Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2015, 22:57   #41
Vivianne
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
Zobaczyć, dotknąć, zapamiętać. Zbadać wszystkimi zmysłami tak, by potem można to było dokładnie odwzorować.

Jak dobrze, że minęły już te czasy, gdy trzeba było liczyć tylko na swoją pamięć, wyczucie proporcji i odległości. Nowoczesne, nieustannie rozwijające się technologie dawały niemal nieograniczone możliwości. Wiele można by im zarzucić jednak po chwili przemyśleń każdy przyznać musiał, że odpowiednio wykorzystane przynoszą więcej dobrego niż złego.
Tego w jaki sposób wykorzystuje je Natasha chyba nie można było nazwać dobrym, choć jak wiadomo dobro to pojęcie równie względne jak piękno i inne oklepane hasła.

To co widziały jej oczy widziała też mikrokamera zamontowana w małych okularach skrzętnie zapisując wszystko na maleńkich rozmiarów karcie pamięci. Wszystko, co mówił ochroniarz, o ile oczywiście znajdował się w bliskiej odległości, poza nią słyszał też Black dzięki słuchawce, którą powinien mieć w uchu.

- Czyli teraz mam zająć się pomieszczeniami, które mi pan pokazał, tak? - spytała miłym, nieswoim głosem. - I jak skończę zgłosić się do pana? Czy jakiegoś innego pracownika ochrony? – zasypywała go pytaniami - Ah! i najważniejsze - uśmiechnęła się - nie pokazał mi pan żadnego pomieszczenia gospodarczego , szmaty, płyny i inne takie. Bez tego to ja sobie mogę książki na półkach równiutko poukładać co najwyżej - znów wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

- Bo miejsca na nas im szkoda. Najlepiej w łazience pracowniczej szukać. Można też w kuchni albo składziku ogrodowym, ale to rzadko. Lepiej w łazience. A jak pani skończy już, to może przyjść do przedpokoju w domu, odebrać rzeczy i odpocząć - odparł ochroniarz wskazując na drzwi pomieszczenia.

Pożegnała się z nim grzecznie, życzyła miłej pracy po czym zapewniając że na pewno sobie ze wszystkim poradzi ruszyła do pracowniczej łazienki, w której miała znaleźć potrzebne do sprzątanie rzeczy. Tylko co do cholery miała tam sprzątać? Willa była czysta, niemal pedantyczna.
Łazienka była zwykła, to określenie najbardziej do niej pasowało. Standardowa kabina prysznicowa, toaleta, umywalka, lustro, kilka wieszaków na ręczniki i szafek. Największa z nich wypchana była po brzegi przyborami do sprzątania.

Natasha wiedziała co musi znaleźć w pierwszej kolejności. W połowie puste pudełko gumowych rękawiczek stało na jednej z niższych półek zaraz obok wybielających i dezynfekujących substancji. Rękawiczki właściwie nie były jej do niczego potrzebne, ale doświadczenie nauczyło ją, że lepiej nie zostawiać śladów. Potrafiła uczyć się na własnych błędach.
Zapakowaną w rękawiczkę dłonią sięgnęła po miotełkę do zbierania kurzu. Miotełka składająca się z lekkiej bambusowej rączki zakończonej delikatnymi piórami mogła posłużyć do rzeczy dużo przyjemniejszych niż sprzątanie, zdecydowanie.

Za pasek fartucha wetknęła jeszcze dwie delikatne szmatki z mikrofibry i gotowa do odgrywania swojej roli odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku wyjścia.
Widząc swoje odbicie w lustrze prychnęła cicho ze śmiechu. W tym uniformie, okularach i z miotełką w dłoni wyglądała jak rasowa gwiazda porno występująca w jakiejś ambitnej, jak na filmy tej kategorii, produkcji.

- Black, żałuj, że tego nie widzisz – zaśmiała się wychodząc z pomieszczenia.





Natasha zaczęła krzątać się po mieszkaniu wycierając w międzyczasie jednodniowy kurz, który zdążył osiąść na niektórych powierzchniach. Rozglądała się uważnie, lecz w salonie, pokoju gier i nieco mniejszym, wypoczynkowym pomieszczeniu nie znalazł niczego ciekawego, no może poza kilkoma miejscami, w których należałoby przyczepić pluskwy podsłuchowe. Odwiedziła wszystkie pomieszczenia, które pokazał jej strażnik i do których mogła wejść bez specjalnej przepustki. Po około dwóch godzinach krzątanie się miedzy łazienką pracowniczą i innymi pomieszczeniami dokładnie znała ich rozkład oraz ustawienie mebli i sprzętów.

W korytarzu wpadła na ochroniarza, który oprowadzał ją po posiadłości.
- Parter zrobiony – zameldowała – sali konferencyjnej i piętra faktycznie nie trzeba dzisiaj ogarniać? – dopytała nadgorliwie mając nadzieję, że będzie mogła tam wejść i rozejrzeć się trochę. – Skąd dochodzi ta muzyka? – zadała kolejne pytanie nie dając mu dojść do głosu – macie jakąś imprezę w innej części domu? – pytała podekscytowana.
 
__________________
"You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one"
Vivianne jest offline