Zaspany Otwin wypuścił swojego towarzysza na zewnątrz będąć święcie przekonanym że ten chce wyjść jedynie za potrzebą. Mylił się, lecz z drugiej strony był to dowód że w piwnicy jakie licho było i Ernesto jednak nosa ma. Niestety nie wróżyło to dobrze dla Karla którego szukali, te całe cienie i przerażenie piesa były bardzo złym znakiem. - Już do Was ide, jestem za Wami! - Otwin zakrzyknął do reszty i podszedł do Ernesta aby go uspokoić. Może opanowanie "ludzkiej" trójki podziała również na niego. Jeśli nie, to cóż, nie mógł zostawić Oswalda ani Randulfa samych. Trzeba będzie wypuścić towarzysza a samemu ruszyć naprzód, osłaniając tyły mężnych wojów, a nóż to pułapka!
Nie żeby nie bał się o piesa, ale on sobie poradzi, wszakże zagrożenie pochodzi z jednego kierunku a Ernesto za wszelką cenę będzie się od niego trzymał z dala. |