Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2015, 21:30   #100
Komtur
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Wioska koboldów, szósta doba misji.

Shavri skulił się, tuląc do pnia drzewa, za którym zobaczył koboldzi patrol. W skupieniu obserwował gady, nieświadomie wkładając palce w dziurę w pancerzu, przez którą macał ostatni opatrunek na gojącej się ranie po włóczni.
Koboldów było pięć. Gdyby się udało zabić je bez wszczynania alarmu, mogliby spróbować wśliznąć się do obozu od strony karczowiska nim nadejdzie kolejna grupa. Albo z jakiejkolwiek innej strony, jaką Evan uzna za stosowną. Tropiciel spojrzał na Gergo, ponieważ pomyślał, że jeśli rozważali atak, to kobold mógłby uśpić swoim piaskiem patrol, a oni mogliby go wykluczyć już z akcji całkowicie. Mieczem bądź strzałą. Pytanie tylko, co dalej?
Evan zrozumiał swój błąd w momencie gdy zobaczył wioskę. Koboldy nie były rozbite jak początkowo sądził, tylko sprawnie przygotowały się do obrony. Ile ich mogło być, trudno było określić pewnie koło sześćdziesięciu z kobietami i dziećmi. Być może tam znajdował się wódz lub ktoś kto kierował działaniami tych stworzeń. Trzeba się było wycofać, zarządził Evan pokazując znaki wszystkim wokoło.
Shavri kiwnął kapitanowi głową na znak, że widzi jego sygnał i zaczął się bardzo ostrożnie cofać. Czuł ulgę.
Grupa zaczęła się powoli wycofywać. Gdy oddalili się na bezpieczną odległość zatrzymali się, uformowali coś na kształt koła aby porozmawiać.
- Jest ich za dużo na otwarty atak. Będziemy robić podchody i wybijać je po kilka? - spytała Sinara.
- Wygląda na to że tak - odpowiedział Evan uśmiechając się blado - Trzeba będzie też wysłać grupę po zapasy do Futenbergu, bo zapowiada się tu dłuższa walka niż sądziłem.
- Możemy zacząć już dziś, korzystając ze światła dnia. Chciałbym załatwić je szybciej, ale nie widzę innej wyjścia. Szturm wchodzi w rachubę jak zostanie tylko garstka zdolnych do walki koboldów - powiedział druid.
- To wciągnijmy w zasadzkę jeden z patroli - zaproponował kapitan. - Pochowiemy się w krzakach, a Gergo po ichniemu będzie wołał o pomoc. Gdy nadejdą to wtedy wyskoczymy i ich załatwimy.
Marv cofnął się jako jeden z ostatnich, z lekką obawą, ale i ciekawością dokładnie obserwując wioskę koboldów. Kiedy Evan zaproponował swój plan, skinął głową.
- Zgoda, ale w takiej odległości, aby ci w wiosce nie słyszeli. Co myślicie o próbie zabicia wodza? Podejrzewam, że to on jeden po tym pogromie może trzymać te stworzenia w miejscu, prawda Gergo?
- Boję się że wódz jest kimś innym niż nam się wydaje - wtrącił się Evan zanim koboldzi czarownik zdążył odpowiedzieć. - Chodźmy jak dobrze pójdzie nam dzisiaj z unieszkodliwianiem patroli to może zdołamy podkraść się chatę tego co nimi dowodzi. Pamiętacie ten nasz więzień mówił, że ich wódz jest ogromny.

Evan nie bardzo miał pomysł co konkretnie robić, zwłaszcza że trochę przeraziła go wielkość wioski wrogów, wszystko zależało od tego jak uda im się unieszkodliwić patrole. Jeżeli wszystko pójdzie sprawnie i po cichu to może nawet zdołają załatwić problem koboldów już dzisiaj.
 
Komtur jest offline