Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2015, 20:28   #118
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Kryjówka

- Dokumenty! Znacie lokatora!?
Kobieta cofnęła się o krok, zaskoczona i wpierw przestraszona, ale raczej głównie gwałtownością otwarcia drzwi niż samą sylwetką Zoltana. Postawna, sporych rozmiarów i niemłoda Rosjanka przyłożyła dłoń do serca, biorąc kilka głębszych oddechów.
- Nie krzycz pan! - sama była jeszcze głośniejsza, ale cóż. - Na górze mieszkam, przecież nie trzeba ze sobą dokumentów tachać! - parsknęła oburzona. Spod zmrużonych powiek przyglądała się Hradetzkiemu. - A juści, że lokatora znam. Wasyl tu od lat mieszkał, a miesiąc temu zniknął. Coś się stało?


Zoe słysząca całą tę rozmowę szybko zdała sobie sprawę z kilku rzeczy. Służby bezpieczeństwa działały co prawda na podobnych zasadach, ale ci ludzie nigdy nie poruszali się samotnie i na dodatek używali albo swoich mundurów albo przynajmniej opasek na ramiona, gdy wkraczali do akcji w cywilnych ciuchach. Dodatkowo Zoltan wyglądał niezbyt miejscowo i wcześniej nie dał się poznać z dobrej znajomości języka rosyjskiego. Inna sprawa, że służby często pojawiały się w Norylsku z innych rejonów Rosji i sam akcent jeszcze nie był taki istotny. Gorzej, że Gnedenko znała także ludzi pokroju tej kobiety. Zaledwie wróci na górę, wieści o służbach rozniosą się po całym bloku, a następnie dalej.
Kryjówka, jaką dysponowali obcokrajowcy, okazała się wcale nie taka bezpieczna. Zwykła plotkara, jakich pełno na całym świecie, mogła zniweczyć całą misterna akcję najemników. Żadnego jednak działania, poza przysłuchiwaniem się z ukrycia, pułkownikowa nie zamierzała podejmować. Przynajmniej nie teraz.
Zoltan tymczasem stanął prosto i służbiście, zmierzył babę surowym wzrokiem i udał, że nie słyszał pytania. W końcu bezpieka jest po to by zadawać pytania, a nie na nie odpowiadać.
- Przodem - warknął - Przygotować mieszkanie. Inspekcja.
To ostatnie wypowiedział ze złośliwą satysfakcją, jakby chciał ją na czymś złapać. I pewnie, gdyby był bezpieczniakiem to by złapał. "Wskażcie człowieka, a znajdzie się paragraf", stara sentencja była wciąż żywa w tym kraju, pomimo zmian władz, ustrojów i czasów. Węgier miał nadzieję, że kobieta będzie o tym pamiętać…
Przez twarz kobiety przeszedł grymas. Strachu? Złości? Pewnie tego i tego. Cofnęła się o krok.
- Zaraz! Ja tu z sąsiedzką pomocą! - Oh, była głośna. - Co się stało? Nie mam nic do ukrycia, a pana Arsenko od dawna nie widziałam! - jazgot jazgot jazgot.
- Znaczy obserwujecie - Zoltan wyjął holofon i coś zanotował - innych też?
- Jak człowiek dzieci wychowuje to widzi to i tamto… - zawahała się, ale zaledwie na moment. - Sporo widzę, ale tu ludzie spokojne! - jazgot wrócił, dodatkowo tłumacz miał opóźnienia związane z tutejszym dialektem. - Spokojne. Nade mną się kłócą co jaki czas, ale tak to nic…
- Stop! - przerwał jej Hradetzky - Spisać. Ktoś zgłosi się po odbiór - Węgier rzucił babie przynętę. Możliwość obsmarowania sąsiadów dla ludzi tego pokroju była bezcenna. Przez chwilę słuchał czegoś, przytykając holofon do ucha.
- Da....da....da..... - złożył słuchawkę. - Tym razem darujemy. Ale mam was nie widzieć. - Pogroził palcem - Coś powiecie lub zatelefonujecie, będzie inspekcja. My widzimy wszystko, da?
Pokiwała głową, ale przez moment patrzyła na Zoltana dłużej. Pierwsza dłuższa wypowiedź oznaczała możliwość wyłapania akcentu i nawet Zoe ze swojej pozycji usłyszała coś zupełnie innego niż słyszała w Norylsku przez dużą część swojego życia. Ale kobiecina nie próbowała dalej. Pokiwała głową i wycofała się rakiem, odwracając przy schodach i szybko się na nie wspinając.
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 26-06-2015 o 20:34.
TomaszJ jest offline