Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2015, 17:46   #23
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Podszedł w stronę Hargina, mając nadzieję, że zdoła dowiedzieć się, jakie jest źródło tych wrzasków. jednak zanim zdołał dowiedzieć się czegoś bardziej konkretnego, wyglądało na to, że było już po zajściu.

- Kim byli? - zapytał Gustav. - Szkoda, że tak szybko ich przepędziłeś. Mogliby powiedzieć nam to i owo o gospodarzu tego przybytku… Cóż jednak. Odeszli, a nie sądzę, by miało duży sens ganiać za nimi w tej ulewie.

Przeczesał włosy, zadumawszy się.

- Rozejrzyjmy się jeszcze - rzekł ostatecznie Gustav, patrząc na schody prowadzace na pierwsze piętro. Nie chciał zamarudzić zbyt wiele w domu kupca, podczas gdy cała reszta kompanii podziewała się gdzieś indziej.

Jednak dalsze poszukiwania nie przyniosły żadnych nowych wieści. Od czasu porwania gospodarza, zabicia jego córki i wymordowania służby dom wydawał się być całkowicie pusty - a jeśli ktoś uszedł z życiem, to nie zamierzał wracać. W gruncie rzeczy - nic ciekawego.

Poza oczywiście małą skrzynią, która brzęczała pieniędzmi. Podnosząc ją, Gustav wahał się przez parę chwil. Ale tylko przez parę. Paręnaście miesięcy temu splunąłby na cały proceder plądrowania z pogardą, jednak teraz, od czasu, kiedy poznał szlak wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza, zatracił tą część kręgosłupa moralnego. Włożył skrzynię do torby podróżnej, oddzielając ją od delikatnego towaru, jakim były pojemniki wypełnione prochem. Być może nie mógł jej otworzyć teraz, jednak nie miał wątpliwości, że okazji ku temu znajdzie się wiele. Topór krasnoluda lub Wróblówka powinny zrobić swoje.

- Wygląda na to, że Fortuna uśmiecha się do nas - uśmiechnął się do towarzyszącego mu krasnoluda. Jego uśmiech z kolei był cierpki. - Dalejże, nie marnujmy już więcej czasu. Idźmy do piwnic!
 
Santorine jest offline