- Willians. Dobrze, że załatwiłeś uzbrojenie. - powiedział Ponti dodając - Oj nie pierdol, ty wolałeś pomagać Ortis niż mnie, gdy mnie Darth Harvest próbował odjebać. Zgodnie z twoim życzeniem Ortis nadal żyje. Jakbyśmy pomogli to wszyscy byśmy zginęli, więc nie mazgaj się tylko zniszcz demona w sobie. Idziemy rozpierdolić ten bezbożny przybytek, jak możesz to idź do tego pierwszego domku i potnij skurwysynów. - Erik wypróbował swoje prawnicze umiejętności perswazji. Miał nadzieję, że to wystarczy. Wydedukował, że skoro Willians mówił coś o braku pomocy dla niego no to wciąż był to ten sam Willians, który zatrzymał się w lesie, żeby pomagać Ortis. Erik pewnie by wtedy ją zostawił, a teraz byłby całkiem sam. Tak na szczęście się nie stało.
Gdyby perswazja się nie udała, a Willians przystąpiłby do ataku to pewnie trzeba będzie użyć istoty wyglądającej jak Vill, żeby osłonić się, a następnie uciekać za Ortis. No chyba, żeby dało się uniknąć uścisku Vill-czegoś i uciekać za Ortis bez rzucania dziewczynopodobnych istot na zrobienie mielonego. Miał nadzieję, że Willians zluzuje gacie i zaatakuje tych sukinsynów w pierwszym budynku, gdy on z drużyną zajmą się villą bezbożnika i satanisty.
Reasumując: ostatecznie Erik przystąpi do walki. W stylu francuskim - odwrót za Ortis. |