Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2015, 21:24   #87
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch siedział przy szynkwasie długo i przysłuchiwał się temu jak karczmarz zmywał naczynia, a trwało to długo. Na tyle długo ze w końcu i Oswald zaczęło pokonywać zmęczenie, a jego głowa lekko chwiała się to w przód, to znów do pionu.
~ Psia mać! Pomyślał i zabrał się za przenoszenie rzeczy swoich i Karla do wynajętego pokoju. Bardzo go niepokoiło to że ich towarzysz zniknął tak nagle i bez śladu. Znaczy się ślad był, lecz najwyraźniej psi nos prowadził do tej piwniczki na wina. Więc gdzie indziej Karl miał się udać? Pies jednak się pomylił? Nie, mało prawdopodobne.

Leżąc na swym posłaniu Oswald dumał dlaczego właściwie nie wejdzie tam siłą i nie sprawdzi tego co chce? Kto miał by go zatrzymać? Gdyby chciał wywrócił by do góry nogami wszystko w tym miejscu i nikt by mu się nie miał nawet jak przeciwstawić. Nikt? A jego towarzysze? No i to się nie godziło... Lecz gdzie w takim razie jest Karl? A jeśli ta drobna niegodziwość miała uratować czyjeś życie? Wszak nie planowali nikogo zabijać. A jeśli do tego przywyknie? Potrzebował czegoś, choćby i podstępu. Ale jak? Bił się tak z myślami przez dłuższą chwilę, a sen który do niego przyszedł był płytki i niespokojny.
Zdawać by się mogło że gdy tylko zamknął oczy na chwilę, pies Otwina zaczął drapać w drzwi i czynić sporo rabanu. Normalnie mógłby być poirytowany, lecz tym razem ucieszył się z tak wczesnej pobudki. Wstając przetarł oczy i rozejrzał się po pokoju kolejny raz stwierdzając nieobecność ich towarzysza. Nie wróżyło to nic dobrego. Szybko wstał i odział się w kolczugę, przypasał miecz, a za pas wsadził sobie toporek.
Gdy już był gotowy potrącił nogą Randulfa, popijając wodę z bukłaka.

- Wstawaj królewno bo będę zmuszony obudzić cię pocałunkiem, a chyba wszyscy wolimy tego uniknąć. Zażartował i dał mu trochę czasu na pozbieranie się.

- Karl dalej sie nie pojawił i mam złe przeczucia. Gdzie miał pójść? Wszak brak tu okolicznych burdeli w których mógłby się zaszyć. Ale chciałem porozmawiać o tym wczorajszym cieniu który widziałeś. Jesteś absolutnie pewien? Bo ja nic takiego nie zaobserwowałem. Można by zablefować. Poddać karczmarza niby takiemu samemu badaniu jakiemu poddali nas łowcy czarownic. Jeśli coś z nim nie tak i wie o tym, to może się nabrać. Jeśli nie to najwyżej następną noc spędzimy w okolicznych lasach. Można by przy okazji spróbować pod tym samym pretekstem dostać się na dół tam gdzie wskazywał pies. Niby to nasz gospodarz, ale nie tak dawno właśnie gospodarz wodził nas za nos dłuższy czas. Ale też nie mieliśmy takiej wskazówki jak ten cień... Chyba należy grzeczność odrzucić bo daleko to nas ona nie zaprowadzi. Co sądzisz? Bo działać musimy. Do żadnego lasu nie idę bez Karla.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline