Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2015, 19:20   #191
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Willians. Dobrze, że załatwiłeś uzbrojenie. - powiedział Ponti dodając - Oj nie pierdol, ty wolałeś pomagać Ortis niż mnie, gdy mnie Darth Harvest próbował odjebać. Zgodnie z twoim życzeniem Ortis nadal żyje. Jakbyśmy pomogli to wszyscy byśmy zginęli, więc nie mazgaj się tylko zniszcz demona w sobie. Idziemy rozpierdolić ten bezbożny przybytek, jak możesz to idź do tego pierwszego domku i potnij skurwysynów. - Erik wypróbował swoje prawnicze umiejętności perswazji. Miał nadzieję, że to wystarczy. Wydedukował, że skoro Willians mówił coś o braku pomocy dla niego no to wciąż był to ten sam Willians, który zatrzymał się w lesie, żeby pomagać Ortis. Erik pewnie by wtedy ją zostawił, a teraz byłby całkiem sam. Tak na szczęście się nie stało.

Gdyby perswazja się nie udała, a Willians przystąpiłby do ataku to pewnie trzeba będzie użyć istoty wyglądającej jak Vill, żeby osłonić się, a następnie uciekać za Ortis. No chyba, żeby dało się uniknąć uścisku Vill-czegoś i uciekać za Ortis bez rzucania dziewczynopodobnych istot na zrobienie mielonego. Miał nadzieję, że Willians zluzuje gacie i zaatakuje tych sukinsynów w pierwszym budynku, gdy on z drużyną zajmą się villą bezbożnika i satanisty.

Reasumując: ostatecznie Erik przystąpi do walki. W stylu francuskim - odwrót za Ortis.
 
Anonim jest offline