Wątek: Strefa Zimy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2015, 00:07   #128
Cybvep
 
Cybvep's Avatar
 
Reputacja: 1 Cybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwuCybvep jest godny podziwu
- Dawajcie ten smalec - rzekł Bojko do sklepikarza, wykładając żądaną sumę. - Wciąż marnie z dostawami, co?
- O panie! - machnął ręką. - Od miesiąca już ni ma. To co w mieście robiom, to czasem się dostać da. Co innego? Gdzież tam!
Witalij pokiwał ze zrozumieniem głową i zerknął za siebie, upewniając się, że są sami w sklepie.
- Na co to nam przyszło, nie? - rzekł. - Słuchajcie, jakbyście mieli jakie prywatne zapasy czy inne źródełko to płacę podwójnie...a niech tam, potrójnie! - pokazał sklepikarzowi gruby plik banknotów. - Mam dużą rodzinę, zrujnuje mnie ta wojna jak nic - dodał z głośnym westchnieniem.
Sklepikarz przyjrzał mu się dokładnie spod zmrużonych powiek. Spojrzał na gotówkę i krótkim potrząśnięciem głową odmówił.
- Za pieniądze niewiele tu kupisz. Wiedzieć powinieneś. Ja cię nie znam, w swojej okolicy szukaj.
- Znaju, tam już próbowałem - skrzywił się Ukrainiec. - Spasiba, do swidania - pożegnał się i wyszedł ze sklepu.
Ruszyli dalej i po paru minutach dotarli pod market. Przed wejściem do którego trzeba było wylegitymować się żołnierzom. Szlag.
- Myślisz, że jest szansa na to, by przekonać któregoś z tutejszych do tego, by coś nam kupił? - spytał Witalija Fox, wskazując na wchodzących i wychodzących ludzi ze sklepu. - Nas pewnie żołnierze nie wpuszczą ot tak, a rozróba to ostatnie, czego nam potrzeba.
- W ostateczności można spróbować - odparł Ukrainiec. - Ale w ten sposób przyznajesz się komuś obcemu, że nie masz papierów i ryzykujesz, że doniesie. Na razie odpuśćmy. Może Gnedenko nam w tej sprawie pomoże. Trzeba się jej też zapytać czy ma jakie auto. Pułkownikowa powinna mieć. Kradzież wozu tutaj to spore ryzyko. Wracajmy na razie do naszych, zaczynam pomału zamarzać.
- Ok - rzucił Felix, ruszając dalej w stronę dzielnicy mieszkalnej. - Kradzież wozu to ryzyko, ale pożyczenie od pułkownikowej w sumie też - powiedział już w drodze. - Pomijając już jej ewentualne wybryki, mężuś jest w okolicy znany i wiemy, że ma wrogów, a taki wóz to prawie jak ogon. Po numerach będzie można nas łatwiej znaleźć.
- Racja - zgodził się Witalij. - Zobaczmy co u naszych. Może ktoś z nich umie kraść auta. Ja jestem saperem, umiem je wysadzać. Zaraz wejdziemy w zasięg komunikatora, dam im znać, że idziemy.

***

Kilkugodzinny i, jak się okazało, bezowocny marsz w norylskim mrozie nie mógł dobrze wpłynąć na samopoczucie Foxa, toteż i nie wpłynął. Zresztą, nikt nie lubił marnować czasu, a już szczególnie przy temperaturze syberyjskiej, i to zimą. Tubylcy, gdy nie piją, pewnie modlą się o -15 stopni. Swego czasu głośno było o "globalnym ociepleniu" i z jakiegoś powodu Raver był ciekaw, jak na takie rewelacje zareagowaliby miejscowi.

Powrót do kryjówki kojarzył się co prawda z wielce pożądanym ciepłem, jednak w takich warunkach mogło ono również zmęczyć i rozleniwić. To zaś Ravera irytowało. Gdy krąży się po okolicy jak bąk w koziej dupie, to nie ma czasu na leżakowanie. Trzeba działać, a śpi się po prostu wtedy, gdy natrafia się okazja. Mobilizująca podziałała też informacja o wyprawie Rusht i O'Hary, którzy najwyraźniej również woleli coś ruszyć z miejsca miast odpoczywać, a przecież nikt ich do niczego nie zmuszał. Krótki rzut oka na mapę był wystarczający, by określić potencjalny cel. Fabryka F1 nie dość, że została bezpośrednio wskazana przez Miracle, to na dodatek nie znajdowała się w pobliżu domów lub miejsc pracy któregokolwiek z agentów, ani nie była tak kurewsko daleko od kryjówki jak niektóre inne obiekty. Może zbadanie tego kompleksu w końcu przybliży grupę do realizacji ich głównego zadania.

- Hradetzky, Ty stara dupo, znowu Ci się trafiło siedzenie przy gorącym kaloryferze - powiedział z przekąsem na odchodne Fox. - Następny wypad przypada Ci z urzędu - dodał żartobliwie. - Ale coś mi mówi, że nasza miejscówka już niedługo będzie bezpieczna. Ta baba, o której mówiłeś, może nagadać nie tym co trzeba. Lepiej przygotuj się na kłopoty. Także na ewentualną ewakuację - zakończył już całkowicie poważnym tonem.
 
__________________
Flying Jackalope

Ostatnio edytowane przez Cybvep : 04-07-2015 o 00:09.
Cybvep jest offline