- Dobra, to ja też coś potabelkujem...
- Bardzo chciałbym podziękować i Armielowi za przygotowanie i prowadzenie tej sesji i reszcie Współgraczy bo bardzo przyjemnie mi się grało w tym gronie. No i cieszę się, że ktoś z nas przeżył. Normalnie się czuję jakby to mój hiroł też przeżył.
- Trochę zdziwiony jestem Twoim wahaniem na temat tej sesji w klimatach sf bo wyszło dla mnie jakbyś co chwila takie cóś prowadził
- Ogólnie mnie sesja bardzo odpowiadała, lubiem takie kosmosy i syfy i takie tam więc to zawsze przykuwa moją uwagę. Zwłaszcza, że dobór pomiędzy twardą mechanikologią (staty postaci czy pojazdów) a fabułą i decyzjami były jak dla mnie idealnie wyśrodkowane. Było więc na co rzucić okiem na literki i cyferki ale bez jakiś studiów nad tym. No i liczyły sie decyzje jakie podejmowaliśmy i to mnie właśnie pasowało.
- Był to kawał dobrego sf, ładnie oddane kosmiczne odległości, skale, walki gdzie ileś tam czasu czeka się aż salwa doleci, różnorodne pojazdy i nasze i obcych no i te wszelakie zabawy skanami oczywiście
Było też groźnie i ciężko ale jakoś na mój standard horroru to nie podchodzi. Pod ciężkie do przejścia sf jak najbardziej. Choć jak ten Pradawny rodem z Ciula się pojawił na scenie to fakt, moment zwątpiłem czy tak czyste syfy to som
A swoją drogą też ciekawy motyw i z nim i z Polarsami i tą zemstą i ucieczką...
Cytat:
Pipboy79 – skaner Ross, skaner nad skanerami, profesjonalne rozkminy, kombinowanie, spryt, to co ja nazywam „wczuciem się” w profesję, drążenie jej realiów, wykorzystywanie tego, co dawała. Bomba. Potrafiłeś pisać o tym, co robi bohater z takim zacięciem, że aż się przyjemnie wnikało w ten jego „skanerski” umysł. Też miałem lekkiego kaca moralnego, jak walnąłem z orbity w lądownik, na którym był Twój bohater. Serio. Tobie też dziękuję za kolejną, jakże udaną kreację w mojej sesji. Ukłon.
|
- Dziekujem
Hłe, hłe, hłe... Armiel mnie pochwalił
Se zapiszę w swoim sekretnym pamiętniczku chyba
tym z Hell Kitty...
- Ale podobała mi się ta postać no i sesja. W sumie na rekrucie myślałem i o pilocie czy nawigatorze bo lubię zabawy pojazdami a latadełkami to już w ogóle, i kosmiczy zwiadowca też mnie nęcił no i o artylerzyście też myślalem ale w sumie... W jakiej innej sesji mógłbym se pograć chłopcem - radarowcem?
- A powiem, że jak zginął... No w sumie sam się zastanawiałem czemu nie zawinąłem się z tamtąd... Ale chyba coś jak kawalerzysta nie zsiada z siodła czy coś w ten deseń. W każdym razie szkoda mi było no ale cóż... Wojna... W sumie skanerską śmiercią zginął...
- Ja ze swojej strony mam dwie uwagi...
- Pierwsza to Ajalos. Ja tam sie może z powodu fuchy mojego hiroła ale polubiłem tę nasze latadełko. W sumie dla mnie był jak kolejny członek załogi jak obrywał kolejne uszkodzenia to się czułem jakby mi kumpla glanowali na moich oczach. No i sam typ jednostki był świetnie dobrany pod charakter misji/sesji, skład załogowy tak samo (że po jednym specu) no i póki na nim byliśmy próbowałem go wysejwować a potem naprawić jak się tylko dało. Podobało mi się te latadełko. No iii... Taaaakieeee skany tam były!
Naprawdę mi było szkoda jak żeśmy go stracili.
- Druga to w sumie bardziej do Zombi. W krytycznej chwili przejęła dowództwo zgodnie z hierarchią i podjęła decyzję o odlocie z Perły bez czekania na komplet załogi. Przy tak niejasnej i mętnej sytuacji uważam, że podjęła właściwą decyzję o ratowaniu podwładnej jej załogi i jednostki w porównaniu do tego, że nie wiadomo było czy jeszcze ktoś dorze na pokład. Decyzja jak dla mnie była tym cięższa, że jako Gracze wiedzieliśmy, że Clarke żyje a zwłoka mogła kosztować życie wszystkich. Więc może nie było pełnego happy end ale dzięki temu w ogóle jakiś był i ktoś wreszcie mógł od nas złożyć raport o tym Sygnale i nie tylko. No a w sumie nie zazdroszczę podejmowania takiej decyzji nikomu i czapka z głów dla Zombi z mojej strony za jej podjęcie. Ale Fridę nadal uważam za aspołeczną psychopatkę...
- No ale... Mam parę pytań...
- Co się stało z Teretem? Dlaczego przetapiał się przez stalowe grodzie i takie tam? No bo bazgrajki na ścianie jakimiś wizjami to kumam ale świecenie jak żywa supernova to jakoś nie jarzę mechanizmu... Jak to coś z tymi pasożytami to nie znam Ciula wiec w sumie nic mi to nie mówi...
- I w sumie jakbyś coś jeszcze kiedyś zamierzał prowadzić w tym stylu czy inne syfy to ja bardzo chętnie. W sumie ta sesja miała wszystko co porzadne syfy powinno mieć i to w odpowiednich proporcjach i stęzeniach.