Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2015, 10:12   #214
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
WEST, VAN BELZEN, CHAN

MUZYCZKA POD KLIMAT

Wtoczyli się do HAWKA zaciągając do środka także nieznajomego leżącego przy wejściu. W końcu ludzka solidarność nie pozwalała tak po prostu zostawić nieznanego sobie człowieka na tym zadupiu. Tym bardziej, że jednak postanowił ich wpuścić do środka. Zaoszczędził prób włamywania się. Nie rozwalił. Chociażby to czyniło go, chociaż przez chwilę, sojusznikiem.

Wnętrze interceptora było dość ciasne. Z przodu znajdowała się sterówka – z dwoma miejscami dla pilota i nawigatora. Z tyłu sześć zaprojektowanych po bokach miejsc. Wygodne, przeciw-przeciążeniowe fotele wyposażone we wysłane pola grawitacyjno-magnetyczne, utrzymujące ciała

Van Belzen szybko zajęła jedno miejsce przy kokpicie. Wszystkie systemy zostały aktywowane i czekały wstanie gotowości. Nie musiała podawać żadnych autoryzacji i innych kodów! To było dość szczęśliwe zrządzenie losu.
West najpierw pomógł Chanowi zająć miejsce w fotelu, potem ulokował w nim nieznajomego, który żył lecz był nieprzytomny.

- Dobra nasza – powiedziała Van Belsen. – Wszystkie systemy sprawne. HAWK wydaje się gotów do lotu.

West zajął miejsce za sterami. To była jednostka mniejsza niż te, które zazwyczaj prowadziła nawigatorka. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby to on pilotował ją w drodze na orbitę. Szczególnie, że wymagało to szybkości, podobnie jak działania THUNDERA.

- Co Clarkiem? – zadał to pytanie Chan.

Van Belsen spojrzała na odczyty holowyświetlaczy.

- Mamy teraz korzystną pozycję. Ruch orbitalny planety i jej rotacja wokół osi powoduje, że Żółw jest dość daleko od nas. To optymalny moment by odlecieć. Kolejna taka okazja zdarzy się nam dopiero za dwadzieścia siedem minut. Po tym wybuchu zeszło z nas maskowanie. Jeśli ŻÓŁW skanuje ten teren, by upewnić się, że rozwalił wszystko, co miał rozwalić, łatwo mu będzie nas namierzyć.

Spojrzała tęsknie na konsoletę. West ujął stery. To Frida Van Belzen, jako starsza szarżą, pod nieobecność Clarke’a musiała podejmować decyzję.

Nagle konsoleta poinformowała, że ktoś podjął próbę kontaktu holo-video na zakodowanym i zaszyfrowanym kanale. Sygnał pochodził z niedaleka, gdzieś z okolic Perły, a jego kodowanie i maskowanie było profesjonalne. Nie mieli żądnych wątpliwości, że ten ktoś, kto próbuje nawiązać z HAWKIEM kontakt, wiedział o tym, że interceptor znajduje się na tej pozycji, na której przebywał. To była precyzyjna wiązka kierunkowa. Może gdyby żył Ross potrafiłby powiedzieć jeszcze więcej na ten temat, ale dla nich to był pełen profesjonalizm. Widać było, że taka łączność pomiędzy HAWKIEM a nieznanym nadawcą nie jest niczym nowym.

- Minuta czterdzieści pięć sekund, albo czekamy kolejne pół godziny – powiedział Chan.

CLARKE

Szedł na ślepo prowadzony przez Chi’rek. Szedł pełniąc podwójną rolę- podtrzymywanego i podtrzymującego.

Nie było to łatwe zadanie. Co rusz lądowali w solance, lub chwiali się, jak przedkosmiczni żeglarze schodzący na ląd w którymś z mitycznych portów Starej Terry - Ziemi przed erą lotów kosmicznych, przed zniszczeniem i zagładą, jaką ludzie zgotowali sobie w XXII wieku starego kalendarza.

Dla Clarke’a życie w tej chwili sprowadziło się do zmuszania ciała do posłuszeństwa. Do tego, by płuca oddychały, mięśnie pracowały zgodnie z jego wolą.

Nie widział, ani nie słyszał Chi’rek, ale czuł jej obecność przy sobie.
Brnęli przez szalejącą ulewę. Brnęli przez zatapiany i rozpuszczany przez urządzenia terraformingu świat. Dwa małe pyłki w niepowstrzymanym huraganie zdarzeń.

I w końcu go ujrzał. Ciemniejszą plamę w odcieniach zieleni. Pośród kaszy i chwilowych, sekundowych, zaników wizji. To, co wcześniej wziął za jakąś skalną formację musiało być poszukiwanym interoceptorem.

HAWK.

Był tak blisko.
 
Armiel jest offline