Wątek: Brudy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2015, 08:21   #44
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Tomek czuł się jak ryba w wodzie. Właśnie tak spełniały się marzenia. W aucie nie pił dużo. Nie lubił alkoholu w stężonej postaci, a Krzychu cenił sobie przede wszystkim dobrą polską wódkę. Na szczęście gdy dotarli na miejsce młody diler zaopatrzył się w szklankę whisky z colą. Idealny jego zdaniem drink. Mocny alkohol tak czy inaczej doprowadzi do odwodnienia organizmu, ale duża ilość amerykańskiego napoju zminimalizuje spustoszenie w organizmie wywołane aldehydem octowym. W dodatku potężna zawartość cukru powinna, przynajmniej w teorii, zwiększyć produkcję dinukleotydu nikotynamidoadeninowego. A to pozwoli ustrzec się kaca. Tyle w teorii, bo w praktyce cola miała jeszcze w sobie kwas ortofosforowy VI. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Amfetamina też niszczy szkliwo.
Chłopak nie mógł się upić tej nocy. Nie mógł sobie również pozwolić na nadużywanie narkotyków. W końcu miał przed sobą poważne zadanie. Postanowił na początek pospacerować z Krzychem i dać się przedstawić co ważniejszym gościom.

Krzychu najwyraźniej był człowiekiem, którego sporo osób się bało. Niby uśmiechali się, podawali mu rękę, gadali, ale gdy tylko podchodził, druga osoba robiła się nerwowa, nawet najwięksi mięśniacy tracili jakąś część pewności siebie. Trzymanie się go z pewnością mogła skutkować wieloma znajomościami, ale… ale początek takich znajomości byłby niezręczny.
Czuł jednak na sobie czyjeś spojrzenia, może to i tylko przez to, że za Krzychem wielu spoglądało, a on po prostu stał obok, albo zwyczajne złudzenie spowodowane przez tłum ludu, ale jednak coś czuł.
Chyba to uczucie spowodowało, że w końcu oddalił się od Krzycha. Za basenem oparł się o balustradę i powoli sączył drinka lustrując zebranych. Wiedział wiele o ludzkich zachowaniach i charakterach. Jego poprzednia praca tego wymagała. Z tym, że wtedy nie widywał swoich rozmówców. Mowa ciała była czymś z czego Tomek dopiero uczył się czytać. Starał się, żeby jego przyglądanie się gościom wyglądało naturalnie. W końcu sam nie wiedział kogo szuka.

Ostatecznie ktoś znalazł go pierwszy. Niewinnie wyglądająca dziewczyna w jego wieku, ubrana w stosowną, ale dobrze podkreślającą zgrabną figurę podeszła do niego zagadując niezobowiązująco.
- Hej - powiedziała, usmiechając się. - Odjechana impreza, nie?

Kilka chwil później...

-Więc jak z tobą jest, hm? - zajrzała mu w oczy.
- Jesteś pierwszą dziewczyną jaką znam, która chce z facetem gadać o jego pracy - rzekł i upił nieco swojego drinka.
- Nie mam jeszcze zbytnich osiągnięć. Pracuję od niedawna na moim stanowisku.
Wzruszył ramionami, jakby chcąc podkreślić, że nie wie co jeszcze może powiedzieć.
- Masz ze sobą telefon? Wpiszę ci mój numer, to będziesz mogła za miesiąc mnie zapytać o osiągnięcia.
- Widać tamte dziewczyny nie znały się na facetach. Ja znam - wysunęła podbródek do przodu. - Maciek nic o tobie nie mówił - wskazała swojego "brata" sączącego piwo gdzieś nieopodal. Jego smętna mina wskazywała, że napój był z gatunku tych bezalkoholowych. - A czasem mocno narzeka na personel wyższego stopnia.
Znów zajrzała Tomkowi w twarz.
- Ok, zapiszę twój numer. - powiedziała wyciągając komórkę. - Może się przyda.
Tomek wyciągnął rękę po telefon Sandry.
- Wiesz, nie pamiętam swojego numeru. To znaczy pamiętam ale to jest ta, no ... - chłopak zaczął pstrykać palcami wyciągniętej dłoni - pamięć motoryczna. Kojarzę jak ruszać palcami po klawiaturze.
Gwałtowne cofnęła dłoń z aparatem.
- Bzdura - stwierdziła sucho. - Pamięć motoryczna ma związek z czynnościami, które się wykonuje regularnie. Jak wpisywanie kodu. Nikt nie dzwoni sam do siebie. Ściemniasz mi. Chciałeś mi skosić telefon? - myślała głośno. - Bez sensu.. O co chodzi? Powiesz, czy poprosić moich znajomych, żeby Ci nastukali? - zapytała, a Tomek nie wiedział, czy mówi serio, czy żartuje.
- Skoro tak mówisz. Mam ten numer od trzech dni i częściej sam go wpisywałem niż dzwoniłem do kogoś - znowu ruszył ramionami jakby miał wszystko gdzieś.
- Tam na srebrnej tacy jest usypana kupka kokainy warta kilkadziesiąt tysięcy. Dlatego właśnie postanowiłem zakraść się w twoje łaski, żeby zwinąć ci telefon, który bez gwarancji i dowodu zakupu upchnę w lombardzie za jakieś 200 złotych. Później będę cię szantażował, bo będę miał całą listę twoich kontaktów. Będę wypisywał zbereźne esemesy do rodziców i chłopaka.
- Sorry, ostatnio jestem trochę przewrażliwiona - mruknęła, zawstydzona. - Telefon to dla mnie prywatna własność, jak szczotka , czy pióro. Ale to o zbereźnych smsach było dobre. Masz poczucie humoru. Sprawdź na swoim i mi przedyktuj. Numer.
Tomek wyjął swojego Samsunga i wyklepał swój numer. Podyktował dziewczynie przestawiając ostatnie dwie cyfry. Gdy zorientował się, że popełnił błąd podyktował jeszcze raz. W sumie dopiero za trzecim razem udało mu się od początku do końca podać numer, którego był prawie pewien.
- Zadzwoń do mnie dla pewności, bo naprawdę nie jestem pewien czy to dobry numer.
Młody diler czekał z telefonem w ręce.



- Jasne - powiedziała dziewczyna, ale zanim wybrała połączenie, wstukała imię w opisie kontaktu. - A dalej?- spojrzała pytająco.
- Co dalej? Nie wiem. Fajny? Przystojny? Wygadany? Inteligentny może? Nie wiem jak u ciebie, ale mnie nic tak nie irytuje jak spis kontaktów w którym zastanawiam się kim jest Jan Kowalski, albo Tomasz Nowak.
Przewróciła oczami.
- Jak tam sobie chcesz, wygadany tajemniczy Tomku w fajnych ciuchach.
Wybrała numer i stuknęła połączenie.
Na telefonie chłopaka pokazała się ikonka nieodebranego połączenia z prywatnego numeru.
- ok, to twój - uśmiechnęła się ponownie. - Chłopak mi kiedyś ustawił zatajenie numeru i teraz nie umiem tego odkręcić.
- Jak telemarketerka. Jakbyś chciała mi coś opchnąć przez telefon to dzwoń śmiało. Nie odbiorę.
Na koniec zdania Tomek mrugnął okiem.
- Spoko, wyślę smsa. Tam sie numer ujawnia. Chyba, ze masz 15 Sandr w komórce i nie będziesz wiedzial od której...
- Sandr... - zdawał się smakować to słowo - nie znam żadnych więcej. Do dziś nawet nie wiedziałem jak brzmi odmiana tego imienia w liczbie mnogiej. To co dalej? Idziemy się rozejrzeć? Zobaczymy jakie "atrakcje" przygotowali gospodarze?
- Pewnie. - złapała jego dłoń i pociągnęła chłopaka za sobą.
Wydawało się, że ktoś włożył sporo wysiłku w to, by najgorsze, najbrudniejsze aspekty poukrywać, w pobliskim lesie,czy zamkniętym skrzydle domu. Tam działy się rzeczy, o których postronni nie powinni i raczej nie chcieli wiedzieć. Poza tym miejsce miały głównie stosunkowo przyzwoite rzeczy, choć z mocnymi substancjami, czy wybiegiem dla niespełnionych modelek nikt się tu nie krył. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline