~ O tak... Rzuć to, a obiecuję że pierwszą obetne Ci głowę ojebańcu! Pomyślał Otto i widząc wahanie wroga ruszył pewnym krokiem przed siebie, unosząc miecz i przygotowując się do ciosu. Miało to być standardowe cięcie od prawego barku, do lewego biodra. Nie śpieszył się. I tak był dość pewny dosięgnięcia przeciwnika. Ostatnie czego potrzebował to potknięcie i nadzianie się na coś ostrego, albo dostanie pałą w łeb. - Jak gada! Puści was wolno! Powiedział jeszcze zbliżając się do przeciwnika.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |