Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2015, 18:29   #111
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Elena stała i się przysłuchiwała całej wymianie zdań. Nie czuła się na tyle mądra, by zabierać głos. Z drugiej jednak strony cała sprawa rzeczywiście wyglądała dziwacznie. Zrozumiałaby ją może, gdyby Manfred wykazywał choć minimalne zainteresowanie kobietami w drużynie, czy samą chłopczycą. Ale ten wyglądał niewzruszenie i tak samo się zachowywał. Wątek chędążniczy odpadał więc w przedbiegach. W miastach czy osadach chłopina mógł sobie używać na boku, ale prędzej czy później i tak by to zostało zauważone. I jakoś głupio się Elenie pomyślało, że może mag albo w ogóle nie przejawia zainteresowania kimkolwiek albo raczej nie gustuje w kobietach. Uśmiechnęła się dość głupio przez to w momencie, w którym akurat trwała dysputa na temat świadków. Aby ukryć swój wybryk, Elena przesłoniła usta i odwróciła się lekko w bok. Potem odchrząknęła. Po jakimś czasie jednak nie wytrzymała.
- No i jeszcze pozostaje pytanie o to, jacy to są świadkowie? Co niby widzieli i niby wszystko wiedzą? - zapytała chwilę po pytaniach Wolfa, by dodać - O ile możemy wiedzieć... Bo zaraz się okaże, że między innymi jest to dwóch mężczyzn noszących brygantyny... - tu Elena dość szczegółowo opisała tych, którzy dołączyli w trakcie bitki na drugą stronę barykady.
Temat musiał ją najwidoczniej zaintrygować, skoro otworzyła gębę. Kiedy skończyła, w ostatnim momencie powstrzymała się, żeby nie wsadzić rąk w kieszenie. Oczywiście przy drużynie mogła sobie na to pozwolić. Nawet Wolf pewnie by nie zwrócił jej na to uwagi. Ale przed nią siedział jakiś, bez obrazy, ale bufon, który właśnie sugeruje, że mag zabił i to w kontekście daleko odbiegającym od prawdy.. A przed takimi to lepiej prezentować się bardziej niż mniej. Stąd też dziewucha przestąpiła z nogi na nogę i potarła wierzchnią stroną dłoni swój nos pociągając nim niezbyt głośno.


-Opis który mi pani zaserwowała nie wiele mówi, bowiem tak wygląda połowa mieszkańców naszego miasta. Jakieś insygnia, albo symbole mieli Ci zawadiacy? - zapytał a potem padło kolejne pytanie - Dostaliśmy zgłoszenie anonimowe na kartce, że zamordowano kobietę. Podano miejsce gdzie można znaleźć trupa, oraz rysopis Manfreda, o którym napisano że jest bardzo niebezpieczny stąd tak liczny oddział przybył ze mną. Rozmowa z karczmarzem potwierdziła że to on faktycznie wynosił dziewczynę z karczmy - odpowiedział na kolejne pytanie -Znamy też nazwiska osób, które były świadkiem waszej bójki i późniejszych wydarzeń - rzekł dodając jednocześnie -Oczywiście sprawdzę to wszystko osobiście

Wolf wpierw pokiwał głową przy pytaniu Eleny. Gdy jednak wysłuchał odpowiedzi szlachcica wzdrygnął się.
- Więc cała sprawa opiera się na liście? - zapytał. - Który na dodatek mógł być sporządzony przez właściwego mordercę? Nie muszę chyba dodawać, że w ten sposób z powodzeniem usunął swoją osobę z tych podejrzeń. Wszak anonimowe zgłoszenie… - urwał zanim zdecydował się na ironię. - Czy jest ktoś kto widział moment, w którym Manfred miałby jakoby zabić dziewczynę? Nie mówię tu o łapaniu jej w karczmie. Mówię już o chwili, w której wyzionęła ducha.
Rycerz wiedział, że sprawa zaczyna się komplikować w najgorszy z możliwych sposobów. Ktoś umarł i z braku dowodów trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Zaczął zastanawiać się nad wplątaniem w to wszystko kapłanów. Może chociaż ci mieli tutaj poważanie na tyle duże by wpłynąć na przebieg rozprawy.
Dodatkowo ten list. Osobą która wszystko nakręciła musiał być ktoś piśmienniczy. To wykluczało włóczących się po uliczkach wagabundów i oprychów. To był ktoś wykształcony.

-Z tego co się dowiedziałem od karczmarza dziewczyna gdy ją Manfred wynosił była nieprzytomna lub nieżywa. Określił ją jako “bezwładna” - padło stwierdzenie -Co znaczy że, nitk poza nim nie wie czy była żywa czy nie. Jego słowo przeciwko faktom, lub wskazówkom..Nie wygląda to dobrze.

- Kto sprawdzał zwłoki? Może została otruta? - zasugerował Wolf. - Istnieje możliwość jej zbadania? Tak się składa że podróżuje ze mną wprawny medyk.

-Na miejscu zbadano zwłoki, oczywiście jeśli chcecie mogę załatwić wam taką możliwość. W końcu każdy zasługuje na szansę udowodnienia swojej niewinności - rzekł z uśmiechem na ustach Pierre

Czarodziej westchnął i spojrzał w podłogę. Wychodziło że wspominanie o magii było w tym wypadku tylko gwoździem do trumny. Zamiast w miarę bezbolesnego ścięcia czy powieszenia teraz pewnie spalą go na stosie. Jeśli co gorsza kat będzie znał się na swym fachu, taka śmierć mogła być wyjątkowo bolesna. Zamiast zemdleć od krztuszącego dymu będzie darł się w wniebogłosy gdy ogień będzie spalał skórę, mięśnie… ale przynajmniej zapewni gawiedzi widowisko. Po chwili jednak podniósł głowę, nie mógł się załamywać. Honor imperialnego czarodzieja nakazywał walczyć o prawdę a na najgorsze przyjąć nawet taki marny los z godnością. No i ciągle wspierali go towarzysze. To dodawało otuchy, nawet jeśli wymagało pogodzenia się z myślą, że w tym momencie jest dla nich ciężarem. Choć jeśli okaże się że maczał w tym palce Braghthorn to będzie dobre ostrzeżenie że czarnoksiężnik już aktywnie działa przeciwko nim.
-Jak by się dało to niech przy tych badaniach uczestnicy ten mag albo jakiś obdarzony przychylnością bóstwa kapłan. Aura czaru- zamyślił się na chwilę -że tak powiem paruję i ulatnia się. Wiatry magii ulegają dyfuzji… to znaczy mieszają się i coraz trudniej dostrzec ślady poprzednich zaklęć (“a na pewno takich słabych jak jak moje” -skomentował w myślach). W każdym razie im szybciej zobaczą ciało i miejsce zajścia tym lepiej.- po czym zwrócił się do prawnika -Panie Pierre, czy mogę zostawić moją broń towarzyszom?- - zapytał Manfred, ostatecznie wolał żeby to kompani ją przehandlowali gdyby spełnił się najgorszy możliwy scenariusz.
 
Stalowy jest offline