Śmierć...tyle niepotrzebnej śmierci...i to z jej powodu. Serce Victorii wypełnił smutek, jak zawsze gdy człowiek unosił uzbrojoną dłoń przeciwko drugiemu człowiekowi.
Słowa. Korowód słów przewijał sie prze kapłańską głowę, a wraz z nimi pojawiła się świadomość własnej miałkości. Spirala przemocy ruszyła z kopyta, a zatrzymać ją mogła raptem śmierć jednej ze stron. Rozsądek - czy ktokolwiek z zebranych, dyszących żądzą mordu i czujących w ustach krew ludzi miał go jeszcze w wystarczającej ilości, by zaprzestać owej bezsensownej rzezi? W tych szalonych czasach odłożenie broni przychodziło ludziom z wielkim trudem, lecz musiała spróbować.
- Dzieci...dość już walki! Żaden powód nie jest wystarczająco dobry, by oddawać Morrowi duszę na tej zamarzniętej ziemi. Przemoc to droga donikąd, cieszy jedynie Wroga... jak każdy przypadek w którym brat unosi miecz na brata. Stając przeciwko sobie umacniacie Jego potęgę. Wojna się skończyła, lecz wciąż ciąży nad nami złowrogi Cień, winniśmy stać ramię w ramię, nie po dwóch stronach ostrza.- uniosła dumnie pomarszczoną twarz i spróbowała usiąść w śnieżnej zaspie.
__________________ Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena |