Vilmund wolał się nie wtrącać w problem May i Alphonsa o i tak nie miał co na to poradzić no chyba ze by znaleźli Youkiego. Zresztą musiał jeszcze się "wytłumaczyć" Cathrinie z tego co Leslie robiła w cyrku. Przy okazji zamierzał się spytać o jej osobliwie ubranego współtowarzysza.
- Witaj Vilmundzie... - rzekła twardo Cathrina układając poduszki - I co wyszło ? Wezwaliście policję... jest tu chyba jakaś ? - odwróciła się do niego. - Nic nie wyszło... poza bajzlem ale puścili go wolno. - odpowiedział streszczając całe zamieszanie z zabójcą.
- Jak to wolno?! Gdybym wiedziała, to zadzwoniłabym do Alex ! Przyjechałby.
- Jest Psem! Ale tak to dobry człowiek ! - odkrzyknęła z łazienki Leslie.
- Nie podsłuchuj ! - odparła Cathrina.
- Można powiedzieć że go tak jak by spacyfikowali słownie, w teorii nie będzie więcej problemów. Poza tym gdyby go policja zgarnęła to zapewne nazajutrz mieli by trupa w celi. - odpowiedział ze stoickim spokojem.
- To nie jest chyba jakiś zabójca z opowieści przygodowych...
- Jest ! Ale Stefano go battere i jest spokój. - odkrzyknęła Leslie i weszła do pokoju i podeszła do kanarka. - I tak się dobrze skończyło. Sprawy mogły przebrać gorszy obrót... - podsumował.
- Rozumiem... Ale dobrze się pan spisał. Dobrze rzuca pan toporami. Aż się przestraszyłam, gdy zakręcili tą kobietą. - uśmiechnęła się - Akurat o kręceniu mnie nie uprzedził drań jeden...
- To... chyba dobrze o panu świadczy ? Ma pan kogoś bo uważam, że powinien pan kogoś znaleźć... Jest tu pewna piosenkarka z Xing, bardzo lubi silnych mężczyzn. - Czemu wszyscy tak bardzo chcą mnie swatać ? - powiedział przewracając oczami i dodał - Tak właściwie to piosenkarz ale to tajemnica jak się orientuje...
- Nie to piosenk... Skąd... nie ważne. No w każdym razie życzę dobrej nocy. - uścisnęła mu ramię i skierowała się do sypialni, a Leslie nad czymś się zastanawiała... - Co tak kontemplujesz ? - spytał się zamyślonej nastolatki miał pewne obawy co tym razem wymyśli.
- Ty się słabo znasz na dziewczynach, prawda? Chyba powinieneś porozmawia ze Stefano.... - A co mam ją gdzieś zaprosić ? - odpowiedział patrząc się na młodą.
- No nie wiem... To Armstrong... Armstrongowie to truuuudne przypadki... Myślę, że powinieneś być dla niej miły... Jakiś komplement powiedzieć czy może zapytać się o jej zdanie. Choć teraz to może być trudniejsze. Skąd wiesz, że to facet ? - Z tego samego źródła co Samuel i Stefan... - odpowiedział uśmiechając się złośliwie -...oczywiście lepiej tego nie rozpowiadaj.
- Lepiej nie wnikać. Choć to ładna "Dziewczyna", więc nie ma co się wstydzić. Może jutro udajmy się do twojej siostry i jakoś tak wymyślę, że pójdziemy tam we czwórkę. Na prawdziwy Midgardzki obiad! Wszyscy lubią obcą kuchnię, Midgardzką pewnie też ! - Nie wiem czy siostra nie będzie zajęta wiesz ochrania tego aktora a ci potrafią być "problematyczni" delikatnie ujmując.
- Taaaak! To wspaniałe. Myślisz, że załatwi mi autograf, albo pozwoli go poznać! Oglądałam wszystkie jegofilmypopięćrazyiuważamżejestnajcudowniejsz ymmężczyzną na świecie ! - jej oczy się zaświeciły.
- A będziesz się kontrolować ? - zapytał po czym dodał - Niby mógł bym zadzwonić do siostry i zobaczyć czy da się oś zorganizować ale niczego nie mogę gwarantować.
- Oczywiście, że będę! Jestem Armstrongiem i Avido! I też Mustangiem! Jestem Conttrolo champion! Możesz mi ufać !
- Z tym Mustangiem to raczej nie wiadomo. Eh, wpierw to się pośmieje z mego występu więc trochę ta rozmowa potrwa. - wcale mu się nie uśmiechało wysłuchiwać przytyków siostry ale z drugiej strony mógł też podzielić się swymi podejrzeniami co do tego gdzie przebywa jej "zguba".
- Jest pan wspaniały! Spełnił pan największe marzenie mego życia! Będę miała u pana życiowy dług! - zawołała ze łzami w oczach. - Jeszcze się tak nie ekscytuj bo nic nie jest obiecane. Autograf być może jest całkiem spora szansa ale ze spotkaniem to nie wiem czy coś wyjdzie. - zaczął studzić jej zapędy - No i mi się tu nie rozklejaj.
- Nie rozklejam się! Ale na pewno się zgodzi, jak się dowie z kim ma się spotkać. Nie zapomnij tylko powiedzieć, kim jest moja matka, ojciec i że to ja byłam dziś w tym cyrku. Nie Zapomnij ![/i] - Mhm, zapewne nie odmówi bo jednak Armstrongowie mają pewien prestiż. Dobra samym gadaniem nic nie załatwię trzeba zadzwonić. |