Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2015, 18:29   #39
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Gustav zmitygował się szybko, zadawszy parę ciosów sztyletem. Być może liczył na nieco więcej. Na to, że być może stwór da się posiekać, nagle natrafiwszy na pięciu chłopa? Gustav miał dziwne wrażenie, że kreatura większość swojego życia żywiła się małymi zwierzętami, które czasem zdołała pochwycić.

Oczywiście, że miało sens, że uciekł. Gustav otrzepał się mimowolnie, nasłuchując za oddalającymi się krokami. Przynajmniej na razie mieli spokój. Wątpił jednak, żeby ta sytuacja miała się utrzymać.

- A mieli być zabójcy ze szlachcicem - chrząknął, ponownie podejmując marsz. - A teraz to. Nieźle, rzekłbym. Jak na rozpoczęcie nocy, to powiedziałbym, że odbijamy sobie za paręnaście dni. A to dopiero początek.

Oczywiście, od czasu, kiedy spotkali mutanta w tunelu prowadzącym z piwnicy do Bóg wie gdzie, jasne się stało, że kupiec nie był zwykłym dorobkiewiczem, jakich Gustav zdążył już spotkać. Owszem, szlachcice knowali i spiskowali między sobą, rzecz to normalna. Ale mało kto ma grotę pod domem wypełnioną maszkarami, których nie pozazdrościłyby dzieci młynarki. A te, jak wszem i wobec wiadomo, zawsze są ohydne.

- Trzymajmy się razem - mruknął wreszcie szlachcic, chowając sztylet w poły płaszcza, by mieć go na podorędziu, jeśli nadejdzie pora. Zapewne miała wkrótce nadejść. Niewiele więcej można było powiedzieć: wypadało przeć do przodu.
 
Santorine jest offline