Chan był jaki był, jasne, jako kanonier niszczący przeciwników i zmieniający cudze korwety w kosmiczne żyletki, byłby miodny. Jednak to tylko człowiek, a ja brałem udział w sesji RPG
nie będę przecież jęczał, że mi ktoś odebrał zabawki. Chan mógł i marudził, zrzędził, ubolewał, ale robił co musiał, żeby wydostać swoją obolałą, a na koniec ledwo żywą dupę z systemu. Cthulu mógłby go zmienić w wiewiórkę, a trza by było grać, w końcu to sesja
To taka moja prywatna opinia.
Dziękuję jeszcze raz wszystkim za wspólną grę, z częścią z was grałem już wcześniej i jak zawsze była to przyjemność, co do reszty nowo "granej" mrrrr lubię nowe przyjemności
Do zobaczenia na nieznanych gwiezdnych szlakach.