|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-07-2015, 22:26 | #91 |
Reputacja: 1 | Schodząc na dół, Oswald początkowo pomyślał że to karczmarz pogonił przysłowiowego kota Ernestowi, ale po chwili dotarło do niego że pies prędzej by starca rozszarpał, niźli uciekł w popłochu. Więc skąd ta reakcja? Popatrzył po towarzyszach i szybkim krokiem ruszył do kuchni, gdzie natrafił na zejśćie do tajemniczej piwniczki. Gdy nachylił się nad otworem poczuł zapach spalenizny. - Coś się pali? Powiedział do siebie. - Ale jakby się paliło to było by tu od cholery dymu. Słyszeliście to? Jakby coś spadło... Wchodze tam! Po czym ostrożnie zszedł na dół. Kiedy był już w piwniczce dobył toporka, a w drugą rękę wziął sztylet. Niestety jego miecz był za duży żeby wygodnie machać nim w ciasnych pomieszczeniach. Podobnie jak tarcza, która zresztą została w pokoju. ~ Puklerz by się przydał. Pomyślał, lecz teraz musiał mu wystarczyć sztylet. Gdy wzrok powoli przyzwyczajał się do mroku, Bosch zaczął szukać źródła dźwięku, albo czegokolwiek co mogło wydać się podejrzane. Najlepiej jakby wypatrzył karczmarza, wszak jak duża może być piwniczka na "wina"?
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
09-07-2015, 09:02 | #92 |
Administrator Reputacja: 1 | Gdy kundel podwinął ogon i rzucił się do ucieczki, Randulf na moment zawahał się. Cokolwiek pies wyczuł, to nie powinien się tak zachować. No chyba że w piwnicy coś się paliło. Większość zwierząt była na tyle mądra, że unikała ognia. No ale to raczej nie był zwykły ogień... - Pali się? - mruknął Randulf. - Ktoś coś opala? Wziął w jedną rękę świecę, w drugą sztylet, po czym ruszył za Oswaldem. |
09-07-2015, 16:54 | #93 |
Reputacja: 1 | Karl był zaiscie zdumiony a to nie zdarza się zbyt często. Szybko jednak uspokoił swoje nerwy i wpierw rzucił tasakiem w potwora by go czymś zająć. Następnie rozgladnał się za jakąś inną bronią. Jego wzrok zatrzymał się na wiadrach z wodą, które jako kolejne wylądowały na ognistym stworze. Mając nadzieję że woda mu poważniej zaszkodzi. Na koniec nie czekając na reakcję byłego karczmarza wzial łańcuchy i machajac nimi stara się trzymać przeciwnika na odległość. Stanął na równe nogi i mając za sobą drzwi rozmyslał nad nad odwrotem. - Bo dlaczego do jasnej cholery on ciągle ma ratować jakieś zapadłe dziury i ich mieszkańców walcząc jak nie z wilkolakiem czy wiedźma to z jakimś demonem... Inni się tak kwapili do bycia bohaterami a tu znów zaszczyt walki padł na niego..-pomyślał Łowca Ostatnio edytowane przez Dnc : 09-07-2015 o 16:57. |
09-07-2015, 16:59 | #94 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Zaspany Otwin wypuścił swojego towarzysza na zewnątrz będąć święcie przekonanym że ten chce wyjść jedynie za potrzebą. Mylił się, lecz z drugiej strony był to dowód że w piwnicy jakie licho było i Ernesto jednak nosa ma. Niestety nie wróżyło to dobrze dla Karla którego szukali, te całe cienie i przerażenie piesa były bardzo złym znakiem. - Już do Was ide, jestem za Wami! - Otwin zakrzyknął do reszty i podszedł do Ernesta aby go uspokoić. Może opanowanie "ludzkiej" trójki podziała również na niego. Jeśli nie, to cóż, nie mógł zostawić Oswalda ani Randulfa samych. Trzeba będzie wypuścić towarzysza a samemu ruszyć naprzód, osłaniając tyły mężnych wojów, a nóż to pułapka! Nie żeby nie bał się o piesa, ale on sobie poradzi, wszakże zagrożenie pochodzi z jednego kierunku a Ernesto za wszelką cenę będzie się od niego trzymał z dala. |
11-07-2015, 00:33 | #95 |
Reputacja: 1 | W KARCZMIE Otwin był bez wątpienia dobrym panem dla swoich zwierząt. Wypuścił psa na zewnątrz, pies jak gdyby wolniej wyszedł, chociaż co chwilę spoglądał, czy jego pan nie idzie za nim. Raz nawet się wrócił szarpiąc Otwina za nogawkę, ale widząc, że ten nie ma zamiaru z nim iść oddalił się sam na nie daleką odległość. Otwin wraz z Oswaldem i Randulfem zeszli na dół, gdzie było ciemno i nie było żywej duszy, a jedyne światło pochodziło z góry i z świeczki, którą trzymał Randulf. Pomieszczenie nie było wielkie, przy ścianach było kilka beczek, może więc karczmarz mówił prawdę o winach. Zaś na jednej ze ścian znajdowały się zamknięte dwie pary drzwi. W KARCZMIE Bohaterowie gdy tylko zrobili kilka kroków usłyszeli coś bardzo złowieszczego, był to chaotyczny śmiech, a później ponowne uderzenie jak gdyby coś spadło i wytłumiony krzyk jak gdyby - Nie... nie - brzmiało jak gdyby ktoś błagał życie. Bohaterowie nie mieli żadnych problemów z otwarcie obydwu drzwi, w jednej z sal była po środku solidna, zdobiona skrzynia, po bokach jakieś pułki i w przeciwległej ścianie kolejne drzwi, zaś w drugiej komnacie znajdowały się worki i tak samo po przeciwległej ścianie kolejne drzwi, z tej komnaty dało się czuć odór, był to jakiś duszący zapach, który dało się często czuć od rozkładającego mięsa. Bohaterowie nie potrafili określić, którą drogą mają iść tylko na podstawie dobiegającego dźwięku, bo dochodził on właśnie z tej strony pomieszczenia gdzie były obie pary drzwi. |
13-07-2015, 16:47 | #96 |
Reputacja: 1 | Odgłos szaleńczego śmiechu i przytłumionego błagania na dobre zaalarmował Oswalda. Już był pewien że dzieje się tu coś bardzo niedobrego. Piwniczka okazała się być znacznie większa niż można było się tego spodziewać. Mały loszek można by rzec. Wzrok powoli przyzwyczajał się do minimalnej ilości światła. Lampa była by miłą rzeczą w tej sytuacji, lecz czasu było brak aby rozglądać się za takimi luksusami. Po pobieżnym zbadaniu obu pomieszczeń na które natrafili, jedno wyglądało na jakiś rodzaj spiżarki. Zapach rozkładającego się mięsa był bardzo niepokojący. Wszak mięso niecodziennie gościło na stole biednych ludzi, a tu takie marnotrawstwo? Co to za gospodarz? Drugie natomiast było... no właśnie, czym? Samotna skrzynia na środku i jedyne drzwi naprzeciw. Tu przynajmniej nie śmierdziało tak bardzo, więc Oswald ruszył do przodu z bronią w gotowości. Gdy był już przy samych drzwiach zamarł na chwilę wsłuchując się we wszelkie dźwięki które mogły zza nich dochodzić. Następnie energicznie je otworzył gotowy na najgorsze, jak mu się zdawało.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
13-07-2015, 17:22 | #97 |
Administrator Reputacja: 1 | Rozsądek nakazywał zrobić jedno - odwrócić się na pięcie i uciekać, po drodze zamykając za sobą wszystkie drzwi. A potem wylać całe zapasy oliwy, oleju i spirytusu i rzucić pochodnię. Albo i - na wszelki wypadek - dwie pochodnie, po czym odsunąć się ma odpowiednią odległość i obserwować efekty. Cokolwiek by się tam kryło, powinno się spalić i nie sprawiać więcej kłopotów. Jednak chwilowo rozsądek został odsunięty na bok, zaś Randulf, rozglądając się na wszystkie strony i szukając pochodni lub solidnej lampy, ruszył za Oswaldem. Trzymał w dłoni broń, tak jednak, by nie nadziać na ostrze poprzednika, gdyby ten nagle zdecydował się zatrzymać lub cofnąć. |
13-07-2015, 18:19 | #98 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Umysł Otwina zawiesił się na chwilę, prawdopodobnie od odoru wchodzącego głeboko w nozdrza który skutecznie odrzucał od siebie każdego z drożnym nosem. Nie miał zamiaru wchodzić do, jak myśłał, składziku z zepsutą żywnością, także udał się w stronę drugich drzwi. Szedł ostatni, gdyż przez swoją zwłokę został wyprzedzony przez Oswalda i Randulfa. Postanowił dalej chronic tyły przed mniej lub bardziej wyimaginowanym zagrożeniem. także gdy tylko grupa weszła do komntaty ze skrzynią Otwin zamknął drzwi do niej prowadzące, aby zostać ostrzeżonym gdyby ktoś zakradł się do nich od tylu. Sam ruszył za resztą. |
13-07-2015, 22:46 | #99 |
Reputacja: 1 | Karl był nieciekawej sytuacji ale nie miał zamiaru tego po sobie poznawać. Sytuacja wydawała się tym bardziej zła, że woda na która tak liczył nie zadziałała jak by sobie to wymyślił. Nie zważając na wszystko i nie mając lepszego pomysłu zaczął prowokować demona by wytrącić go z rownowagi: - Nie stawiali oporu? Jak porywasz samych starców i kaleki to co się dziwisz? Potem jeszcze ich głodzisz? Nie masz jaj by powalczyć jak prawdziwy mężczyzna, cioto?! Tam skąd pochodzę, nikt nie podaje takim jak Ty ręki bo się boi że prześmierdnie od niego tchórzem! Jak chcesz nowego wyzwania to chodź, chetnie rozpieprzę Ci ten wredną mordą fiucie! W miedzyczasie Karl szybko rozgladał się za jakąś bronią, która zwiększyła by jego szanse. Natomiast na krzyk więźnia odpowiedział tylko: -Wiesz, jak by Ci to powiedzieć plan się trochę zmienił. By Cię uratować najpierw sam muszę byc wolny. Nie pękaj a kopnij go w ten pysk! – i po chwili dodał: -Nie wiesz gdzie schował moją broń? Jakaś kusza Ci się nie rzuciła w oczy? Karl podniósł do jednej reki kolejny jakiś pręt którym z braku laku cisnął w potwora a nastepnie uzbroił się w łańcuch i jakieś narzędzie które pewnie służyło do wyrywania kończyn czy do czegos podobnego – na pewno mogło zrobić krzywdę |
14-07-2015, 12:04 | #100 |
Reputacja: 1 | Bohaterowie albo mieli szczęście, albo po prostu wiedzieli gdzie iść. Przeszli przy skrzyni i skierowali się bezpośrednio do kolejnych drzwi. Gdy Oswald je tylko otworzył poczuli ciepło, była to duża różnica temperatur. Na jednej ze ścian dogorywała lampa, a gdy tylko weszli dalej ich oczom ukazał się obraz jakiego się nie spodziewali. Pomieszczenie nie było duże, na samym środku stał stół, a na nim resztki torturowanego człowieka. Za stołem tuż przy wiszącej za ręce postaci stał potwór, który zaciskał swoje ręce na jednej z nóg więźnia jego pazury coraz to boleśniej wbijały się w kończynę, a mężczyzna krzyczał. - Pomocy Potwór usłyszał jak bohaterowie weszli do sali, i odwrócił się z lekkim zaskoczeniem w ich stronę. - Nikt was do cholery nie uczył, że nie wchodzi się gdzie was nie chcą? - zaczął ironicznie - Będziecie kolejni tylko zajmę się tymi dwoma trupami! - zaśmiał się złowieszczo, wyglądał na bardzo pewnego swoich słów Karl stał trochę dalej za wiszącym człowiek jak widać był w nieciekawej sytuacji. - A ty śmieciu milcz - warknął do Karl, wyglądało na to, że mieli potyczkę słowną, w której właśnie Karl dominował. Karl rozglądał się dokładnie po całej sali w poszukiwaniu broni. Stojąc w tym miejscu nie było łatwo, ale szczęście, a może bogowie pozwolili, że bohater zauważył zza jednej z drewnianej półek wystającą rękojeść swojej kuszy. Była ona prawdopodobnie pośpiesznie rzucona w tym sekretnym miejscu. |