Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2015, 22:09   #98
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Widzicie? Tak zdenerwowaliście Secutora swoimi głupościami, że aż dwa razy musiał wysłać posta, żeby do Was dotarło!

Cytat:
Bełkot katatonika...
Przeczytałem "bełkot katolika" i poczułem, że muszę się tym z wami podzielić.

Moralność, dobro i zło są subiektywne. I najlepszym potwierdzającym tę, że tak wyniośle ją nazwę, "tezę" argumentem będzie chyba ten temat. Przeczytałem tylko kilka ostatnich postów, ale po ilości stron i ciągle wrzącej dyspucie widać, że wielu, jeśli nie wszyscy dyskutanci mają inne zdanie. Inaczej patrzą na te same sprawy, inaczej je katalogują i oceniają. Każdy ma swój kodeks moralny na którego proces powstawania mają wpływ między innymi szeroko pojęte wychowanie i doświadczenie życiowe.

Więc co, spieracie się tutaj, czyje spojrzenie na świat jest lepsze, właściwsze? A niby co Wam daje przekonanie, że możecie to oceniać? Oczywiście, możecie, bo mamy wolność słowa (Anonim pewnie by się do niego odwołał w tym momencie, gdybym sam tego nie zrobił Broniłby prawa do dyskusji jak wściekły pinczer terier, i to nie ma być obelga.). A więc możecie wygłaszać publicznie wyższość swoich przekonań, swoich równań na najlepszą, najwyższą moralność, ale nie łudźcie się, że to ma dla kogokolwiek poza wami jakiekolwiek znaczenie. To nie jest sprawa, w której ktoś może zmienić zdanie na podstawie dyskusji w internecie. To się może zdarzyć w sytuacji, która wywróci na nicę ich światopogląd, wstrząśnie nimi i zmusi na zmianę poglądów. A Wy możecie się tylko nawzajem wkurzać, bo nikt nie przyzna się do błędu w rozumowaniu, nawet, jeśli by on faktycznie gdzieś tam był.

Wiecie, jak ta dyskusja powinna wyglądać? Dysputa filozoficzna, próby określenia granicy między tym, co moralne, a tym, co już nie, w oparciu o przykłady z historii czy literatury. Przedstawianie całych światopoglądów i ich trafności, właśnie w oparciu na konsekwencjach historycznych.
Jak każda dyskusja filozoficzna byłaby mało obfita w konkrety, ale przynajmniej miałaby konkretny przebieg, mnogość różnych faktów i interpretacji rozmaitych sytuacji, co sprawiłoby, że byłaby dla niektórych ciekawa i pożyteczna, nawet jeśli przedmiot sporu pozostałby nierozstrzygnięty. Takie coś bym może nawet poczytał, chociaż pewnie za mądre by dla mnie było.

A tak, to piszecie sobie, co kto uważa za moralne, i tupiecie nóżką, że nie, że wasze jest lepsze niż to drugie, bo my jesteśmy na zachodzie, a oni są prymitywni. Wiecie co? My mamy reklamy na Polsacie, a oni paraliżującą truciznę pobieraną z żab. Zgadnijcie, co ja bym wolał.

No i kończę. Popisałem sobie, co myślę, jak i Wy pisaliście. Pisząc ponarzekałem, że nie powinniście pisać, prawie jak w "Network'u". Ale i tak będziecie pisać, i pewnie poziom argumentów się nie zmieni, i co czwarty post nic wspólnego z tematem nie będzie miał, ale co mi tam, ważne, że ja napisałem, com chciał.

Raz na kwartał tak mam, że się udzielę w temacie niesesyjnym, padło na dzień dzisiejszy i ten akurat temat. A główna myśl, zawarta w pierwszym solidnym akapicie, zapewne już Wam z główek wyparowała, co nie?

To jeszcze tupnę na koniec dla podkreślenia wagi moich słów i zmykam z hyde parku na kolejnych kilka miesięcy.

Tup, tup!
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline