Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-07-2015, 10:07   #411
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Strumienie wody spływały po kapturze, tworząc przed holokularami wodną kurtynę. Noktowizja nie pomagała wiele, ale Anzana widział przynajmniej ziemię pod stopami.
- Mamy mapę skarbów! - wyjaśnił. - Wskazuje na miejsce, do którego nie da się dojść dołem. Jeśli gdzieś będą jakieś duchy to tam gdzie idziemy - dodał zachęcająco z szerokim uśmiechem na twarzy i chwycił dziewczynę za dłoń.
- Poprowadzimy was, mamy noktowizory! Złapmy się za ręce: ja, ty, moja koleżanka i twój amigo. Czy w tam - Kolumbijczyk wskazał drugą ręką mniej więcej pożądany kierunek - widzieliście jakieś bunkry?
 

Ostatnio edytowane przez Bounty : 02-07-2015 o 10:10.
Bounty jest offline  
Stary 05-07-2015, 23:50   #412
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Idealistka? - Sharra zdziwiła się. - Pierwsze wrażenie twojej osoby jest mylne. Chcąc lepszego świata także czynisz komuś na przekór. Na przykład pragnącym krwi rewolucjonistom - tym razem to czarnowłosa uśmiechnęła się, trochę prowokująco, acz nie wyzywająco.
- Nigdy nie mówiłam, że pragnę uszczęśliwić wszystkich. - Oczy Taylor zabłysły. - Po prostu świat bez wojen, przemocy, rozlewu krwi i konfliktów jest według mnie lepszy, choć oczywiście nie mam zamiaru twierdzić, że dla wszystkich. I raczej nie jestem idealistką. Zbyt wiele widziałam zła na świecie. Za dobrze znam ludzi, którzy na nim żyją.
- Wojna i konflikt to głębia naszej natury, rozwiniętej, ciągle zwierzęcej - w odpowiedzi zabłysły zęby czarnowłosej. - Dążącej do równowagi na swój własny sposób. Natura będzie protestować, gdy spróbujesz pociągnąć ją w którąś ze stron. Dla duchów nie ma dobra i zła. Zaproponuj im coś, co będzie dla nich korzystne i zyskasz ich pomoc.
- Filozofka? - Taylor nie pozostała dłużna swej rozmówczyni odpowiadając rozbawionym spojrzeniem. - Czy mówiąca z duchami? - Uśmiechnęła się szerzej. - Skoro duchy można przekonać do swoich racji. Pytanie brzmi czego pragną duchy Relasco i czy możemy im to ofiarować. W tej walce każdy sojusznik może być przydatny.
- Naturystka - odparowała Sharra, podobnie jak blondynka bawiąc się natężeniem uśmiechu na swoich ustach. - Nie można ich przekonać do swojej racji. One nasze racje mają za nic. Należy nawiązać do ich racji. Duchy są niespokojne, nie wszystkie pragną równowagi. Nie są jednak ludźmi. Sama nie wiem, co obecnie mogłoby nam pomóc w osiągnięciu celów. Namówienie ich, by złagodziły emocje El Presidente, być może... - zamyśliła się.
- Uspokojenie emocji to świetny pomysł. łatwiej rozmawiać z ludźmi, którzy nie działają pod ich wpływem. Wtedy racjonalne argumenty łatwiej do nich docierają. - Przytaknęła blondynka.
- Niestety do tego potrzebowałybyśmy czegoś należącego do Arroyo lub kawałka jego osoby, jak na przykład włos - westchnęła Sharra.
- Czy nie możemy o to poprosić Sarity?
- Prawdopodobnie. Niestety wymaga to przygotowań, a spotkanie niedługo.
- Może jednak warto spróbować - Taylor zastanowiła się. - Gdybyś przesłała wiadomość Saricie mogłaby jak najszybciej postarać się o coś należącego do ojca. Jednocześnie można by podjąć przygotowania. - Kobieta wyraźnie zapaliła się do tego pomysłu.
- Nie zdobędziemy nic wcześniej niż rano - zaintrygowana Sharra popatrzyła na ożywioną rozmówczynię. - A to noc jest naturalną porą na przygotowania.
- W takim razie, jeśli nie spotkam się do tego czasu z Arroyo, będziemy miały czas jutro w nocy, by się przygotować. - Pani van de Graaf nie wydawała się poruszona spojrzeniem rozmówczyni.
- Nie wiem czy jest to warte przełożenia spotkania z El Presidente o jeden dzień. Gdyby z innego powodu do niego nie doszło, wtedy warto. Efekt nie zawsze bywa pełny, a duch Arroyo może być silny. Tej nocy mogłabym poznać jedynie twoją... głębię - Sharra przesunęła językiem po wardze, nie wyjaśniając dokładniej do czego pije. - Albo Johna.
Taylor popatrzyła z uwagą na czarnowłosa szamankę:
- Co dokładnie masz na myśli? - Z tonu jej głosu niewiele można było wyczytać.
- Ducha, chociaż słowo to nie oddaje pełnego znaczenia. Nie jesteście też związani z wyspą, prawdopodobnie nie mogłabym więc na niego wpłynąć.
- Takie praktyki lepiej wypróbuj na mnie. Johnowi mogłoby się to nie spodobać.
- Chcesz poddać się nieznanym szamańskim czarom? - na ustach Sharry zagościł tajemniczy uśmiech. - Dać mi wgląd do swojej duszy?
Taylor popatrzyła jej prosto w oczy:
- Wierzę, że cokolwiek odkryjesz, nie spróbujesz tego wykorzystać przeciwko mnie. No i John będzie obecny podczas tych praktyk. - Dodała na koniec z lekkim uśmiechem.
- Będzie musiał pozostać w sypialni. I tak nie byłby w stanie nic zobaczyć. Przygotuję się. Ty przebierz się w coś lekkiego z mojej szafy. Ubrania krępują, ale nie będę cię namawiała do zrobienia tego tak jak robimy my. Muszę mieć jednak trochę skóry odsłoniętej, bym mogła namalować znaki. Odśwież się jak chcesz. To mi zajmie chwilę. I powiedz Johnowi, nie chcę, by stał się nerwowy. Zapadniesz w coś w rodzaju transu - rzeczowo wyjaśniła Sharra, ale oczy kobiety jaśniały.
 
Eleanor jest offline  
Stary 06-07-2015, 11:20   #413
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- My wcale nie chcemy spotkać duchów! - dziewczyna krzyknęła, gapiąc się na Juana jak na wariata. Takiego wariata, w którym się można zakochać, ale to inna sprawa.
- Tu wszędzie są bunkry! - powiedział jej towarzysz. - Przy plaży ciągną się wybetonowane okopy, a na morze wychodzą strzelnice. I te korytarze pod ziemią!
Niewiele to dawało, ale wobec przeprawy przez zalesioną wyspę podczas szalonej, tropikalnej burzy, to było nic. Błyskawice co chwilę przecinały niebo i one oświetlały im drogę skuteczniej niż noktowizory albo latarki. Co chwilę ktoś się potykał, a Juana i Manuelę cięły jakieś niewidoczne w tych warunkach gałęzie i krzaki. Młodzi uparli się też, aby zabrać ze sobą kozę, więc tylko ciemności ratowały ich przed kompletnym pośmiewiskiem, jaki musiał stanowić ich sznureczek. Szczęściem nikt tego nie widział. Światła latarni istotnie łatwo było unikać w tych warunkach pogodowych.


Nie wiedzieli ile trwało, zanim dotarli na plażę niedaleko punktu na mapie. Minęli go co prawda górą, nie mogąc odnaleźć żadnego wejścia, ale przy brzegu natknęli się na bunkier, ową strzelnicę, o której wspominał chłopak. Ktoś zostawił na niej prymitywne pseudografitti, ale poza tym dało się wejść do środka. Odgrodzić od deszczu, który przez dłuższy czas boleśnie wręcz siekał ich ciała. Tubylcy mieli przynajmniej solidne sztormiaki, ale i tak cali byli mokrzy i brudni. Każde z nich zaliczyło przynajmniej jedno potknięcie prosto w błotko. Juan i Manuela wyglądali jeszcze gorzej. Jeden z noktowizorów zaczął lekko szwankować, narażony na zbyt duże ilości wody.

Przez chwilę znowu mieli dach nad głową, ale bunkier nie dał im odpowiedzi. W środku znajdowało się trochę gruzu, ale i solidne, metalowe drzwi. Zamknięte na sztabę i dużą, solidną, podrdzewiałą kłódkę. Obok nich ktoś wymalował czaszkę z dwoma piszczelami, wyglądało na to, że tą samą farbą, co bazgroły na zewnątrz.
- Widzę jakieś światło! - krzyknęła nagle dziewczyna, wyglądająca na zewnątrz. Przez strugi wody faktycznie migało czerwone światełko należące prawdopodobnie do jakiejś łodzi, która przecinała fale niedaleko brzegu wyspy, mimo panującego sztormu.


 
Sekal jest offline  
Stary 07-07-2015, 13:54   #414
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Ruscy urządzili tu sobie prawdziwą twierdzę - stwierdził Anzana, gdy wtem dziewczyna dostrzegła światło na morzu.
Przez dłuższą chwilę przyglądali się łodzi, ale przez szalejącą burzę wiele nie dostrzegli.
- Nie wygląda na straż przybrzeżną - tyle Anzana był w stanie stwierdzić. - Ale poczekajmy aż przepłynie.
Juan miał nadzieję, że to nie odpływa właśnie ich transport. Na to też jednak nie wyglądało, bowiem łódź zbliżała się do wyspy, kierując się ku jej wschodniej części. Skaliste brzegi w większości nie nadawały się do przybicia.
- Ciekawe kogo tu jeszcze przywiało? - zastanawiał się Anzana na głos. - A wy? - zapytał młodych. - Sami przypłynęliście czy ktoś na was czeka?

Gdy tylko łódź zniknęła za sąsiednim cyplem, Kolumbijczyk zapalił latarkę, w jej świetle przyglądając się drzwiom.
- Sztabę we czwórkę powinniśmy dźwignąć - powiedział, po czym skierował latarkę od dołu na swoją twarz, uzyskując upiorny efekt rodem z tanich horrorów.
- Ale skoro sztaba jest po tej stronie... - przemówił dramatycznym szeptem, nachylając się nad parką tubylców - ...to znaczy, że chcieli powstrzymać coś przed wyjściem NA ZEWNĄTRZ! - jęknął teatralnie. - Obstawiam atomowe mutanty - dodał i roześmiał się głośno.

Chichotał jeszcze, nachylając się nad kłódką. Cokolwiek tam zamknięto to już dawno zdechło a wnętrze mogło zawierać jeśli nie broń to kolejne rzeczy kompromitujące dynastię Arroyo. Ciekawe czy mieszkańcy Ralasco podejrzewali, że tuż pod ich nosami doszło do katastrofy nuklearnej, o której nikt ich nie poinformował.

- Bonita... - Juan zwrócił się do Manueli, w porę powstrzymując się przed dodaniem "camarada". - Skończyły mi się ładunki, masz jakieś? Granat też zrobi swoje, ale nie chcę marnować.
 
Bounty jest offline  
Stary 08-07-2015, 17:04   #415
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
Obraz w goglach zamazał się, potem przygasł. Manuela dla polepszenia jakości stuknęła w okulary kilka razy pięścią, ale nie przyniosło to oczekiwanego efektu. Z westchnieniem zdjęła "patrzałki" i schowała je do nieprzemakalnej torby; na Ralasco nie znajdzie się raczej serwis takich urządzeń, a drogiej elektroniki szkoda było tracić ze względu na niepogodę.

W sumie miała jeszcze przeciwdeszczową kurtkę w bagażu... ale zakładanie jej na zmoczone ubranie nie było sensownym pomysłem. Może potem, jak już znajdą się pod dachem...

- Mam coś lepszego! - zawołała, ciesząc się, że wreszcie będzie mogła pochwalić się swoimi umiejętnościami, dla których właśnie została zwerbowana do oryginalnej misji.

- Poświeć mi na zamek, misterze mokrego podkoszulka. - powiedziała wesoło; szczerzących się z radości zębów nie można było dostrzec przez maskę, ale na pewno tam były. Czarnoskóra wydobyła z torby coś, co przypominało skórzaną "pedałówkę", a kiedy ją otworzyła, z wnętrza błysnął szereg metalowych elementów. Manulela uważnie przyjrzała się kłódce, z namysłem wybrała jeden z wytrychów i ukucnęła przy zamku, ostrożnie manewrując narzędziem.
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 09-07-2015, 09:59   #416
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Tubylcy z rozmysłem lub roztargnieniem zignorowali pytanie Juana, skupieni na zanikającym w ciemnościach, za jakimś załomem skalnym, światełka na łodzi. Ktokolwiek tu przypłynął, nie wyglądało to na zupełny przypadek. O do wyspy od zachodu trudno było przybić ze względu na skały, o których mówił ich przewodnik, to od wschodu była taka możliwość. Wystawiali się tylko na wzrok ludzi z latarni, ale w tych warunkach? Różnie mogło być.

Manuela wsunęła wytrych i przez moment grzebała w zamku. Zardzewiała kłódka stawiała opór, ale na szczęście wewnętrzny mechanizm ciągle był sprawny i nie musieli tego masywnego kawałka stali niszczyć siłowo. Po chwili zamek obrócił się i kłódka i drzwi stanęły otworem. Zawiasy głośno zaskrzypiały, gdy pociągnęli te metalowe wrota do mrocznego wnętrza. Światło latarki ujawniło schodki w dół, ciasny betonowy korytarz i kolejny znak czaszki wymalowany na jednej ze ścian, zaraz po zejściu po schodach na dół.

Panowała tu taka sama wilgoć jak we wcześniej zwiedzanych częściach podziemnego kompleksu. Oprócz jednego pomieszczenia z boku, korytarz prowadził prosto przed siebie, w niektórych miejscach zasypany gruzem, w innych z ziemi wyrastały pędy roślinności. Ściany zdążyły popękać, a oni kierowali się na południe, mając wrażenie, że wracają. Czaszka powtórzyła się raz jeszcze.

Nagle idący na przodzie Juan poczuł coś na nodze. Zdążył zatrzymać się gwałtownie, idąca za nim dziewczyna prawie na niego wpadła. Z prawej strony rozległo się kliknięcie i coś zaszurało, po czym znowu zapanowała cisza. Anazana oświetlił nogę, której piszczel opierał się o niemal niedostrzegalną, stalową linkę grubości może milimetra albo dwóch. Z jednej strony trzymała się gwoździa wbitego w ścianę, z drugiej - prawej - wnikała głębiej, w wydrążony niewielki otwór.
Czaszki narysowano tu najwyraźniej nie bez powodu.

 
Sekal jest offline  
Stary 12-07-2015, 20:28   #417
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Puta - syknął Anzana. - Ani kroku do przodu. Przynieście mi tu jakiś duży, stabilny kamień, szybko.
Zamarł nieruchomo, starając się nie ruszać nogą nawet o milimetr.
- Skoro są tu pułapki to znaczy, że dalej jest coś naprawdę wartego uwagi - zauważył, starając się zawsze dostrzegać pozytywne strony każdej sytuacji, jak zasrana by nie była. To pomagało w życiu. - I że prawdopodobnie nikt tu przed nami nie był. Ale dalej musimy iść ultra-ostrożnie, ok? Oświetlajcie podłogę, sufit i ściany. Wypatrujcie dziur w ścianach, linek, występów i zagłębień, wszystkiego.
Gruzu w tunelu było pod dostatkiem, więc na kamień nie musiał czekać długo.
- Super - powiedział. - Teraz dosuńcie go obok mojej nogi, żeby podtrzymywał linkę tak samo jak ona. Ostrożnie, na grób Che Guevary.
 
Bounty jest offline  
Stary 13-07-2015, 17:58   #418
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Sharra zostawiła Taylor w swojej sypialni, powracając do większego pomieszczenia.
- Będziemy musiały prosić cię o przeniesienie się do drugiego pokoju - powiedziała do Johna.
Nie zwracając na razie uwagi czy zechciał posłuchać, pozostawiła tę sprawę blondwłosej kobiecie. Zajęła się przygotowaniami. Do kociołka wrzuciła starannie odmierzoną porcję ziół i wysuszonych owoców lasu, dodając znane tylko sobie w tym domu składniki. Z jednej z szafeczek wyjęła niewielkie drewniane pudełeczko z czerwoną, maziowatą zawartością i otworzyła je, nabierając na patyczek i przyglądając się substancji. Zadowolona z oględzin sięgnęła po następne i jeszcze jedno, większe od pozostałych. W środku tego ostatniego znajdował się czarny proszek, który starannie usypała w duże koło na środku salonu. Gdyby się przyjrzeć, podłogę znaczyły już ledwo widoczne ślady po wcześniejszych tego typu działaniach. W środku ustawiła glinianą misę, do którego wsypała wymieszanego suszu oraz sporą ilość kolorowych świec.
Zioła z niewielką ilością wody zdążyły się już zagotować. Odcedzając je nalała wywaru do dwóch czarek i postawiła je obok misy. Usiadła przed nią na podwiniętych nogach, czekając na Taylor.

Po słowach szamanki mężczyzna podniósł się i skierował do sypialni tak jak powiedziała. Gdy otworzył drzwi Taylor, która zdążyła już założyć zwiewną, białą sukienkę na ramiączkach, przytrzymała je by pozostały otwarte. Sharra nie powiedziała nic o tym, że nikt nie może oglądać jej przygotowań.
- Chcę przekonać się na czym polegają jej praktyki. - Powiedziała cicho do stojącego obok mężczyzny. - Podobno mają mnie wprowadzić w stan transu. Chcę byś wszystko uważnie obserwował i jeśli to będzie możliwe nagrał dyskretnie. Nie sądzę by chciała mnie skrzywdzić, więc zachowaj spokój niezależnie od tego co będzie się działo.
John popatrzył na Sharrę, a następnie wrócił wzrokiem do Taylor.
- Baw siÄ™ dobrze.
W odpowiedzi posłała mu delikatny uśmiech i śmiało ruszyła w kierunku siedzącej na podłodze kobiety. Sharra wskazała na miejsce naprzeciwko siebie, po drugiej stronie misy. Zaczęła zapalać jedną świecę od drugiej, aż wszystkie zaczęły płonąć chwiejnymi płomieniami. Zgasiła wszystkie inne w pomieszczeniu. Wzięła w dłoń jedno z pudełeczek i patyczek.
- Zbliż się - prawie szepnęła do Taylor. - Chciałabym, byś opisała się w kilku słowach. Od dwóch do pięciu.
Blondynka podeszła do kręgu i popatrzyła z góry na szamankę:
- Słucham ludzi. Staram się rozumieć. - Odpowiedziała cicho.
- Usiądź proszę - Sharra włożyła końcówkę patyczka w pudełeczko i nabrała na niego substancji. Na wewnętrznej stronie swojej lewej dłoni wymalowała dwie faliste kreski. Przełożyła do niej patyczek, na drugiej tworząc znak przypominający literę N, lecz ukośne kreski były dwie, krzyżując się. - Rozpal - gestem wskazała Taylor susz w misie. - Rozluźnij się.

Wbrew temu co mogła sądzić tubylcza kobieta, Taylor nie była spięta. Głównym uczuciem, które ją przepełniało była ciekawość. Była w niej też spora doza sceptycyzmu i mała drobina nadziei. Była przede wszystkim poszukiwaczką i nieznane rzeczy napawały ja ekscytacją. To uczucie też powoli rodziło się w jej ciele powodując przyśpieszony obieg krwi i ciepło, które rozprzestrzeniało się po skórze. Wzięła do ręki długi, cienki, drewniany patyczek, zapaliła go od jednej ze świec i przyłożyła do suszu czekając aż się zapali.
Susz zaczął się żarzyć i lekko dymić, wydzielając przyjemny zapach kojarzący się trochę z kadzidłem a trochę z deszczowym lasem. Sharra nabrała substancji na patyczek i zaczęła malować na odsłoniętych częściach ciała Taylor znane jedynie sobie wzory.
- Kim pragniesz zostać? - zapytała niespodziewanie, nie precyzując tego pytania w żaden sposób.
Blondynka milczała przez chwilę wpatrując się w unoszący się w górę dym. W końcu odpowiedziała, ale tak cicho, że Sharra z trudem mogła usłyszeć to co mówiła. Na pewno nie mógł ich dosłyszeć obserwujący tę scenę z oddalenia John:
- Wiedzącą... - Na jej policzkach pojawiły się wyraźne rumieńce emocji.
Czarnowłosa nie dała po sobie poznać, czy brzmienie tego słowa wywołało u niej jakieś emocje. Wydawała się nie słuchać, pogrążona w malowaniu symboli na ciele, w tym twarzy Taylor. Trwało to kilka minut, a pomieszczenie w tym czasie wypełniało się dymem. Każda ze świec płonęła innym płomieniem, rozjaśniającym mglisty półmrok, a błyskawice za oknem dodawały temu dodatkowego efektu.
- Wypij to - kiedy skończyła, wskazała na czarkę przed blondynką, sama biorąc swoją w dłonie. - Otwórz się na mnie. Pozwól naszym duszom się poznać.
Blondynka wzięła napój w obie ręce i wychyliła do do dna, a potem spojrzała w oczy Sharry.
 
Lady jest offline  
Stary 17-07-2015, 00:00   #419
 
Autumm's Avatar
 
Reputacja: 1 Autumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputacjęAutumm ma wspaniałą reputację
- Puta madre! - wymsknęło sie Manueli na cały głos, kiedy Juan obwieścił reszcie "wesołą nowinę" że znalazł pułapkę... w dość kontaktowy sposób - Santa Muerte musi cie dziś kochać, compadre! - zaśmiała się, kiedy już otworzyła oczy i przestała się kulić, a wybuchu nadal nie było. Razem z serdecznym śmiechem schodził z niej stres... a sytuacja też w sumie była na swój sposób przewrotnie zabawna. Trzeba było przodem puścić kozę...

Dziewczyna wzięła latarkę i kamień i zrobiła tak, jak Juan prosił. Pułapka była dość wiekowa - pewnie pamiętała czasy świetności kompleksu, więc dlatego nie wybuchła od razu. Dzięki swojej prostocie przetrwała jednak długo i nadal mogła być śmiertelnie niebezpieczna.

Takie proste i zarazem efektywne "ajdiki" były szeroko stosowane przeciw "rządowym" (i konkurencyjnym gangom) w wojnach, które niejednokrotnie przetaczały się przez slumsy; dla wychowanej na ulicy Manueli nie były niczym nadzwyczajnym. Dlatego też teraz zamiast zwiewać jak najdalej, po tym jak noga Juana została ocalona, ukucnęła przy lince, metodycznie świecąc latarką po ścianie i ziemi. Nie spieszyła się; skrupulatnie studiowała budowę potykacza, tak by rozpoznać z jaką konkretnie konstrukcją ma do czynienia... a potem spróbować ją rozbroić. Mniejsza o bezpieczeństwo; wiedząc gdzie jest, łatwo było ominąć niebezpieczeństwo. Jednak przy skromnych środkach, jakimi dysponowali rewolucjoniści na wyspie nawet "recyklingowany" ładunek wybuchowy mógł być na wagę złota...
 
__________________
"Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014
Nieobecna 28.04 - 01.05!
Autumm jest offline  
Stary 20-07-2015, 12:38   #420
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Kamień znalazł się na swoim miejscu, ostrożnie podsunięty przez drżącego ze strachu chłopaka. Jego towarzyszka trzymała się z dala, razem z kozą.
- Mmoże ttto coś ttakiego zzawaliło ttunnel z ddrugiej sstrony? - wyjąkała przerażona.
Dwójka bardziej doświadczonych rewolucjonistów nie szczękała zębami. No, Juan może odrobinę, zanim opanował drgające nerwy. Strzelać do kundli reżimu to jedno, wdepnąć na minę to coś zupełnie innego. Kamień prawdopodobnie wystarczyłby, lecz Nunes postanowiła nie ryzykować, licząc na to pewnie, że wracać będą z pełnymi rękami. Przeanalizowała pułapkę, nie mogąc niestety dotrzeć do mechanizmu. Wywiercona w murze dziura ledwo mieściła tę linkę i niewiele więcej. Przyglądając się temu przy świetle latarki udało się stwierdzić, że utrzymując odpowiednie naprężenie i linkę obwiązaną wokół jakiegoś patyka lub kamyka, dało się ją bez problemu odciąć. Mechanizm musiał być na nacisk.
Ostrożnie, zręcznymi paluszkami, bez niepotrzebnych drgnięć. Delikatnie jak operacja lub pieszczoty po gwałtownym seksie. Gdy skończyła, nie było już szans, że ktoś się przypadkiem o linkę potknie.

Ruszyli dalej, bardzo powoli i ostrożnie. Idąca na przedzie osoba zważała na każdy krok, a idący za nią wcale nie byli mniej ostrożni. Kilkanaście metrów dalej znaleźli wejście do bocznego korytarzyka technicznego prowadzącego z powrotem. Była to ślepa uliczka, ale przed jej końcem znaleźli mechanizm pułapki przymocowany do kilku lasek dynamitu. Starego i rozlanego, czyli bardziej niebezpiecznego. Zostawili to i wrócili do głównego korytarza.

Droga sama w sobie daleką nie była, lecz prędkość z jaką się poruszali, wydłużała ją do poziomu przysłowiowej nieskończoności. Nie napotkali już żadnej liny, ale pod dwoma niewielkimi, prawie płaskimi kupkami gruzu znaleźli dwa niemal niewidoczne zapalniki min przeciwpancernych przerobionych tak, aby zadziałały po zahaczeniu przez człowieka. Obie prawdopodobnie mogły zawalić przejście podobnie jak wcześniej dynamit. Poza nimi już nie było pułapek, za to dotarli do stalowych, podrdzewiałych drzwi, na których również namalowano trupią czaszkę. Zamiast dwóch piszczeli miała jeden, umieszczony na płasko. Miały dwa zamki - jeden standardowy, Manuela nie widziała problemu ze sforsowaniem go, ale drugi typowy mniej, z szeroką, okrągłą dziurką. Wyraźnie dodany został później, przyglądając się dało się dostrzec nierówne wiercenie w stali. Nunes nie znała tego mechanizmu. Patrząc przez tę dziurkę, po drugiej stronie dostrzegali jedynie ciemność.

Korytarz niewiele dalej kończył się rumowiskiem. Wystawały z niego dwie grube rury, trochę blachy i trochę ludzkich kości, bielących się w świetle latarki. Młoda dziewczyna krzyknęła.


Błyskawice przecinały niebo za oknem drewnianej chaty. Deszcz bębnił o dach, a wiatr świszczał, trzęsąc wszystkim czym mógł. Część tych potężnych podmuchów przedostawało się do środka, poruszając promieniami kolorowych świec. Taylor miała do czynienia z wieloma przejawami tak zwanych guseł, widziała wszelkie możliwe oszustwa. Sharra jednakże była inna. Za mocno wierzyła w to co robi, była pewna siebie. Zwykłych oszustów oko van de Graaf wyłapywało szybko. Tu tego nie dostrzegła.
Ostry od ziół napar spłynął do gardła, dym podrażniał zmysły. Te wyostrzały się. Oczy zamykały się same.

Czy to był sen?
Czy jawa odbierana w sposób o wiele bardziej odczuwalny?

Wpierw zaczęła czuć na skórze pasma unoszącej się w pomieszczeniu mgiełki. Już nie widziała Sharry, ale czuła… coś. Obcą obecność, otulającą ciało w sposób niemal intymny. Może bardziej intymny niż wcześniej jakikolwiek mężczyzna. Wdzierała się do środka. Pachniała przyjemnie, łagodnie. Jak egzotyczny kwiat.

To musiała być wyobraźnia. Pojawił się obraz. Taylor stała przed drzwiami własnego domu rodzinnego. Słyszała pukanie, coś nietypowego przy tej całej elektronice. Za małym okienkiem widziała czarnowłosą, uśmiechniętą dziewczynkę z czerwonym kwiatem w dłoniach. Rysy twarzy do złudzenia przypominały tubylczą kobietę poznaną niedawno. Na pewno niedawno? Teraz wydawało się, że zna ją długo. Wiedziała, że to jej ulubiony kwiat, zielony to ulubiony kolor, a w młodości uwielbiała wspinać się na drzewa.

Wyczuła, że może się poruszyć. Że ten sen lub widzenie potrafi kształtować swoją wolą. Dziewczynka będąca Sharrą zapukała jeszcze raz.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172