Telai na rozwidleniu wybrał drogę w lewo. Po krótkim i mało owocnym przeciskaniu się wąskim korytarzem dotarł do miejsca, gdzie tunel kończył się dmuchającą ciepłym i mocno natlenionym powietrzem maszynerią. Zawrócił, by wybrać drugą odnogę.
Tymczasem Enea wykonała w głowie szybkie obliczenia. Nie było sensu by wydawać walkę załodze statku na korytarzu - zbyt wiele możliwości ucieczki, zbyt daleko niósł się dźwięk. Pozostawało więc przygotować zasadzkę - Enea zaczęła szybko analizować możliwości ukrycia się w pomieszczeniu. Idealnym rozwiązanie byłoby zaczaić się gdzieś nad głowami potencjalnych przeciwników i odciąć im drogę ucieczki - z dwoma biedakami Rankor dałby sobie radę bez problemu.
- Słoń - ukryj się. Prośba - nadała krótko Enea, nie spoglądając w stronę wielkiego Tenno. Widok siedzącego pośrodku pokoju monstrum mógł z jednej strony zaskoczyć członków Corpusu - z drugiej jednak mógł kazać im ruszyć po pomoc jeszcze zanim wejdą do pomieszczenia. |