Hem wstydził się tego co zrobił i czuł się niesamowicie niezręcznie w towarzystwie Summersów. Musiał się wyrwać z ich domóstwa, obojętnie pod jakim pretekstem. Patrzył na metalowy dzbanek jak na potencjalne narzędzie zbrodni i zanim znów oskarżył młode małżeństwo ugryzł się w język i stwierdził że wpadł na pewien pomysł.
Postanowił zignorować wszystkie dotychczasowe tropy i spróbować czegoś innego. Pani Brown swoje lata już miała, a wiadomo że jak człowiek robi się stary to szuka sposobów by odgonić od siebie kostuchę, albo chociaż złagodzić skutki wpadnięcia w jej objęcia. Takim sposobem jest religia i Hem podejrzewał że Brown podobnie jak inne starsze panie regularnie chodziła do kościoła by po śmierci wylądować raczej na górze niż na dole. Musi być w pobliżu jakaś parafia. Zapytał o adres plebanii w którym można coś przynieść i kupić i spróbował namówić inspektora by go tam podwiózł. Oczyma wyobraźni widział już złowieszczego pastora dozbrajającego morderców krwawymi toporkami... |