Przewagę tamci faktycznie mieli. Niezbyt znaczną. Przy odrobinie szczęścia można by ich pokonać. Ale Oswald nie bardzo miał ochotę sprawdzać, czy szczęście tym razem będzie mu sprzyjać.
A jeśli tamci byli tacy głupi, że wierzyli w to, że brak głowy jest równoznaczny z brakiem wiary w istnienie mutantów. Tego jednak Oswald nie zamierzał im mówić. Podobnie jak i tego, że zamierzali rzucić worek w krzaki, kawałek od drogi.
- Mądrze mówisz, jeśli prawdę mówisz i chcesz stąd odejść jak najdalej - powiedział. - Co robimy? - zwrócił się do Drugi.
W zależności od decyzji kompana albo rzucał worek albinosowi, albo rzucał worek w krzaki i sięgał po miecz. |