- Puta - syknął Anzana. - Ani kroku do przodu. Przynieście mi tu jakiś duży, stabilny kamień, szybko.
Zamarł nieruchomo, starając się nie ruszać nogą nawet o milimetr.
- Skoro są tu pułapki to znaczy, że dalej jest coś naprawdę wartego uwagi - zauważył, starając się zawsze dostrzegać pozytywne strony każdej sytuacji, jak zasrana by nie była. To pomagało w życiu. - I że prawdopodobnie nikt tu przed nami nie był. Ale dalej musimy iść ultra-ostrożnie, ok? Oświetlajcie podłogę, sufit i ściany. Wypatrujcie dziur w ścianach, linek, występów i zagłębień, wszystkiego.
Gruzu w tunelu było pod dostatkiem, więc na kamień nie musiał czekać długo.
- Super - powiedział. - Teraz dosuńcie go obok mojej nogi, żeby podtrzymywał linkę tak samo jak ona. Ostrożnie, na grób Che Guevary. |