Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2015, 22:12   #34
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Zimno tu, kurwa - zaklął Gustav, zakrywając się nieco szczelniej płaszczem. Wcale nie pomogło. Przez chwilę miał wrażenie, że zimno wdziera się w każdy zakamarek jego ciała, jednak zapewne to atmosfera tego miejsca grała na jego nerwach. Zdawać by się mogło, że mrok i zimno działały także na resztę drużyny.

Przystanął, kiedy Meinholf dał znak. Coś biegło w ich stronę. Zanim zdążył zdać sobie sprawę z tego, co mogłoby z taką szybkością biec w zimnym i ciasnym korytarzu, coś zdążyło się objawić w migotliwym świetle ich pochodni.

Czymkolwiek to było, w jakiś sposób pasowało do wszechobecnej wilgoci i mroku. Kiedyś, bardzo dawno temu, kiedy Gustav spędzał jeden z zimowych wieczorów w zamkowej bibliotece, czytał o dziwnych stworach żyjących na dnie oceanu. Stworach, które nigdy nie widziały światła słonecznego.

Istota, którą napotkali wyglądała właśnie jako jeden z takich stworów. Szlachcic, choć będący już od wielu miesięcy na szlaku i znającym jego niebezpieczeństwa, rzadko widział stwory Chaosu, choć słyszał o nich tu i ówdzie. Pewien był jednak, że wiele z tych historii można by równać razem z bajaniami gawiedzi. Nie mógł się jednak powstrzymać od niekontrolowanego dreszczu patrząc na kły, pazury i błyszczącą od śluzu skórę potwora.

Przykucnął, sięgając po sztylet ukryty w bucie. Było tutaj tak ciasno, że nie miało sensu się silić na walkę mieczem. Poza kłuciem, oczywiście. Sam jednak zapewne nie potrafiłby wziąć porządnego zamachu. Chciał także pozwolić Harginowi mieć czystą linię strzału, jeśli ten zdecydowałby się oddać strzał z kuszy. Byłoby to jednak ryzykowne: w ciasnym tunelu i przy migotliwej lampie ciężko było zrobić cokolwiek.

To dało mu pomysł.

Kiedy Magnar jako pierwszy zwarł się z potworem, krzyknął gardłowo:

- Kupą go! -
z jego ust wydobyła się para. - Hurmem, na honor! Kupą zakłuć bydlaka, nie wywinie się…!

Nie była to zbyt wyrafinowana strategia, jednak tylko na to mogli się zdobyć. Ostatecznie, było ich pięciu. Jeśli rzuciliby się na mutanta razem, ani chybi przemogą go liczebnie. Zapewne stwór nie liczył się z możliwością śmierci lub też w całym swoim życiu nie polował na nic więcej niż szczury, stąd też brak respektu przeciw piątce uzbrojonych chłopa.

Wymierzywszy uprzednio cios, kłuł sztyletem, starając się pomóc krasnoludowi. Walka nie mogła potrwać długo.
 

Ostatnio edytowane przez Santorine : 05-07-2015 o 08:18.
Santorine jest teraz online