Moira
Podbiegłaś do najbliższej osłony. Stanowiła ją kupa kamieni, za którą kryło się już kilku szturmowców twej nacji. Wychyliłaś się, by ocenić sytuację. W waszym kierunku zbliżało się kilkunastu żołnierzy wroga, a za nimi podążał mech bojowy.
Był na razie daleko, lecz to najprawdopodobniej on zestrzelił Puchę. Teraz wyłonił się z zielonej mgły i objął ogniem dużą powierzchnię. Po chwili skierował się w waszym kierunku. Twoi towarzysze zdjęli kilku nieprzyjaciół, po czym ostrzelali maszynę. Ostrzał nie przyniósł pożądanego efektu. Pociski odbiły się od pola siłowego. Żołnierze spojrzeli po sobie z przerażeniem. Kilku z nich padło od kul, co odstraszyło pozostałych. Dwóch z nich zaczęło uciekać, a trzeci wydawał się być w szoku. Kula przebiła jego ramię. Krew trysnęła z rany. Człowiek osunął się na murek. Kolejny pocisk trafił go w głowę penetrując czaszkę.
Calius
Wyskoczyłeś z Puchy nieco później od innych, przez co eksplozja zmieniła trajektorię twojego lotu. Ciężko upadłeś na ziemię. Wokół ciebie zaroiło się od nieprzyjaciół, którzy szybko jednak zostali ostrzelani przez Jamesa.
-
Nic ci nie jest ? - zapytał, jednocześnie przeładowywując -
Wstawaj, mamy robotę !
Po krótkiej obserwacji terenu zorientowałeś się, że jesteś na prawej flance oddziału. Na lewo od ciebie mogłeś dostrzec zarysy dwóch czołgów i kilkunastoosobowego oddziału wroga. Po prawej stronie miałeś strome zbocze kotliny, w którym na wysokości od 15-30 metrów znajdowało się kilka półek skalnych. Przed tobą mogłeś dostrzec kontury 4 żołnierzy wroga: 1 chował się za wrakiem samochodu, a pozostali zmierzali w twoim kierunku.
Denis
Mimo początkowych trudności udało ci się zlokalizować jednego z wrogich oficerów. Sprzęt powoli przystosowywał się do zielonych oparów, które póki co skutecznie go zakłócały. Po chwili był gotowy. Wystrzał wstrząsnął bronią, a huk mimo iż nieco przytłumiony, wciąż powodował nieprzyjemne ukłucie w bębenkach. Później pozostało tylko obserwować śmierć człowieka. Strzał był jednym z wielu tych, co kończyły życie człowieka po drugiej stronie lufy twojego karabinu. Jak każdy, rutynowy strzał, a jednak tak inny od pozostałych. Chwilę później zlokalizowałeś kolejnego człowieka, wymachującego żółto- niebiesko- bordową flagą. Jego gestykulacja i postawa mówiły same za siebie. Musiał zginąć. Strzał mimo dokładnego mierzenia chybił. Pocisk rozorał płótno. Rozejrzałeś się za stosownym stanowiskiem. Kilkaset metrów dalej, w kierunku pola bitwy znajdował się klif. Obok niego biegła droga, którą wcześniej jechała Pucha. Na lewo od twojego pagórka stał wrak helikoptera, z którego również mógł być dobry widok. Niedaleko przed nim mogłeś dostrzec kępę kolczastych krzewów.