- Spokojnie, jak stąd wyjdziemy najesz się do syta. Na rachunek karczmarza który mu wystawie jak się tylko spotkamy... - rzekł Karl do współwięźnia
Na resztę pytań nie odpowiedział stwierdzając że gówno go obchodzi kim jest. Pogadaja jak się stąd uwolnią
W ciszy próbował nie zasnac. Przygotowany ściskał co raz mocniej tasak który znalazł w piwnicy.
Czekał, czekał i się doczekał. Karczmarz dosłownie wszedł mu pod topór. Chociaż miał mało czasu chciał być pewien że tym razem nic go nie zaskoczy ani mu nie przeszkodzi... Wycelował i spuścił mu na głowę na tasak. Po czym szybko nim zareagowadołożymył mu drugi raz celując w kark przeciwnika.
Włożył w pierwszy atak cała złość i nienawiśc jaką miał do tej osoby i jak nazbierala się w nim gdy od dobrych paru godzin wyzywal go w myślach....
Ostatnio edytowane przez Dnc : 06-07-2015 o 23:56.
|