Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2015, 17:58   #418
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Sharra zostawiła Taylor w swojej sypialni, powracając do większego pomieszczenia.
- Będziemy musiały prosić cię o przeniesienie się do drugiego pokoju - powiedziała do Johna.
Nie zwracając na razie uwagi czy zechciał posłuchać, pozostawiła tę sprawę blondwłosej kobiecie. Zajęła się przygotowaniami. Do kociołka wrzuciła starannie odmierzoną porcję ziół i wysuszonych owoców lasu, dodając znane tylko sobie w tym domu składniki. Z jednej z szafeczek wyjęła niewielkie drewniane pudełeczko z czerwoną, maziowatą zawartością i otworzyła je, nabierając na patyczek i przyglądając się substancji. Zadowolona z oględzin sięgnęła po następne i jeszcze jedno, większe od pozostałych. W środku tego ostatniego znajdował się czarny proszek, który starannie usypała w duże koło na środku salonu. Gdyby się przyjrzeć, podłogę znaczyły już ledwo widoczne ślady po wcześniejszych tego typu działaniach. W środku ustawiła glinianą misę, do którego wsypała wymieszanego suszu oraz sporą ilość kolorowych świec.
Zioła z niewielką ilością wody zdążyły się już zagotować. Odcedzając je nalała wywaru do dwóch czarek i postawiła je obok misy. Usiadła przed nią na podwiniętych nogach, czekając na Taylor.

Po słowach szamanki mężczyzna podniósł się i skierował do sypialni tak jak powiedziała. Gdy otworzył drzwi Taylor, która zdążyła już założyć zwiewną, białą sukienkę na ramiączkach, przytrzymała je by pozostały otwarte. Sharra nie powiedziała nic o tym, że nikt nie może oglądać jej przygotowań.
- Chcę przekonać się na czym polegają jej praktyki. - Powiedziała cicho do stojącego obok mężczyzny. - Podobno mają mnie wprowadzić w stan transu. Chcę byś wszystko uważnie obserwował i jeśli to będzie możliwe nagrał dyskretnie. Nie sądzę by chciała mnie skrzywdzić, więc zachowaj spokój niezależnie od tego co będzie się działo.
John popatrzył na Sharrę, a następnie wrócił wzrokiem do Taylor.
- Baw się dobrze.
W odpowiedzi posłała mu delikatny uśmiech i śmiało ruszyła w kierunku siedzącej na podłodze kobiety. Sharra wskazała na miejsce naprzeciwko siebie, po drugiej stronie misy. Zaczęła zapalać jedną świecę od drugiej, aż wszystkie zaczęły płonąć chwiejnymi płomieniami. Zgasiła wszystkie inne w pomieszczeniu. Wzięła w dłoń jedno z pudełeczek i patyczek.
- Zbliż się - prawie szepnęła do Taylor. - Chciałabym, byś opisała się w kilku słowach. Od dwóch do pięciu.
Blondynka podeszła do kręgu i popatrzyła z góry na szamankę:
- Słucham ludzi. Staram się rozumieć. - Odpowiedziała cicho.
- Usiądź proszę - Sharra włożyła końcówkę patyczka w pudełeczko i nabrała na niego substancji. Na wewnętrznej stronie swojej lewej dłoni wymalowała dwie faliste kreski. Przełożyła do niej patyczek, na drugiej tworząc znak przypominający literę N, lecz ukośne kreski były dwie, krzyżując się. - Rozpal - gestem wskazała Taylor susz w misie. - Rozluźnij się.

Wbrew temu co mogła sądzić tubylcza kobieta, Taylor nie była spięta. Głównym uczuciem, które ją przepełniało była ciekawość. Była w niej też spora doza sceptycyzmu i mała drobina nadziei. Była przede wszystkim poszukiwaczką i nieznane rzeczy napawały ja ekscytacją. To uczucie też powoli rodziło się w jej ciele powodując przyśpieszony obieg krwi i ciepło, które rozprzestrzeniało się po skórze. Wzięła do ręki długi, cienki, drewniany patyczek, zapaliła go od jednej ze świec i przyłożyła do suszu czekając aż się zapali.
Susz zaczął się żarzyć i lekko dymić, wydzielając przyjemny zapach kojarzący się trochę z kadzidłem a trochę z deszczowym lasem. Sharra nabrała substancji na patyczek i zaczęła malować na odsłoniętych częściach ciała Taylor znane jedynie sobie wzory.
- Kim pragniesz zostać? - zapytała niespodziewanie, nie precyzując tego pytania w żaden sposób.
Blondynka milczała przez chwilę wpatrując się w unoszący się w górę dym. W końcu odpowiedziała, ale tak cicho, że Sharra z trudem mogła usłyszeć to co mówiła. Na pewno nie mógł ich dosłyszeć obserwujący tę scenę z oddalenia John:
- Wiedzącą... - Na jej policzkach pojawiły się wyraźne rumieńce emocji.
Czarnowłosa nie dała po sobie poznać, czy brzmienie tego słowa wywołało u niej jakieś emocje. Wydawała się nie słuchać, pogrążona w malowaniu symboli na ciele, w tym twarzy Taylor. Trwało to kilka minut, a pomieszczenie w tym czasie wypełniało się dymem. Każda ze świec płonęła innym płomieniem, rozjaśniającym mglisty półmrok, a błyskawice za oknem dodawały temu dodatkowego efektu.
- Wypij to - kiedy skończyła, wskazała na czarkę przed blondynką, sama biorąc swoją w dłonie. - Otwórz się na mnie. Pozwól naszym duszom się poznać.
Blondynka wzięła napój w obie ręce i wychyliła do do dna, a potem spojrzała w oczy Sharry.
 
Lady jest offline