Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2015, 15:13   #17
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Chociaż efekt połowu nie rzucał na kolana, Denis był zadowolony. Zważywszy na to, iż nie był w pełni sił wynik można było uznać za sukces rozbitka. Niestety zmuszony był spożyć zdobycz na surowo, lecz i w tym dostrzegał pozytywne strony. Nie musiał martwić się, że ognisko przyciągnie obcych lub zdradzi jego kryjówkę. Poza tym surowa ryba odpowiednio przygotowana uznawana była za przysmak w Xanou i choć brakowało mu umiejętności tamtejszych kucharzy, skromny obiad smakował mu wybornie. Posilony urządził sobie krótką sjestę. Słońce w zenicie nie zachęcało do eksploracji pasa nadbrzeża, a w gąszcz dżungli nie myślał się zapuszczać, dopóki nie zmusi go do tego sytuacja.

Kiedy się obudził, upał wyraźnie zelżał. Arcon odzyskał dużą część wigoru i postanowił, że jest gotowy do wycieczki. Na początek zamierzał wykonać krótki rekonesans plaży. Później, jeśli warunki na to pozwolą, wdrapać się na nieco wyższą ze skał, by uzyskać lepszy punkt obserwacyjny i dokonać oglądu wyspy. Chciał zorientować się w jej wielkości. Liczył, że odnajdzie jakiś charakterystyczny punkt albo natrafi na ślady bytności wuja Louisa. Znalazł grubszy kij, który mógł służyć jako narzędzie obronne. Związał też egzotyczne liście, uzyskując prowizoryczne okrycie ramion i głowy przed słońcem. – Muszę wyglądać komicznie… – pomyślał z mimowolnym rozbawieniem. W tej jednak chwili przejmowanie się własnym wyglądem było jego najmniejszym zmartwieniem…
 
Deszatie jest offline