Gdy dźwięk silnika ciężarówki ucichł w oddali, Raver zaczął się śmiać. Najpierw cicho, potem głośniej. Było w tym śmiechu sporo z niedowierzania.
- Nikt nam chyba nie nagrywał, co? - pokręcił głową, uśmiechając się i strzepując z siebie śnieg.
Witalij również chichotał, oparty plecami o zaspę.
- Mam nadzieję, że nie - odpowiedział, przecierając dłonią załzawione oczy. - Jesteś bardzo przekonujący w roli niedorozwoja, towarzyszu. Myślałem, że się poszczam jak zacząłeś wyć i machać łapami.
- Nic dziwnego - odparł Fox, poważniejąc. - W końcu łatwo to przychodzi, gdy nie trzeba udawać - dokończył, utrzymując powagę jeszcze przez chwilę, po czym znowu wybuchł śmiechem. Trwało to trochę, aż jego ciało przypomniało sobie o zimnie.
- Ok, czas stąd spieprzać, Mistrzu, zanim zamarzniemy albo trzeba będzie powtórzyć ten cyrk.
- Da - zgodził się Ukrainiec, gramoląc się na nogi. - Zawsze lepiej jednak zrobić cyrk niż strzelaninę.
Obaj najemnicy powlekli się z powrotem ku miejscu zamieszkania Udinova. Przez to całe zamieszanie stracili prawie pół godziny. |