- Gówniarze !!! - ryknął Hasso.
Zadziałała rutyna nabyta w ciągu kilkunastu lat na pograniczu. Widząc że łucznicy z bandytów wyjątkowo marni postanowił zaryzykować, licząc że żelazna kondycja Otta pozwoli mu dalej walczyć a i Wrociwoj przecież też nie będzie się przyglądał bezczynnie.
Po tylu latach służby nie zdechnę chyba w jakimś gównianym Gaio ustrzelony przez smarkacza - przemknęło mu przez głowę.
Cisnął kapelusz na ziemię, wyszarpnął nóż i posłał go w kierunku napastnika w środku. Nie tracąc czasu na wyciągnięcie rapiera rzucił się pozornie bezbronny w kierunku najbliższego z nieprzyjaciół.
Ostatnio edytowane przez Ivar : 24-06-2015 o 16:01.
|