Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2015, 13:45   #30
Lakatos
 
Lakatos's Avatar
 
Reputacja: 1 Lakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znanyLakatos wkrótce będzie znany
Wilgotne powietrze wdzierające się do nozdrzy, bliskość litej skały i niebezpieczeństwo, które może czaić się w ciemności za rogiem. Nie trzeba było więcej, aby w Hargina wstąpił nowy zapał i energia.

„Prawie jak za starych dobrych czasów.”

I w tym wypadku prawie nie robiło krasnoludowi wielkiej różnicy. Choć znalazł się tylko w paskudnie wydrążonym ludzką ręką tunelu w jakimś powierzchniowym mieście, a nie przestronnych halach lub ciągnących się bez końca korytarzach rodem z Karak Norn to i tak w jego sercu pojawiło się coś na kształt szczęścia. Cieszył się namiastką starego życia. Towarzysze jednak byli zbyt przejęci zaistniałą sytuacją, aby dojrzeć odmienione oblicze Hargina.

Idąc za Zabójcą khazad zastanawiał się w jakim celu ktoś zadał sobie trudu, aby wydrążyć tunel pod swoją kamienicą? Nie miał bladego pojęcia, ale po rozpadającej się drabince krasnolud zgadywał, że w ostatnim czasie nie korzystano z niego zbyt często. Pewnie martwy zabójca leżący w piwniczce mógłby coś powiedzieć więcej na ten temat, mógłby... gdyby topór Magnara nie był taki wyrywny. Teraz pozostawało im rozwiązać samemu tą tajemnice.

Hargin spojrzał za siebie chcąc się upewnić, czy reszta towarzystwa za nim nadąża. Uśmiechnął się tylko szeroko, kiedy zobaczył zgarbionego Wróbla z trudem przeciskającego się między skałami.

„Witaj brachu w prawdziwym świecie.”

Zdecydowanie to nie było dobre miejsce dla przypominającą posturą niedźwiedzia mężczyzny. Na szczęście dla niego raczej nie zapowiadało się na długą wędrówkę. Przynajmniej tak przypuszczał Hargin.

Kiedy do szli do rozstajów, przesunął delikatnie dłonią po chropowatej i zimnej skale, zbliżając jednocześnie do niej brodatą twarz.
- Którędy poszli? - Wyszeptał pytanie, ale kamienna ściana niewzruszona milczała, nie chcąc udzielić żadnej wskazówki gdzie podziali się porywacze. Widać musiał zostać skażona zbyt długą obecnością z ludźmi, skoro nie chciała pomóc khazadowi. Cóż...

Ślady, które na moment zauważyli też się urywały. Zostało iść zatem w ciemno, liczyć na łut szczęścia, choć przez bezowocne przeszukiwania mieszkania dali dużo czasu porywaczom na ucieczkę. Hargin nie dawał zatem sobie i towarzyszą dużych szans na odnalezienie kupca, ale zbyt daleko zabrnęli, aby się teraz wycofać. Kiwnął więc głową, że zgadza się z Meinholf'em co do ponownego rozdzielania się drużyny i z zachowując czujność ruszył w lewo, tak jak wcześniej orzekli.
 
Lakatos jest offline