Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2015, 16:33   #45
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Gavonisi, Góry Thantalo - Szczyt




Przez przeklęte ptaszysko pośród bezruch pośród drzew zakończył się. Kamery zaczęły obracać się tak, by monitorować chyba każdy fragment otoczenia. Przynajmniej takie to sprawiało wrażenie.

Zaczęło się gdy tylko drapieżnik go zaatakował. Czujka ruchu zareagowała natychmiast, a kiedy tylko Blackowi udało się pozbyć natrętnego zwierzęcia, ignorując krwawienie przedramienia obrócił się w kierunku domostwa. Ochroniarze dookoła domu rozglądali się zdecydowanie czujniej. Ci na tarasach podwoili straże. Na dachach spacerowali rozglądając się równie uważnie, co ich koledzy w ogrodzie.

Z domu wyszedł ktoś, kto wyglądał na ogrodnika. Bez wahania ruszył do składzika ogrodowego. Zniknął w środku.

Obserwując budynek od tyłu, z okna prawej ściany opuścił się mężczyzna. Potem kolejny.
Finalnie pięcioosobowy skład ruszył biegiem w stronę ściany urwiska, na które zaczęli się wspinać zadziwiająco szybko.



Faradona, Skiros - Limuzyna




- Słuchaj mnie uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzał - powiedział elegancki typ najwyraźniej nie uważając za stosowne odpowiedzieć na zadane pytanie.

Wewnątrz limuzyny byli tylko we dwójkę, jeśli nie liczyć siedzącego naprzeciwko, wpatrującego się w Patricka martwymi, pustymi oczami psycho-ekswspółwięźnia przypiętego pasami bezpieczeństwa.

Mężczyzna w garniturze zapukał w czarną szybkę z swoimi plecami. Rozległ się dźwięk zamykanych drzwi, zaś samochód ruszył.

- Jesteśmy w Archipelagu Skiros na wyspie o tej samej nazwie na Morzu Egejskim. To, co widzisz za oknem to stolica archipelagu i nazywa się Faradona - rozpoczął, zaś za obficie przydymionymi szybami rudowłosy dostrzegł powoli przesuwającego się miasta oraz stosunkowo rzadkich jego świateł.

- Grupa, do której dołączysz już pracuje nad sprawą. Dołączysz do niej na wyspie Gavonisi, w górach Thantalo na północ od miasteczka Astros. Opuść oparcie siedzenia obok i wyjmij torbę. Obok torby leży teczka. Zapoznaj się z nią nim dojedziemy. Te papiery nie wyjdą z samochodu - zamilkła na chwilę i spojrzał w okno, po czym odwrócił się i potarmosił trupa za żuchwę, która otworzyła się upiornie.

- Bym zapomniał. Wiesz, że twój znajomy, Bill ma córkę? Emmę? Tak, Emmę. Bardzo ładne dziecko, ale jeszcze nieostrożne. Ostatnio poparzyła się gorącą kawą sypaną z trzema łyżeczkami cukru. Innego dnia omal nie spadła ze schodów. Ale głowa do góry. Jak przeżyje swoje wybryki, to się nauczy. Mam też inne wieści. Chcesz posłuchać? - zapytał ze wzrokiem ponownie utkwionym w przyciemnianej szybie.

W jego głosie nie było groźby, ale nie dało się tego odebrać w inny sposób.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline