WÄ…tek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2015, 10:51   #120
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdy młoda dziewczyna zniknęła z widoku, a mężczyzna ponownie się odezwał, pełnym pewności siebie głosem osoby której przecież słusznie należy się wszystko, Shade przez chwilę z kamienną twarzą przyglądała mu się uważnie porównując z pamięci zdjęcie które dostali od Miracle, a potem odpowiedziała opanowanym głosem, pozbawionym praktycznie emocji:
- Obawiam się, że jednak będzie pan musiał. Nie jest pan jedyną osobą, którą mamy wywieźć z miasta, a to oznacza czas niezbędny na dokończenie misji i na przygotowania.
Zmełł pod nosem przekleństwo, obserwując Shade i wyglądając jakby ze sobą walczył. Skinął jednakże głową.
- Your de boss, tak to się mówi po zachodniemu? - uśmiechnął się, już opanowany. - Ile to zajmie? Jak służby się za mnie wezmą… - zawiesił głos.
- W mieście mają sporo problemów. Miejmy nadzieję, że ściganie agentów to te mniej istotne. - Stwierdziła kobieta. - Musimy mieć możliwość szybkiego kontaktu. Nasze holofony tutaj nie działają, ale jeśli ma pan telefon zadzwonimy, by przekazać informacje o ewakuacji. W razie problemów proszę wysłać wiadomość w sieci. Będziemy regularnie sprawdzać pocztę. - Podała mu jeden z bezpiecznych adresów które, zawsze przygotowywała na misję. Wychowanie w paranoicznej rodzinie miało wiele zalet, zwłaszcza jeśli wybierało się zawód najemnika.
Ivanienko pokręcił głową. Mógł mieć swoje wady, ale wydawał się nie być głupi.
- Z sieci dostępne są wyłącznie wojskowe sprawy, jak wie się jak do nich podpiąć. Telefony jeszcze działają, musicie być pewni hasła. Podsłuch to normalna sprawa, rozumiesz? Rozmowa inaczej niż jak teraz niebezpieczna. Będę musiał młodej coś nakłamać kim jesteś.
- Jak to w sieci są tylko wojskowe sprawy. Internet nie jest tutaj powszechny? - Zwiadowczyni popatrzyła na mężczyznę wyraźnie zaskoczona.
- Nie - roześmiał się. - Teoretycznie jest. Ograniczony na teren kraju, z zablokowanymi witrynami. Wojsko kontroluje, rozumiesz? To teren zamknięty. Tutejsi mają i tak małe pojęcie o sieci.
Shade pokręciła głową:
- Człowiek zawsze uczy się czegoś nowego. Nie sądziłam, że w połowie dwudziestego pierwszego wieku można jeszcze tak ograniczać dostęp ludzi do mediów. Cóż… to poważnie ogranicza nasze możliwości. Czy możemy w takim razie umówić się na kolejne spotkanie w jakimś łatwiej dostępnym miejscu, gdzie nie będziemy rzucać się w oczy? Może pan coś zaproponuje. Zadzwonię podając hasło: "Zamówiony garnitur jest do odbioru. Proszę zjawić się do godziny (tu podam godzinę spotkania), bo dzisiaj wcześniej zamykamy."
- Niewiele takich miejsc - Aleksiej skrzywił się. - Publiczne miejsca wszystkie w centrum, gdzie dużo patroli. Mam samochód, mogę gdzieś podjechać. Lepiej też weźcie kogoś, kto lepiej gada po naszemu do tego telefonu.
- W takim razie ustalmy miejsce spotkania na jakiejś konkretnej ulicy, by nie podawać go przez telefon. - zaproponowała zwiadowczyni. - Najlepiej w dzielnicy mieszkalnej.
- Na wysokości teatru, na parkingu od strony ulicy Mira. Bywam tam wystarczająco często - szybko podjął decyzję Ivanienko.
- Doskonale - Valerie skinęła głową. - W takim razie do zobaczenia - Dodała wstając i ruszając w kierunku drzwi.
- Mam nadzieję, że się pospieszycie - dodał na pożegnanie kobiety. Po otwarciu drzwi kątem oka dostrzegła ruch na schodach na wyższe piętro.
- Nam też zależy by wynieść się stąd jak najprędzej. - Stwierdziła cicho najemniczka wychodząc z budynku tymi samymi drzwiami, którymi przyszła zamiast jednak wracać ta samą drogą postanowiła iść na tyły i przez kolejne podwórka dotrzeć do drogi od tyłu. Okrążyć osiedle od wschodu i północy i tamtą drogą dotrzeć do mężczyzn. Może droga ta była dłuższa, ale dawała dużo większą szansę, że nikt się nie zorientuje z jakiego budynku wyszła.

Poruszała się cicho i ostrożnie, niestety to nie zmieniało faktu, że jej kroki zostawiały ślady w śniegu, na podwórkach mijanych domów. Na wszelki wypadek przeszła więc w drodze powrotnej przez kilka podwórek podchodząc do drzwi udeptując miejsce koło nich, by nie było widać czy weszła do środka i odchodząc dalej, tak by zmylić ewentualnych tropicieli. Wiedziała, że ponowne podejście w ten sposób do domu Iwanienki byłoby mocno ryzykowne, bo ludzie na pewno doniosła o tym fakcie strażnikom, a ci wzmogą czujność. Może jeden z ludzi, których mieli wywieźć z Norylska był wstrętnym szczurem, ale był także częścią jej zlecenia. To nie była tylko kwestia pieniędzy, by każde zadanie wypełnić jak najlepiej, niezależnie od tego jak mało może być przyjemne.
W końcu udało jej się dotrzeć do towarzyszy i razem ruszyli w kierunku kryjówki. Po drodze opisała im mężczyznę i to co widziała w jego domu, tego bowiem nie mogli usłyszeć przez komunikator. Swoje przemyślenia na jego temat zostawiła dla siebie, ale między jej słowami można było wyczuć lekka nutę rezerwy i niechęci.
 
Eleanor jest offline