Ja wyobrażam sobie działanie kłaka z wąpierzem z punktu widzenia kłaka następująco:
Większość wampirów nie ma pojęcia o Żmiju więc nie ma świadomości że są pod jego wpływem. Częśc może nawet nie być zwłaszcza ci odcinający się oficjalnie od Jyhadu. Jako wynaturzenie przeciw Gai, aczkolwiek łącząc fakty z księgi Nod i nakładając na legendy Garou możliwe że Gaia nasłała przekleństwo na Kaina, są tępione przez kudłaczy w większości pzypadków.
Jednak jak możemy wyczytać w podręczniku do maskarady, Gangrele twierdzą, że mamy wspólnego przodka więc całkiem możliwe że również Lilith miała swój udział w początkach.
Dlatego w tej sytuacji, mając na uwadze nikłe nici porozumienia pomiędzy Gangrelem i Kłakiem, można stworzyć iluzję porozumienia by zwalczyć wspólnego wroga. A potem pewnie skoczymy sobie do gardeł jednak i tak wampir przeżyje wikołaka bez problemu, jest nieśmiertelnym truposzem.
Co do innych klanów. Przedstawiona sytuacja pokazuje, iż całkiem możliwym jest wpływ Matuzalemów na taki rozwój sytuacji, a te wąpierze które dostały się na wyspę, sprzeciwiają się takiemu scenariuszowi. Kłak pomimo uprzedzeń zostaje natomiast zmuszony do walki ze Żmijem, który na 100% opanował zdeprawione umysły Matuzalemów i polityków całego globu. A więc wspólny wróg.
Maskarada przestała istnieć, zasłona opadła, Delirium nie działa, a krew ludzka jest szkodliwa dla spokrewnionych. Większość krwiopijców chcąc nie chcąc zostanie wegetarianinami, albo ostatecznie zginie od trucizny w hemoglobinie. A Garou albo zginą albo zostaną Tancerzami Czarnej Spirali i podadzą się dobrowolnie wszelkim zabiegom naiwnie myśląc, że po wszystkim ich wypuszczą do jakiegoś rezerwatu.
Czy tak, czy tak, mamy ślepy zaułek a cień szansy przeżycia kryje się we współpracy. Oczywiście najpierw trzeba ustalić warunki żeby się nie pozabijać na samym początku.
__________________ Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy. |