Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2015, 21:24   #108
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Hans Manstein - Sigmar tak chce!


Potrząchał głową próbując odrzucić z siebie resztki którymi został oblany. Przed nimi samymi i całym wiadrem pomyj uniknąć nie miał jak więc tylko zamknął oczy gdy zimna fala wodnistej zawiesiny zderzyła się z jego obnażonym ciałem i spłynęła zaraz w dół pozostawiając po sobie przylepione do ciała odpadki i smród.

- Oh, wybaczam… Ale nie testuj cierpliwości sługi bożego bowiem miłosierdzie Sigmara ma swoje granice… - stęknął związany kapłan wijąc sie przed ciosami. Jednak przy takiej ilości i braku możliwości realnego uniku czy zasłony nawet jak pięść zamiast trafić go w żołądek trafiała w bok czy w żebra. A przy takiej ilości ciosów musiał coś odczuć. Dlatego odezwał się dopiero po chwili. Rozejrzał się po pomieszczeniu, patrząc głównie na belkę na jakiej był zawieszony. Straceńczo oceniał czy dałby radę umknąć choć na chwilę swoim prześladowcom. Jakby dało się zarzucić nogi to właściwe reszta powinna też pójść. Jeszcze nie widział co by mu to dało ale nie uśmiechało mu się tak wisieć i czekać na resztę pokazu. To co widział i czuł do tej pory wystarczyło mu wystarczająco i z resztą nie miał ochoty się poznawać.

- A z koro jesteśmy przy porannych uprzejmościach… To właściwie czego chcesz? - spytał tego szlachcica z obitą wczoraj przez niego gębą. Na razie poza przedstawieniem się niczego nie powiedział. Hans też się przedstawił. Więc byli kwita. Czas było dowiedzieć się czegoś bo jak był tylko po to by się zrewanżować za obicie mu ryja to wszelkie gadki i tak były skazane na klęskę.

Młodzieniec uśmiechnął się ponownie, i ponownie grymas bólu pojawił się na jego twarzy, klaszcząc w dłonie.
-Czego chcę? To proste. Upokorzyłeś mnie przed moimi ludźmi. Przed znajomymi, a teraz ja upokorzę Ciebie. Wyłupię Ci oczy, utnę język i rzucę na ulicy niczym nędzarza. Przedtem jednak trochę się z Tobą zabawimy. Zobaczymy czy jesteś taki chojrak bez swoich kolegów - padła gniewna odpowiedź

- Taak… To by było na pewno bardzo przykre… - zgodził się spokojnie łysek kiwając głową. Z powodu unieruchomienia była to jedyna część ciała jaką miał w miarę swobodne pole manewru. - Ale może przemyślisz sprawę? Widzieli? Co widzieli? Bójkę w karczmie? Daj spokój nie można zawsze wygrywać ani być nieomylnym. Nikt nie jest w stanie zawsze mieć racji czy zawsze wygrywać. Tak jak ty wczoraj czy ja chwilę potem. Dlatego obaj obecnie wyglądamy i jesteśmy tu i teraz. - stwierdził filozoficznie zawieszony w stajni mężczyzna. Spojrzał na swojego porywacza.

- I o ile sobie przypominasz nie potrzebowałem swoich kolegów by załatwić ciebie i twoich ludzi. - rzekł spokojnie patrząc na niego wiedząc, że tamten na pewno to pamięta. Potem walka się rozlała po całej karczmie ale zaczynali piątką przeciw niemu samemu. - Ale jak chcesz to cię tego nauczę. Jak walczyć by w pojedynkę stanowić wyzwanie dla piątki nie byle jakich w końcu zawodników. Rozwiąż mnie a ja pokażę ci jak i dlaczego walka wczoraj potoczyła się tak jak widziałeś. I jak sprawić by następna poszła bardziej po twojej myśli. - przedstawił swoją propozycję kapłan Sigmara. Jeśli tamten tam przeżywał porażkę, że odbierał ja jako osobiste upokorzenie to i chęć odmiany losu powinna chyba być w nim równie silna. To, że pojmany imperialny nie łże i co potrafi sam się przekonał wczoraj. Bowiem przypadkiem czy z zaskoczenia można było pokonać jednego czy no dwóch zawodników ale nie całą piątkę.

Gdy Hans wspomniał w jaki sposób doszło do porażki szlachetki, ten zakipiał gniewem. Dalsze jego słowa poszły w eter, a kapłan otrzymał kolejną porcję razów. Krew zalała mu twarz. Młodzieniec zadyszał się trochę i rzucił do swoich ludzi :

- Przynieście mi pogrzebacz. Już ja sprawię by twe słowa nie poszły w dal. Będziesz błagać o życie. Zobaczymy kto na końcu będzie przegranym - wykrzyczał to Hansowi w twarz.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline