Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2015, 23:18   #91
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Nic! – warknęła Zelda, a Erou aż zadrżał od jej ostrego tonu.

JD uścisnął ramię chłopca uspokajająco, choć sam czuł się co najmniej niepewnie. Znajdowali się teraz na ogrodzonym placu jakiejś budowy nieopodal budynku uniwersytetu. Do wielkiego, przypominającego spichlerz kontenera weszli przez pionowe pęknięcie na ścianie. Choć początkowo wydawało się to nieprawdopodobne, po szybkim rozpoznaniu miejsce to miało chyba pełnić funkcję domu doktor Olvirsdottir – była tu stara kanapa (zapewne przytargana z jakiegoś śmietniska), dwa chybotliwe krzesła i biurko - dosłownie uginające się pod ciężarem książek. Gdyby nie turystyczna lodówka, ledowa lampka, tablet i laptop – z pewnością można by to miejsce uznać za schronienie jakiegoś bezdomnego.
Dlaczego więc mieszkała tutaj wykładowczyni uniwersytecka ze stopniem doktora?

- Nic nie widzę! Cień to przysłania… cień… tylko cień widzę – kobieta szarpnęła niemal boleśnie dłonią Ashforda, przybliżając ją do swojej twarzy – Cień matki… tak, fałszywa matka przysłania wszystko. Ale ja muszę zobaczyć, muszę…

Doktor Olvirsdottir znów szarpnęła ręką JD i pewnie gdyby nie był wampirem, mogłaby uszkodzić mu przy tym któryś ze stawów - tak nerwowe i silne były jej ruchy. Brujah właśnie zastanawiał się czy nie zareagować, gdy Erou przysunął się bliżej i szepnął mu do ucha.

- Ktoś nas obserwuje… Ktoś z Twojej… rodziny.

Czy to prawdziwy dreszcz przeszedł przez kręgosłup JD? Ostrzeżenie chłopca było cenne, ale jednak spóźnione. Obcy już stał w pęknięciu ściany. Ashford powstrzymał grymas i obserwował bacznie, jak mężczyzna wchodzi w krąg światła.

Gdyby nawet Erou nie uprzedził, że to ktoś z rodziny – i tak by wiedział. Nosferatu ciężko pomylić z kimś innym – szczególnie gdy przybywają bez osłony Iluzji.

- Zeldo, opanuj się, robisz naszemu gościowi krzywdę. – powiedział mężczyzna głębokim, teatralnym głosem, a kobieta od razu puściła rękę JD, jakby ta ją oparzyła. Wydawała się naprawdę zawstydzona. Nie ona jednak była teraz najciekawszą postacią ich małego dramatu.
Jak zauważył odruchowo JD, nowoprzybyły mówił po angielsku, choć z nutką śpiewnego, skandynawskiego akcentu.

- Dobry wieczór – przywitał ich po chwili, kłaniając lekko.

Gdyby patrzeć tylko na jego maniery oraz ubranie – elegancki surdut, parasolkę i jedwabny szalik – można by mieć złudzenie, że czas cofnął się i oto podróżnicy mają przed sobą prawdziwego gentelmana z XIX wieku. Niestety, parszywa, powykrzywiana morda Nosferatu, która bardziej przypominała pysk szakala niż twarz człowieka, psuła cały efekt dystyngowania.

- Nazywam się Graham Brandt, bardzo przepraszam za maniery mojej przyjaciółki. Jest prawdziwą pasjonatką wampirzych legend i czasem zapomina o manierach. – rozłożył ręce w bezradnym geście – Z tego co widzę, nie tylko ja gustuję w ludzkim towarzystwie, więc może mnie pan zrozumie. Swoją drogą… jeśli mogę spytać, z kim w ogóle mam przyjemność?
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 04-07-2015 o 23:22.
Mira jest offline