Brak wieści o Karlu, tudzież nierozproszone podejrzenia kierowane pod adresem, nie przeszkodziły Oswaldowi w zaśnięciu. Sen sprawiedliwego, można by rzec.
Jednak o wyspaniu się nie było mowy. Bo jak się można wyspać, skoro w środku nocy kundel zaczyna szczekać. Nie dość, że nie potrafił znaleźć Karla, to jeszcze nie pozwala spać po nocach.
- Wypuść go - mruknął. - Może przyniesie coś do zjedzenia. Albo Karla w zębach. |