Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2015, 10:16   #75
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
WSZYSCY

To był męczący marsz. Atol narzucił naprawdę ostre tempo. Choć byli młodzi, ich świeżo odbudowane mięśnie wciąż nie nawykły do takiego wysiłku.

„I pomyśleć, że to dzieciak na co dzień przykuty do łóżka”Robin nie mógł powstrzymać się od ironicznego uśmiechu.

Nie zwalniając tempa, przyjrzał się towarzyszom. Najgorzej miał oczywiście Liam. Chłopak nie dość, że był osłabiony z powodu odniesionej rany, to jeszcze w perspektywie czekało go zostanie zombie. Naprawdę ciężko się dziwić temu, że cała jego postawa wyrażała teraz rezygnację. Co gorsza, chłopak nie czuł się chyba już pewnie w ich towarzystwie. W końcu, gdy zacznie się przemiana, prawdopodobnie go zabiją – może nawet przy pierwszych objawach?

Robin wiedział, że choć to brutalne, to tak będzie najlepiej – by uchronić pozostałych. Czy to samo przyszło do głowy Nikolai’owi? Dryblas nie odzywał się, lecz szedł cały czas za Liamem, jakby obserwując psionika. Naprawdę niewesoła perspektywa.

Z całej ich grupy to Keiko wydawała się najmniej przejmować losem ugryzionego towarzysza. Jej mina jednak też była markotna, ponieważ Atol zbywał jej – jakże ważne – pytania i żądania, twierdząc, że są ważniejsze rzeczy. A niby kto dał mu prawo do ustawiania priorytetów informacji? Przecież to mogli robić tylko przełożeni!

Po półtora godzinie intensywnego marszu Atol odbił od głównego szlaku w kierunku stoku, mniej więcej w okolicy obiektu 8 z ich mapy, czyli dawnej kolejki górskiej Cool Zone.


Tutaj tymczasowy rezydent ciała River przystanął na chwilę, dając im nieco wytchnienia.

- Są już blisko. Zostały im ostatnie drzwi. Mamy mało czasu.

Dopiero po chwili zrozumieli, że mówi o sytuacji w bunkrze Novum, a nie o wąwozie.

- Szybko – pospieszył ich – Za drugim splotem kolejki jest tunel. Musimy się tam dostać!

Ruszyli biegiem. Wreszcie mieli okazję wydostać się z tego paskudnego miejsca! Może nawet… odzyskają wolność? Wielu znało to słowo tylko z lekcji.

Tunel okazał się naturalną jaskinią, jaką człowiek dostosował do swoich potrzeb. Zrobiono z tego miejsca wyjście awaryjne wesołego miasteczka, które zapewne na co dzień, za czasów funkcjonowania kompleksu, służyło przede wszystkim sprzątaczom i pracownikom, by wyskoczyć na „dymka” i ukryć się przed wzrokiem przełożonych.


Przejście było wąskie, ale nie klaustrofobiczne. Korytarz w najwęższych partiach miał jakieś półtora metra szerokości, na dwa wysokości. Mogli więc poruszać się tędy w miarę sprawnie.

Tutaj też na czoło pochodu wysunął się Liam, który najlepiej widział w ciemnościach, a poza tym…

- Przynajmniej mi zombie już nic nie zrobią – rzekł z goryczą.

Miał jednak rację, dlatego ciężko było znaleźć jakieś słowa pocieszenia.

- Szybciej – tylko co jakiś czas odzywał się Atol Szybciej… już tu są, a ja muszę jeszcze wskazać wam kierunek… Szybciej…


Gdyby nie specjalne kostiumy, pewnie spociliby się jak myszy, lecz fantastyczny materiał wchłaniał wilgoć i przenosił od razu na zewnątrz stroju, co zapewniało nie tylko lepszą termoregulację, ale przynosiło także odrobinę chłodu zgrzanemu ciału.

Wreszcie, po kolejny zakręcie, ujrzeli delikatny snop światła. Jak się okazało, wyjście było już bardzo blisko, tylko coś je przysłaniało…

- Drzwi – powiedział Liam, który dzięki widzeniu w ciemności był w stanie jako pierwszy dostrzec kształt przeszkody.

- Odsuń się. – rzekł na to Nikolai, przeciskając się obok rannego psionika.

Ponieważ tunel nieco się tutaj poszerzył, chłopak mógł wziąć zamach toporem. Zbutwiałe drewno oraz pokryte rdzą zawiasy ustąpiły nadzwyczaj łatwo. Przebili się na zewnątrz.

Choć powoli zapadał zmrok, mogli jeszcze zobaczyć świat, który ukształtowały ludzkie konflikty i brak odpowiedzialności. Chory świat.


Wtem nad nimi rozległ się odgłos helikoptera. Ktoś na nich czekał!

- Zdrada! – Warknął Robin. Uciekajmy!

Atol wyglądał jednak na równie zaskoczonego co oni.

- To niemożliwe. Nie mogli… - chłopak odgarnął z twarzy długie, poplątane włosy River i przyjrzał się nadlatującej maszynie. A może nawet sięgnął głębiej? Po chwili bowiem odprężył się.

- To nie Rada – powiedział – To uciekinierzy jak my. Jest tam Alreuna i…

Jego słowa zagłuszył lądujący na stoku helikopter. Nim jeszcze płozy maszyny dotknęły ziemi, wejście otworzyło się a w nim stanął Generał Daio. Mężczyzna miał opatrunek na głowie i kilka sińców na twarzy, ale poza tym wydawał się w pełni sił. Twardym wzrokiem powiódł po psionikach.

Nim ktokolwiek zdążył zareagować – Atol wyrwał się do przodu i biegiem ruszył w kierunku mężczyzny.

- Ojcze! – Krzyknął, a szloch wyrwał się z jego gardła.

Tylko przez moment zaskoczenie pojawiło się na twarzy Generała. Znał swojego syna, szybko więc zrozumiał sytuację.

- Atol… - powiedział cicho, gdy silnik umilkł.

Dzieliła ich odległość zaledwie metra, gdy ciało River zachwiało się. Oczy zaszły mgłą, gdy świadomość chłopca została brutalnie przerwana. Mogli tylko domyślić się, co się stało w ośrodku.

Daio wysunął ramiona i pewnym chwytem ochronił ciało dziewczyny przed upadkiem. Delikatnie przytulił do siebie lokatą głowę i zamknął oczy.

- Synu…

Poza psionikami scenę obserwowała również doktor Alreuna, która pojawiła się we włazie zaraz po Generale.

- Pomógł nam, a my nie wierzyliśmy. Naprawdę nam pomógł… - westchnęła, po czym głośniej rzekła do zebranych – Wiem, że nie macie zbyt wielu powodów, by nas lubić, ale jeśli chcecie przeżyć – musicie nam zaufać. Lećcie z nami. Zabierzemy was do bazy awaryjnej. Nie musicie się bać, nikt już wami nie będzie sterował. Teraz najważniejsze jest przeżycie…

Wyciągnęła zapraszająco rękę. Za jej plecami pojawiło się kilku innych członków załogi - dawnych naukowców i personel Novum. Nie wyglądali już tak pewnie. Wielu było rannych, a strach i zmęczenie gościły w oczach wszystkich.

Byli ocaleńcami - tak jak drużyna psioników. Czy to jednak zatrze granicę podziału między nimi?



KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline