Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2015, 21:03   #123
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
Na zadupiu, w okolicy mieszkania Udinova...

- Ósmy od lewej, mówili... - zadrwił specyficznym tonem Fox. - No dobra, to mamy parę możliwych kombinacji, ale nie trzeba sprawdzać wszystkich baraków w tym rzędzie. Chyba najprościej będzie po prostu pukać po kolei do tych bud. Tutejsi mogą się wystraszyć, jak im w okna będziemy zaglądać. W razie czego - pomyłka. W pijaków bym się tym razem nie bawił - najemnik nawiązał do wcześniejszych perypetii “drogowych”. - Za dużo hałasu.
- Jasne - zgodził się Witalij. - Tu nie ma potrzeby. Uśmiechnij się i wyglądaj przyjaźnie. A jeszcze lepiej zostań z tyłu. Dwóch obcych facetów pukających do drzwi o szóstej rano źle się w tym kraju kojarzy. Jeden odrobinę lepiej. Miej oko na okolicę, zawołam cię jak znajdę Udinova.
Bojko skierował się najpierw do ósmego domu licząc od strony głównej ulicy i włącznie ze zburzonymi, podczas gdy Fox stał z boku na czatach.
Dom, a raczej barak, wydawał się zamieszkany - świadczyły o tym ślady przed drzwiami, przysypane w dużej mierze świeżym śniegiem. Bojko zapukał, ale odpowiedziała mu cisza. Jedyne okno, znajdujące się zaraz po lewej od wejścia, zasłonięto czymś od wewnątrz.
- Dzień dobry, czy chciałby pan porozmawiać o Chrystusie? - zażartował do komunikatora.
Podobijał się jeszcze z minutę, coraz mocniej waląc w drzwi, po czym bezceremonialnie nacisnął na klamkę. Gdy wszystkie te zabiegi nic nie dały udał się do kolejnego domu, tym razem ósmego licząc bez ruin, zamierzając powtórzyć te same czynności.
- “Ósmy po lewej” - sarknął pod nosem. - Wywiad Miracle to pieprzona amatorka.

Nikt mu nie odpowiedział na te walenia, ale przy drugim adresie, gdy zaczął się dobijać, dość wyraźnie poruszyła się zasłona w oknie. Drzwi mieli tu zamknięte i najwyraźniej nieszczególnie przepadali za gośćmi.
Witalij walnął w drzwi jeszcze raz, po czym zbliżył się do okna na ile pozwalała zaspa, uśmiechnął się przyjaźnie i wyświetlił z projektora w holofonie wyglądającemu przez okno domownikowi duży napis: “Dymitr Udinov?”
Zasłona poruszyła się raz jeszcze, ale innej reakcji nie było.
Ukrainiec wzruszył ramionami i ruszył na drugą stronę ulicy do kolejnych potencjalnych domów agenta o trudnym do ustalenia adresie.
- Jak nigdzie go nie będzie to odpuszczamy, czy się włamujemy? - zapytał Foxa przez komunikator. - Mam gnata z tłumikiem, mogę przestrzelić zamki.
- Jeśli odpuścimy, to wszystko będzie tylko zmarnowany czas - odparł Felix.

W pozostałych dwóch adresach Vader również nie miał szczęścia, przy jednym z nich nie było nawet śladów przed drzwiami, jakby od dawna nikt z nich nie wychodził ani nie wchodził. W Rosji być może ludzie byli przyjaźni i otwarci, ale w tym miejscu, w osiedlu baraków, takie dobijanie się musiało chyba oznaczać coś złego. Nikt nie chciał się wychylić. Kolejny człowiek zbliżał się powoli do osiedla od strony głównej drogi z miasta.
- Ktoś tu idzie - poinformował Ukraińca przez komunikator Fox. - Może coś wie. Gadanie z nieznajomym będzie lepsze niż włamanie się do złej budy. Cholera, ten sposób komunikacji z agentami jest do dupy…
- To jest wywiad na miarę naszych możliwości - odparł Witalij, ruszając nieśpiesznym krokiem ulicą naprzeciw nadchodzącego człowieka. Gdy zbliżył się na kilka metrów, uniósł dłoń w geście pozdrowienia i uśmiechnął się przyjaźnie i rzekł:
- Zdraswujtie, nie wiecie może gdzie tu mieszka Dima? - zapytał. - Znaczy się grażdanin Dymitr Udinov.
Mężczyzna, niemłody już co dało się poznać w sylwetce i zmarszczkach w kącikach oczu, bo resztę twarzy miał zawiniętą w obawie przed zimnem. Zatrzymał się gwałtownie i uniósł wzrok na Ukraińca. Zmarszczył brwi, zawahał się, a potem szybko pokręcił głową.
- Nic nie wiem. Kto pyta? - rzucił, rozglądając się.
- Mam dla Dimy dziengi za jedną cudaczną fuchę - odparł wesoło Bojko, przestępując przy tym z nogi na nogę i rozcierając o siebie ręce w rękawiczkach. - Ale nigdy u niego nie byłem - rozłożył w bezradnym geście ramiona. Miał być ósmy dom od lewej, ale chuj wie który to. Nie wiem czy się nie spóźniłem i nie pojechał już do roboty. Pomóżcie, towarzyszu, przez całe miasto się tu tłukłem i mało mnie nie zgarnęli te obce to roboty. Cud, żem tu dotarł. Znacie Dimę?
Mężczyzna wzruszył ramionami.
- Ósmy dom, da - wskazał na pierwszy, który sprawdzał Witalij. - Jego żem dawno nie widział. Może na inne zmiany robi - raz jeszcze wzruszył ramionami. Nawyk albo robił to dla rozgrzania. - Tedy tam szukaj, ja strudzon i do ciepła mi spieszno. Bywajcie.
Ominął najemnika, ruszając prosto ku jednemu z baraków, który musiał być jego domem.

- Spasiba! - Bojko podziękował mężczyźnie.
Aby bez wzbudzania podejrzeń odczekać aż ten opuści ulicę, wyjął i zapalił e-papierosa, nieśpiesznie ruszając z powrotem pod drzwi Udinova.
- Przynamniej już znamy adres - szepnął do komunikatora. - Może nasz agent po prostu jest w pracy. Sprawdzamy czy olewamy? Nie umiem tam wejść inaczej jak psując zamek. Będzie po cichu, ale ślad zostanie.
- Ten gość pewnie wracał z nocnej zmiany, więc stawiam na pracę - odezwał się po dłuższej chwili milczenia Fox. - Chyba po prostu źle trafiliśmy z terminem - westchnął. - Można spróbować zapukać jeszcze raz i powołać się na Miracle. Walnij jakiś bełkot z naciskiem na słowo “cud” parę razy. Nawet jak ktoś inny usłyszy, to pewnie pomyśli, że pierdoły gadasz po pijaku, a jeśli Bond jednak siedzi w środku, to powinien zareagować - po tych słowach Felix zrobił pauzę, po czym zmienił nieco temat.
- Bodajże jakieś półtora kilometra stąd jest jedna z fabryk, którą mamy zbadać. Możemy zajrzeć do Udinova przy okazji, jak będziemy kierować się w stronę tej fabryki. Bo w jego miejscu pracy to pewnie go za chuja nie odnajdziemy, ani nie zmusimy do gadania.

- Mhm. - Witalij dla zachowania pozorów popukał jeszcze do drzwi Udinova, ale na razie wydzierać się nie zamierzał. - Mówisz o tej fabryce oznaczonej na mapie F4, niedaleko miejsca gdzie weszliśmy do miasta? Sato mówił, że powinniśmy się przyjrzeć F1 i F2, one są dalej i nie po drodze tutaj.
- Ach, F4, tak - odrzekł Fox. - Być może ta fabryka to nie nasz priorytet, racja, chociaż przy tak dziurawych informacjach, kto wie. Jeśli ją olejemy, to znowu będziemy musieli się specjalnie przejść tutaj, albo szukać Udinova tam, gdzie pracuje. Ciężka sprawa, przydałoby się go dorwać jednak w domu. A nuż nam coś powie na temat kopalni K1, zanim się tam wpakujemy.
Ukrainiec odszedł od drzwi agenta i ruszył z powrotem do głównej ulicy, gdzie czekał Felix.
- Jeśli polazł na dzienną zmianę do pracy to szybko nie wróci - stwierdził. - Ale ok, obejrzyjmy tą fabrykę i zajrzyjmy jeszcze tu w drodze powrotnej. Przydałoby się zorganizować jakieś auto. Może mają tu jakieś stare graty, które da się odpalić łącząc kabelki. Rozglądaj się. Jeśli nie, to trzeba będzie zrobić komuś GTA.
- Hmm… Myślałem o tym, by do tej fabryki iść później, nie teraz, i wtedy zahaczyć o Udinova po drodze - powiedział Raver do znajdującego się już blisko Ukraińca. - Jak sam zauważyłeś, on pewnie szybko nie wróci. Ale samochód się przyda i być może znajdziemy jakąś osobówkę bliżej dzielnicy mieszkalnej.
Po słowach Foxa Bojko zastanawiał się przez chwilę, nim podjął ostateczną decyzję.
- Może będzie też jakiś otwarty sklep. Wracamy więc.
 
__________________
Flying Jackalope

Ostatnio edytowane przez Cybvep : 28-06-2015 o 10:16.
Cybvep jest offline