Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2015, 23:38   #125
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Gdy wrócili do kryjówki tych, którzy poszli do Udinowa nadal nie było z powrotem. W sumie nie było w tym nic dziwnego, bo mieli dalsza drogę do przebycia. Nie wiadomo też jakie przeszkody musieli pokonać by dostać się do agenta. Shade słyszała pomysły Bojko na temat kolejności działań, ale nie widziała powodu by ślepo stosować się do jego wytycznych. Nie był ich sierżantem i powinien to sobie jak najszybciej uświadomić. Zresztą siedzenie na jednym miejscu po prostu nie było zgodne z natura kobiety, która podczas misji najlepiej czuła się przemieszczając ciągle z miejsca na miejsce. Dlatego po powrocie do kryjówki od razu przystąpiła do działania:
- Nie widzę powodu by czekać bezczynnie na powrót Bojko i Foxa. Według mnie lepiej działać dalej. Czas jest zbyt cenny. - Stwierdziła gdy najemnicy usiedli razem w głównym pokoju. - Proponuje by podzielić się na dwie grupy. Zoltan i Roy mogą spróbować odstawić Ninnę w jakieś bezpieczne miejsce. Kane i ja pójdziemy z Heleną do domu jej siostry. Przy okazji warto by się rozejrzeć za nowym miejscem do ukrycia. Nigdy nie jest dobrze, nie mieć czegoś w obwodzie, w razie konieczności natychmiastowej ewakuacji.
- Zostawimy im karteczkę na lodówce? - ton Irlandczyka zahaczał o dowcip. Mówił po angielsku. - Miasto wygląda na zadziwiająco spokojne. Moglibyśmy spróbować z agentką. Jednak najpierw znalazłbym alternatywny safehouse, dopiero odstawiał koleżankę - zerknął w stronę Ninny.
- Co do Niny i Zoe nie będę się spierać, ale za szukaniem kwatery i spotkaniem z Nadzieją Sorokin podpisuję się obiema rękami. Roy, Zoltan co wy na to?
- Za - Węgier lakonicznie potwierdził - i przy okazji dobrze byłoby dowiedzieć się czegoś więcej. Czuję się jak we mgle.
- Pójdźmy sprawdzić co z siostrą tej tutaj - Kane unikał używania imion kobiet, kierując słowa do Shade. - Sami. Witalij wejdzie w zasięg komunikatora albo wróci do kryjówki to zarządzi co dalej. Nie wypuszczałbym żadnej dopóki nie będziemy mieli drugiego lokum. Lepiej dmuchać na zimne, aye?
- Dobra. - Roy kiwnął wolno głową. - Ale dopóki zostają, ktoś z nas też musi tu zostać. A jeśli idzie o drugą kryjówkę… Jaką mamy szansę znaleźć coś lepszego? Na dobrą sprawę losowo, w obcym mieście? Byłoby świetnie, ale i tak mamy co robić.
- Dlatego też chcę porozmawiać z Nadzieją. Może ona coś nam doradzi. - Shade westchnęła - Zawsze wolę działać niż po prostu siedzieć i czekać. - Popatrzyła na Irlandczyka - Skoro wolisz byśmy poszli sami, ruszajmy, szkoda czasu.
- Tyle dobrego z tej piekielnej zimy, że niewiele widać co pod płaszczem - Hradetzky umocował do szelek podręczny ekwipunek, zawiesił pistolet maszynowy na ramieniu, po czym włożył antyczny ruski płaszcz i obejrzał się w brudnym lustrze - ujdzie. Jak zjawi się jakaś jędza, pamiętajcie, spławiłem ją pod pretekstem, że jestem z bezpieki. Kto pilnuje gratów i lokacji?
Shade popatrzyła na Węgra, a na jej twarzy błąkał się uśmiech:
- Myślałam, że teraz idziemy we dwójkę razem z Kane'm, bo mniejsza liczba osób nie zwraca na siebie takiej uwagi, ale widzę że masz wielką ochotę też poszlajać się na mrozie. Może spróbujesz w takim razie poszukać czegoś więcej do jedzenia. Jak twój rosyjski? Poradzisz sobie sam? Roy tym razem mógłby pozostać na straży, ale może Zoe wybrałaby się razem z tobą?
- To nie idę z Royem odstawić Niny? - zdziwił się Zoltan - Cholera, plącze mi się w głowie. Za mało snu, za dużo wrażeń. A rosyjski ujdzie, jak nie mówię dużo. Zresztą pułkownikowej spytaj, jako miejscowa lepiej oceni.
Kane zaśmiał się i klepnął Zoltana po ramieniu.
- Na mój gust lepiej najpierw kryjówkę nową znaleźć, by nam odstawione dziewczęta wojska na łeb nie zwaliły. Jak który chce mogę odstąpić wycieczkę do domu agentki, Witalij miał odrobinę dalej niż my, ale zaraz powinni się pojawić. Jak nie osobiście to w komunikatorze. Zajęcie reszcie znajdą. Ja po tutejszemu gadam jak Fox, czytając z tłumacza. Sam zostawać z cywilami nie chcę, bo jak coś odpieprzą to muł.
- Nie - Shade pokręciła głową zdecydowanie - Ty idziesz ze mną - Dotknęła palcem klatki Irlandczyka. - Wybacz Zoltan - Popatrzyła na Węgra - nie mam osobiście nic przeciw tobie, ale gdyby coś się spieprzyło wolę mieć przy sobie kogoś z kim już pracowałam i kto rozumie jak działam.
- W tej sytuacji wygląda na to, że dalej będę się tu grzał. - odparł Hradetzky - Nie żebym narzekał…
- Doskonale - Zwiadowczyni skinęła głową. - W takim razie zbierajmy się.
Wstała i ponownie założyła dziwaczne wierzchnie ciuchy, które tutaj nosili miejscowi, na swoje ochronne ubranie. W tego wszystkiego podobała jej się tylko czapka, była zabawna i rzeczywiście całkiem dobrze grzała, zwłaszcza gdy zawiązało się ją pod szyją.
- Aye aye, ma’am - rzucił Kane z uśmiechem i też zaczął się zbierać do wyjścia, zakładając na siebie zimowe warstwy odzienia.
Wyszli razem na zewnątrz w Norylski dzień, który był ciągła, nieustającą nocą. Dwie godziny świtu w południe trudno bowiem było uznać za prawdziwe przebudzenie słońca. Shade nie potrafiła zrozumieć jak ludzie potrafią żyć w takim miejscu. Sama chyba by oszalała, gdyby ktoś próbował ja do tego zmusić.
 
Eleanor jest offline