Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2015, 02:22   #217
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Kilkadziesiąt godzin temu AJOLOS - federacyjna korweta patrolowa klasy ZEUS - przekroczył granicę sektora LR-127, a załoga składająca się z ośmiu wyszkolonych i przygotowanych na wojenne trudy żołnierzy rozpoczęła misję patrolową. Nic skomplikowanego, rutyna dałoby się rzec.
Z początku nic nie zapowiadało kłopotów, ale najgorsze scenariusze uwielbiają zaczynać się w ten właśnie sposób.

Sukcesywnie tracili kolejnych ludzi w ten lub inny sposób. Zaczęło się od zmienionego w żywą bombę kapitana Sereta Tactora. Kilka godzin później AJOLOS zakończył żywot w słonej atmosferze Perły, zestrzelony przez polariański statek - ten sam który chwilę później usmażył Morgana Rossa, upierdliwego skanera ze zbyt szeroką gębą. Wcześniej jeszcze padła ta kurew Rowens, ale jej akurat było najmniej szkoda. Przez jej syndrom niedocenionego, cierpiącego za narody emo stracili statek i perspektywy powrotu do domu. Ostatni padł łysy Jones, a o okolicznościach jego śmierci nawigator wolała nie myśleć, bo wkurw z miejsca otwierał jej nóż w kieszeni.

A teraz znów ktoś musiał umrzeć. Decyzja była prosta: albo zostawią Clarke’a i zyskają szansę na wyrwanie się z tej przeklętej planety i złożenia raportu, albo poczekają na niego, a wtedy Polarianie będą mieli całe pół godziny, by rozpierdolić tą nędzną dziurę w drobny mak razem ze wszystkim co żyło w jej okolicy. Średnio widziała manewry zdobycznym statkiem w atmosferze Perły, szczególnie że maskowanie pies jebał. Tylko skończony idiota zakładałby powodzenia planu. Ryzyko - nie mogli sobie na nie pozwolić.

Frida czuła jak paląca żółć zbiera się w jej gardle, wypełnia usta. Rozkaz...musiała wydać rozkaz. Z zimną krwią skazać kogoś na śmierć i żyć z tą świadomością do końca swoich dni.

Zacisnęła szczęki i nagle uśmiechnęła się szyderczo do swoich dłoni. Czym ona się martwiła? Przecież i tak najprawdopodobniej zdechną nim uda się im opuścić układ, a każdy z załogi był pierdolonym żołnierzem. Wiedzieli z czym wiąże się ich robota.

Nie chcąc marnować cennych sekund kobieta rzuciła w kierunku Westa jedno suche i służbowe słowo. I tym razem nie był to żaden epitet:
-Startujemy.

Jebać sentymenty, mieli jeszcze coś do zrobienia.

 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 24-06-2015 o 02:25.
Zombianna jest offline