Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-06-2015, 17:11   #21
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Meinholf zakasał rękawy koszuli z samodziału i pomógł towarzyszowi, ujmując kamień z drugiej strony. Kamień był ciężki i gdyby nie to, zabójca zdążyłby pewnie unieść go na czas i uciec. Biedny, pechowy skurwiel. Ale tak to już jest. Kątem oka zerknął na jego pokryte posoką ciało. Miał własną broszę i Liess zanotował w myślach, że musiało być więcej napastników. Pozostali zabrali pewnie kupca.

- Niedługo przybędą tu sami z siebie. - rzucił w stronę Magnara. - A ja ciekawy jestem tego, co czeka nas tam, na dole. Czyżby ta droga prowadziła do jakiegoś podziemnego przejścia, albo może do kanałów?

Ciura wątpił, by przejście powstało na życzenie kupca, albo innego, wcześniejszego właściciela domu, jeśli był takowy. Ciekaw był, czy w innych kamienicach miasta też znajdowały się takie przejścia. Jeśli tak i można przez nie przejść. A wtedy...

Odciągnął od siebie grzeszne myśli i złożył pod nosem przeprosiny dla Sigmara. Raz popełnił błąd i mu starczy. Zwrócił się w stronę drzwi, mając nadzieję, że Hargin i Gustav już są na miejscu. Był szczerze, naiwnie ciekaw tego, co znajduje się po drugiej stronie przejścia. Przygotował lampę, gotów ją zapalić, gdy będą się szykowali do schodzenia.

- Kto idzie pierwszy? - zapytał głośno, w myślach dodając: "ja nie".
 
Fyrskar jest offline  
Stary 23-06-2015, 17:20   #22
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
- Ja mogę iść. W przeciwieństwie do Was coś tam widzę w ciemnościach - rzekł Magnar na słowa człowieka.
Chwycił pewniej topór i już był gotow by wchodzić w nieznane
 
Dnc jest offline  
Stary 23-06-2015, 17:46   #23
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Podszedł w stronę Hargina, mając nadzieję, że zdoła dowiedzieć się, jakie jest źródło tych wrzasków. jednak zanim zdołał dowiedzieć się czegoś bardziej konkretnego, wyglądało na to, że było już po zajściu.

- Kim byli? - zapytał Gustav. - Szkoda, że tak szybko ich przepędziłeś. Mogliby powiedzieć nam to i owo o gospodarzu tego przybytku… Cóż jednak. Odeszli, a nie sądzę, by miało duży sens ganiać za nimi w tej ulewie.

Przeczesał włosy, zadumawszy się.

- Rozejrzyjmy się jeszcze - rzekł ostatecznie Gustav, patrząc na schody prowadzace na pierwsze piętro. Nie chciał zamarudzić zbyt wiele w domu kupca, podczas gdy cała reszta kompanii podziewała się gdzieś indziej.

Jednak dalsze poszukiwania nie przyniosły żadnych nowych wieści. Od czasu porwania gospodarza, zabicia jego córki i wymordowania służby dom wydawał się być całkowicie pusty - a jeśli ktoś uszedł z życiem, to nie zamierzał wracać. W gruncie rzeczy - nic ciekawego.

Poza oczywiście małą skrzynią, która brzęczała pieniędzmi. Podnosząc ją, Gustav wahał się przez parę chwil. Ale tylko przez parę. Paręnaście miesięcy temu splunąłby na cały proceder plądrowania z pogardą, jednak teraz, od czasu, kiedy poznał szlak wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza, zatracił tą część kręgosłupa moralnego. Włożył skrzynię do torby podróżnej, oddzielając ją od delikatnego towaru, jakim były pojemniki wypełnione prochem. Być może nie mógł jej otworzyć teraz, jednak nie miał wątpliwości, że okazji ku temu znajdzie się wiele. Topór krasnoluda lub Wróblówka powinny zrobić swoje.

- Wygląda na to, że Fortuna uśmiecha się do nas - uśmiechnął się do towarzyszącego mu krasnoluda. Jego uśmiech z kolei był cierpki. - Dalejże, nie marnujmy już więcej czasu. Idźmy do piwnic!
 
Santorine jest teraz online  
Stary 28-06-2015, 20:06   #24
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- No i wykrakałeś. - podsumował starcie w kierunku martwego zabójcy i pokiwał z uznaniem głową Magnarowi.

Widząc, że brodacz nie kwapi się do przeszukania zbiega, sam się za to zabrał. Oczywiście w pierwszej kolejności wziął złoto, ale po skończonych poszukiwaniach uczciwie się nim podzielił z krasnoludem - jeśli ten tylko chciał zabrać swoją części. W dalszej kolejności przywłaszczył sobie sztylet i dokładnie przeszukał płaszcz zabitego, w poszukiwaniu większej liczby kul, podobnych do tej, która wybuchał w korytarzu. Na końcu, po chwili wahania zdecydował się zabrać brosze. Obawiał się trochę, czy jej posiadanie może wyjść mu na dobre, w razie, na przykład złapania przez straż, ale z drugiej strony być może otworzy jakieś drzwi, gdy dowiedzą się czym na prawdę jest.

Gdy skończył z ciałem zabijaki, pomógł kompanom z kamieniem. Postarał przy okazji obejrzeć go sobie dokładnie. Ciekawiło go, czy ewentualne wejście dało się otworzyć i zamknąć od środka. W końcu ten tutaj sam ledwo odciągnął kawałek kamień. Od środka mogło, to być sporo trudniejsze...

- Słuchajcie, tak sobie myślę... - odezwał się do Magnara i Mainholfa, robiąc pauzę na zwyczajowe w takiej sytuacji docinki - ... jak wam się wydaje, da się to przejście otworzyć i zamknąć z drugiej strony? Ten tutaj był sam i ledwo przesuwał kamyk. Jeśli byli jacyś jeszcze porywacze i zabrali gospodarza, to musieli zamknąć za sobą drogę. O ile się da, bo jeśli nie, to znaczy, że musieli ulotnić się inną drogą, lub mogło ich nawet wcale nie być. Dobrze byłoby wiedzieć, czy faktycznie kogoś ścigamy i możemy się spodziewać kolejnych bełtów zza rogu. Magnar twoi ziomkowie ponoć znają się na skałach, kamieniach i różnych mechanizmach. Rzuć że no raz jeszcze okiem i się wypowiedz. W więcej niż dwóch słowach, jeśli łaska. -

Słuchając ewentualnej odpowiedzi brodacza, rozglądał się po piwnicy, szukając przydatnych przedmiotów. Szukał w szczególności źródeł światła, bo jeśli tam w rzeczy samej są kanały, to bez światła nawet nie ma po co tam wchodzić.

- Jak chcemy bawić się w kanalarzy, to znajdźmy jakieś pochodnie, albo jeszcze lepiej latarnie. Liny też mogłyby by się przydać... -
 
malahaj jest offline  
Stary 29-06-2015, 11:00   #25
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Towarzysze w piwnicy nie musieli długo czekać na Gustava i Hargina, a po krótkiej wymianie zdań, Magnar zgłosił się na ochotnika do zejścia po drabinie, w dół ukrytego przejścia. Krasnolud ostrożnie wstąpił na stopnie z przerdzewiałych, żelaznych klamer, które w miarę schodzenia uginały się pod nim i trzeszczały, wydając niepokojące dźwięki. Przez moment Zabójca miał wrażenie, że w końcu drabina się rozleci, a on rąbnie z hukiem o cokolwiek, co znajdowało się na dole, ale nic takiego nie miało miejsca. Po - na oko - dziesięciu metrach drabina skończyła się i Magnar znalazł się na płaskiej powierzchni. Moment później dołączył do niego Hargin z naładowaną kuszą i obaj khazadzi ogarnęli wzrokiem miejsce, w którym się pojawili.

To, co dla człowieka było by zupełną ciemnością, dla krasnoludów, dzięki wrodzonej zdolności widzenia w mroku, nie było żadnym problemem. Szybko zorientowali się, iż znajdują się na początku ręcznie wyciosanego, wiodącego kilkanaście metrów w ciemność kamiennego korytarza. Zerkając na nieregularny, wręcz niechlujny kształt ścian, Zabójca i Ponury mogli być całkowicie pewni, że to była paskudna, ludzka robota. Nasłuchiwali chwilę, a że żadne podejrzane dźwięki nie dotarły do ich uszu, Magnar rzucił do oczekujących na górze kompanów najciszej, jak umiał.
- Czysto, możecie schodzić!

Mimo wszystko i tak szorstki basior rozniósł się po podziemiu delikatnym echem, które moment później ucichło. Towarzysze nie kazali na siebie długo czekać - najpierw zszedł Wróbel, z lampą zabraną ze ściany piwnicy, za nim Gustav i Meinholf. Od razu uderzyła w nich wilgoć i przenikliwe zimno. Jako, że jedna lampa nie rzucała aż tak szerokiej łuny, by mogli dokładnie dojrzeć, gdzie są, Liess zdecydował się zapalić swoją własną, po czym rozdał Harginowi i Magnarowi po pochodni, pomijając Gustava, który miał własne źródło światła. Po chwili towarzysze rzucili zdecydowanie więcej światła na miejsce, w którym się znaleźli.


Korytarz przed nimi był wąski, tak, że należało iść gęsiego i przy okazji na tyle niski, by Wróbel znów musiał się zgarbić, co nie ułatwiało podróży. Dopiero teraz zorientowali się, że podłoga pokryta była cienką warstwą błota, w której wciąż wyraźnie zarysowywały się dwie pary butów, prowadzące w głąb portalu i w stronę schodów, przecinając się wzajemnie. Oprócz tego, Meinholf, jako jedyny, dostrzegł w błocie dwie ciągłe, mniej więcej równoległe linie biegnące pomiędzy odciskami butów. Mogło to oznaczać ni mniej, ni więcej, że ktoś był ciągnięty w głąb przejścia, gdyż niemal niewidoczne linie się nie przecinały.

Ruszyli w końcu, by po kilku metrach zatrzymać się na rozstaju dróg - korytarz rozgałęział się bowiem w lewo i prawo, tworząc z głównym portalem coś na kształt litery "T". Musieli zadecydować, w którą stronę się udać, a wyboru nie ułatwiał fakt, iż ślady butów w końcu się urywały i nie można było rozstrzygnąć, w którą stronę ruszyli pomagierzy skrytobójcy.
Bo że takowych posiadał, było już pewne.
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]
Kenshi jest offline  
Stary 29-06-2015, 11:46   #26
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Krasnolud pierwszy skoczył na dół, cieszył się że może dalej brać udział w pościgu i dalszy przypływ adrenaliny zagłuszy nawrot jego wspomnień sprzed "wygnania".
Nie czekając zbytnio czy ktoś inny chciałby iść pierwszy ruszył naprzód. Mimo że nie potrzebował światła to wiedział, że lampy pozostałych oraz hałas jaki robią na pewno zdradzi ich i nie ma co liczyć na zasadzkę czy walkę z ukrycia. Jeśli dojdzie do konfrontacji to będzie to walka prawie uliczna. Zero taktyki tylko rąbanina. Jemu to pasowało, nawet bardzo. Już niedługo krew po popłynie po tych kamieniach...

Magnar widząc parszywą ludzka robotę niechcący wrócił wspomnieniami to sielskich czasów gdy był górnikiem...
Górnikiem w rodzinnych stronach. Jakże miał wtedy mało zmartwień i mógł spokojnie żyć wśród swoich braci....Jednak wiedział że jest to niewykonalne... nie po tym co zrobił

By odrzucić te myśli i nie popaść znów w chandrę krasnolud uderzył się dwa razy po twarzy. Lekki ból przywrócił mu nie tyle jasności myśli - tych chyba nigdy nie odzyska -ale pomógł skupić się na zaistniałym problemie.

- Dobra, dwóch luda tu było. Gdzie tera idziemy? - burknął to towarzyszy, po czym po chwili ciszy, dorzucił zmęczonym głosem:
- Może się porozdzielamy, co?
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 29-06-2015 o 11:52.
Dnc jest offline  
Stary 29-06-2015, 18:08   #27
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Gustavowi cała sprawa coraz mniej podobała się. Najpierw porwanie, później morderstwo. Być może dla pocieszenia splądrowali nieco złota, jednak wyglądało na to, że pakowali się w coraz większe gówno. Dosłownie. Bez wątpienia otwór w ziemi gdzieś łączył się z lokalną siecią kanałów. Co za interes miał właściciel w budowaniu tunelu lub też po ki diabeł zbudował on dom na czymś, co istniało wcześniej, tego szlachcic dociec nie mógł.

- Niewątpliwie dzieje się tutaj coś, czego nie wiemy - rzekł do towarzyszy półszeptem, idąc w tunelu i przyświecając sobie lampą. - Kupiec był nie był zwykłym dusigroszem.

Nie mógł jednak powiedzieć wiele więcej. Coś się tutaj święciło, to była prawda. Ale co? Wilgotne ściany podziemnego tunelu zadawały więcej pytań niż odpowiedzi. Nagle, krasnolud zadał pytanie:

- Dobra, dwóch luda tu było. Gdzie tera idziemy?
Po czym dodał:
- Może się porozdzielamy, co?
- Dobry pomysł -
rzekł Gustav. - Ale moglibyśmy skorzystać ze wzroku krasnoludów. Ty, ja i Meinholf pójdziemy w lewo, zaś Hargin i Duży pójdą w prawo: musimy rozłożyć siły drużyny tak, by w razie walki mogliśmy przetrwać starcie. Jeśli któraś grupa ich znajdzie, to szanse będą dobre: mój miecz, kordelas Meinholfa i twój topór lub Wróblówka i kusza. No, jakże, panowie, się zapatrujecie na ten pomysł? Radźmy szybko, bo kiedy rozmawiamy, zabójcy uciekają.
 
Santorine jest teraz online  
Stary 30-06-2015, 23:21   #28
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Kogoś tędy ciągnięto. - orzekł Meinholf, wstając znad wyrzeźbionych w błocie śladów. Skubnął nerwowo wąsa. - Tu, pomiędzy śladami butów. Zapewne kupca, za którym tu zleźliśmy. - skwitował, ruszając dalej korytarzem.

Wyglądało to na tunel, wykuty być może tylko po to by połączyć ten dom z... no właśnie, z czym? Być może z kanałami, albo ciągiem jakiś podziemnych pomieszczeń. Albo z piwnicą innego budynku, kto wie? Przyświecając sobie lampą, Liess zapamiętale przyglądał się pozostawionym przez pomagierów skrytobójcy śladom. Kim byli? Meinholf powędrował myślami do spoczywającej pod połami jego koszuli wisiorkowi. Nie wydawali się miejskim gangiem.

- Nie powinniśmy się rozdzielać! - warknął na Magnara i Gustava. - Lepiej już zawrócić. Rozdzieleni, możemy ulec przeciwnikowi. Zgniotą nas tak, jak ogr zgniata robaka. Chodźmy w lewo, powiedzmy, a w razie czego zawróćmy. Może natrafimy na ślad tych porywaczy.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 01-07-2015, 06:56   #29
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Choć nie rzekł tego, taki wybór nie był mu do końca w smak, a fakt, że kupiec był wleczony mógł znaczyć, że jeszcze żył. Dlatego też miało sens rozdzielanie się: tu mieli szansę na złapanie porywaczy. Nie było jednak czasu na dokładne obmyśliwanie planów. Plan Meinholfa miał tę zaletę, że choć mniej było pewności złapania zabójców, to jednak był bezpieczniejszy.

- Niech będzie
- odparł Gustav. - Idźmy jednak czym prędzej. Czas goni.
Po czym poprawił miecz przy pasie i skierował się w lewo.
 
Santorine jest teraz online  
Stary 02-07-2015, 13:45   #30
 
Lakatos's Avatar
 
Reputacja: 1 Lakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znany
Wilgotne powietrze wdzierające się do nozdrzy, bliskość litej skały i niebezpieczeństwo, które może czaić się w ciemności za rogiem. Nie trzeba było więcej, aby w Hargina wstąpił nowy zapał i energia.

„Prawie jak za starych dobrych czasów.”

I w tym wypadku prawie nie robiło krasnoludowi wielkiej różnicy. Choć znalazł się tylko w paskudnie wydrążonym ludzką ręką tunelu w jakimś powierzchniowym mieście, a nie przestronnych halach lub ciągnących się bez końca korytarzach rodem z Karak Norn to i tak w jego sercu pojawiło się coś na kształt szczęścia. Cieszył się namiastką starego życia. Towarzysze jednak byli zbyt przejęci zaistniałą sytuacją, aby dojrzeć odmienione oblicze Hargina.

Idąc za Zabójcą khazad zastanawiał się w jakim celu ktoś zadał sobie trudu, aby wydrążyć tunel pod swoją kamienicą? Nie miał bladego pojęcia, ale po rozpadającej się drabince krasnolud zgadywał, że w ostatnim czasie nie korzystano z niego zbyt często. Pewnie martwy zabójca leżący w piwniczce mógłby coś powiedzieć więcej na ten temat, mógłby... gdyby topór Magnara nie był taki wyrywny. Teraz pozostawało im rozwiązać samemu tą tajemnice.

Hargin spojrzał za siebie chcąc się upewnić, czy reszta towarzystwa za nim nadąża. Uśmiechnął się tylko szeroko, kiedy zobaczył zgarbionego Wróbla z trudem przeciskającego się między skałami.

„Witaj brachu w prawdziwym świecie.”

Zdecydowanie to nie było dobre miejsce dla przypominającą posturą niedźwiedzia mężczyzny. Na szczęście dla niego raczej nie zapowiadało się na długą wędrówkę. Przynajmniej tak przypuszczał Hargin.

Kiedy do szli do rozstajów, przesunął delikatnie dłonią po chropowatej i zimnej skale, zbliżając jednocześnie do niej brodatą twarz.
- Którędy poszli? - Wyszeptał pytanie, ale kamienna ściana niewzruszona milczała, nie chcąc udzielić żadnej wskazówki gdzie podziali się porywacze. Widać musiał zostać skażona zbyt długą obecnością z ludźmi, skoro nie chciała pomóc khazadowi. Cóż...

Ślady, które na moment zauważyli też się urywały. Zostało iść zatem w ciemno, liczyć na łut szczęścia, choć przez bezowocne przeszukiwania mieszkania dali dużo czasu porywaczom na ucieczkę. Hargin nie dawał zatem sobie i towarzyszą dużych szans na odnalezienie kupca, ale zbyt daleko zabrnęli, aby się teraz wycofać. Kiwnął więc głową, że zgadza się z Meinholf'em co do ponownego rozdzielania się drużyny i z zachowując czujność ruszył w lewo, tak jak wcześniej orzekli.
 
Lakatos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172