Rozmokły grunt miał wręcz magnetyczną moc, niepozwalającą podnieść dupska z mieszaniny błota i soli. Stanięcie na własnych nogach okazało się nagle aktywnością ponad ludzkie siły, przynajmniej w przypadku Fridy. Szumiało jej we łbie, odczuwała też ból w mięśniach o których istnieniu nie miała dotąd pojęcia.
A może sobie poleży? W sumie po chuj się spinać, skoro pewno i tak za chwilę dojebie im kolejną atrakcję? Taką skurwysyńską zza pleców i z partyzanta. Otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale tylko jęknęła i zakurwiła pod nosem. Z okolicy słyszała głosy resztki oddziału, ale namierzyć kto gdzie stoi - to już było poza jej zasięgiem. Ktoś wrzeszczał “do Hawka!” jakby to kurwa było takie proste.
Poużalawszy się nad sobą, nawigator zaczęła mozolny proces podnoszenia się na równe nogi. Z pomocą Chana szło nawet nieźle…
- Wydupiajmy stąd, mordo. - wycharczała do niego - Zanim zrzucą nam z orbity kolejną niespodziankę.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |