- Z kim ja się zadaję... - mamrotał Wrociwoj, cierpliwie pracując nad łukiem, by wkroczyć do akcji z paroma strzałami. - Tamci do nas strzelają, a ci o tym, by rzucili broń... Jeśli sądzą, że to coś da, to co wymyślą, jak ktoś naprawdę nas przygwoździ? Łaskawie zaoferują negocjacje? Ze szlachecką łaskawością, a jakże! A i to za opłatą, bo odzyskanie możliwości kulturalnego zakończenia sprawy kosztuje...
Ostatnio edytowane przez Kawalorn : 27-06-2015 o 14:02.
|