Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2015, 10:46   #114
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
oraz Shade i Irishman

Pobudki o barbarzyńskiej porze po paru ledwie godzinach snu, w dodatku rozbitych wartą, zajmowały na jego osobistej liście bolączek najemnika bardzo wysokie miejsce. Nikt jednak nie płacił mu za to, żeby dbał o własne samopoczucie, dlatego pozbierał się bez marudzenia. Wychylił kubek czegoś, co w tych warunkach musiało uchodzić za kawę, i wciągnął śniadanie, nie zastanawiając się głębiej, czego najbardziej brakuje w polowym jadłospisie Miracle. Ważne były kalorie - liczne i łatwo dostępne.
Przy jedzeniu - żeby oszczędzić czas - sprawdził i przygotował do działania na mrozie lawmastera, który przynajmniej przez kilka godzin miał być w trudnych momentach jego pierwszym wyborem. Dwudziestka szóstka trafiła z powrotem do niepozornej sportowej torby. Z początku zamierzał nawet zostawić ją w kryjówce pod opieką Zoltana, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że w razie rewizji tak czy inaczej będą mieć zdrowo przerąbane i nie warto dobrowolnie pozbawiać się sprawdzonych argumentów. Chyba że na wyraźny rozkaz dowódcy.
Zadnych wątpliwości nie miał za to w wypadku stroju. Kombinezony od firmy nie nadawały się do anonimowego zwiedzania miasta, zostawał więc warstwowy zestaw z wypróbowanej w trudnych warunkach, mało ekstrawaganckiej własnej odzieży i paru regionalnych gadżetów Witalija.
Przed wyjściem sprawdził jeszcze, czy bandaż chroniący świeże szramy na nodze dobrze się trzyma. Na spuszczanie gaci w połowie drogi, żeby coś poprawiać przy trzaskającym mrozie, w optymalnym planie miejsca nie było.

*

- Średnio to wygląda. - Roy minął skręt i oparł się na chwilę o zmrożoną śniegową bandę tak, że nie było go widać z wartowni. - Myślicie, że dało by się podejść do jego domu od tyłu, mijając tych tam? Jeśli naprawdę jest agentem, powinien zadbać o drugie wyjście.
- Agent to ledwie słowo, aye? - Kane też napatrzył się dość. - Czytałem dossier, to zwykli wyrobnicy, nie przeszkoleni agenci. Witalij gadał, że Zoe przekazywała swoje meldunki z transportami. Inni mogli robić podobnie. Wtedy podejście otwarte ma sens, bo władze nie trzymają go w areszcie domowym. - Potarł rękawice, próbując rozetrzeć zziębnięte pod nimi dłonie. - Spróbowałbym go, dopiero jak opcja po cichu okaże się za trudna. Z naszej trójki tylko Val robi to dobrze. Trzeba się przyjrzeć, co robi wypatrywacz, jak jest tu spokojnie, to może przysypiać. Od tyłu jest ten problem, że zostawisz głębokie ślady na śniegu.
- To fakt, nie cierpię arktycznych klimatów - stwierdziła Shade, spoglądając na widoczną w głębi wysoką pokrywę śniegu. - Bo po czymś takim za diabła nie da się poruszać bez zostawiania śladów. Z drugiej strony Iwanienko może nie chcieć, by ktoś widział, jak przychodzą do niego obcy ludzie. Trzeba dostać się do niego niepostrzeżenie. Spróbuję najpierw sama podejść do budynku od przodu, posuwając się zaraz obok płotów. Meldujcie o ruchach wartownika.
- Dobra. Co prawda za dużo stąd nie widać... - Roy przeniósł się na drugą stronę chodnika i ustawił w nonszalanckiej pozie, patrząc dość bezczelnie na posterunek. - Ale zrobimy, co się da. Kane, pewnie nie masz papierosa?
 
Betterman jest offline