Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2015, 21:21   #104
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
14 Mirtula, wieczór. Impreza integracyjna bosmanów

Na polecenie Leili sala została już wcześniej przygotowana przez półprzejrzystych służących. Dwa z trzech stołów odsunięto pod ścianę, tak by zrobić miejsce do tańca, gdyby komuś przyszła ochota. Na zabawie oczekiwano finalnie pojawienia się Lei, Krossara, Baedusa, Neevana, Urlany, no i oczywiście Couryna oraz Leili. Wszyscy byli wszak bosmanami i wszyscy powinni sobie wzajemnie ufać i służyć wsparciem.
Leila już dzień wcześniej uprzedziła kamerdynera, że wyprawią tutaj małe przyjęcie. Nie chciała, by marnowano potrawy na czterdzieści czy - co gorsza - sto osób. Wystarczyło po prostu przygotować porządne posiłki dla maksymalnie dziesięciu. Sama nie wiedziała, czy ktoś przyjdzie z osobą towarzyszącą, czy każdy przyjdzie solo. Jej osoba towarzysząca była na szczęście odgórnie wliczona w pulę bosmanów.

Jako jedna z pomysłodawczyń Leila pojawiła się na miejscu o umówionej porze jako pierwsza. Z nieodłącznym Courynem oczywiście, gdyż korzystali z jednego tylko pierścienia. Co miało mnóstwo zalet, ale i nieco wad. Mag nie miał nic przeciwko stałej obecności wybranki przy swoim boku, ale czasami dobrze by było móc się spotkać z nią, gdyby ona była w magicznej kwaterze, a on - na drugim końcu świata. No, powiedzmy - wyspy.
Na razie nie zajęli jeszcze miejsc. Pogrążeni w cichej rozmowie oczekiwali na pojawienie się kolejnych gości.
- Szkoda, że tak leje - powiedział Couryn. - Impreza pod gołym niebem ma swój urok.
Leila przytaknęła.
- Uwielbiam wieczorne niebo. I ognisko, jeśli chodzi o bardziej liczne towarzystwo - odparła z uśmiechem.
- Tu sobie ogniska raczej nie rozpalimy - odparł z nieudawanym żalem.
- Ciiiii - Leila zamachała dłońmi. - Jakby to kamedryner albo - co gorsza - biliotekarz słyszał… - pokręciła głową. - Nadrobimy. Kolejną zabawę zrobimy przy ognisku, jak nadarzy się okazja. O ile ta wypali…
- To już by musiała być bardzo nieudana impreza, żebyśmy mieli dość tego towarzystwa. - uśmiechnął się.
Leila nie wydawała się do końca przekonana.
- Jestem spokojna o ciebie czy Leę, Krossara chyba też. Nawet Baedusa. Trochę nie wiem, co to będzie z Neevanem i Urlaną - wyjaśniła. -Może to oni będą mieć dość nas?
- Może i racja. - Co do Neevana Couryn też miał pewne wątpliwości. A nuż barda dopadnie ponury nastrój. Albo wyskoczy z tekstem w stylu “Wina picie skraca życie”, na dodatek wcale nie żartem? - Bądźmy optymistami - dodał.
- Ay, sir. Przy tobie zawsze - odpowiedziała mu Leila i przyciągnęła go do siebie, by skraść mu krótki pocałunek.

Po dłuższej chwili do sali weszła Lea i żywym krokiem podeszła do obecnych.
- No popatrzcie. Mówią, że to kobiety się spóźniają, a tu już prawie wszystkie są. - powiedziała żartobliwie z uśmiechem - Urlana powiedziała, że idzie szukać beczek z piwem, więc pewnie zaraz tu będzie.
- Jeśli zdąży przed innymi, to obalimy ten okropny mit - odpowiedziała Leila wesoło. - Mam tylko nadzieję, że wszyscy będą się dobrze bawić. Nie chciałabym, żeby wypadło… no wiecie… drętwo - dodała z cieniem niepokoju w oczach.
- Aj tam, Couryn lub Neevan coś zagrają, potańczymy, trochę wypijemy, może coś zjemy, przede wszystkim się pośmiejemy. Przy ognisku w sumie by było lepiej, ale nie ma co się przejmować. Myślę, że Baedus będzie w stanie stworzyć nawet tutaj odpowiedni nastrój dzięki magii iluzji. - rzekła uspokjajająco do Leili.
Dziewczyna odpowiedziała jej kolejnym uśmiechem, po czym rzekła:
- Cóż, może oboje macie rację. A co do ogniska… Właśnie tak rozmawialiśmy. Jeśli to dzisiaj wypali, to następną zabawę robimy przy ognisku, jak tylko nadarzy się okazja.
- Jak tylko przestanie padać - dorzucił Couryn. - Z pewnością na wyspie jest dość bezpańskiego drewna.
- Niekoniecznie musimy tutaj robić nasze ognisko. Możemy je zrobić gdzie indziej. Zobaczymy co przyniosą kolejne dni. - odparła na słowa mężczyzny elfka.
- Na pewno przyniosą ślub - podsumowała Leila.
- Ej... trochę więcej optymizmu, kochanie - uśmiechnął się Couryn.
- A… Ale ja się naprawdę bardzo cieszę! - odpowiedziała Leila. - Po prostu chciałabym, żeby wszystko wyszło jak najlepiej. I trochę się stresuję. Do tego mam wrażenie, jakby to teraz miała być jakaś przymiarka do wesela. A przecież nic jedno z drugim nie ma wspólnego… - tłumaczyła jakby sama sobie.
- Będziesz uroczą panną młodą - odparł Couryn. - A w końcu tylko to się liczy.
- Postaram się. Chociaż z takim panem młodym i druhną… Żadne wyzwanie - zaśmiała się Leila.
Wtedy na salę wszedł Baedus z Cyntią, czym wywołał kilka uśmiechów na twarzy.
Szedł dziarskim krokiem w kierunku zebranych gości.
-Witajcie. Widzę, że szykuje się imprezka... zaśmiał się Basanta po czym dokończył zdanie. -...pomimo padającego deszczu. - mówiąc te słowa spojrzał w sufit.
Wtem do sali wpadła Urlana niosąc na plecach beczkę piwa. Nawet była podpisana "piwo", tak jakby tutejsza magiczna obsługa mogłaby się pomylić. Postawiła ją na jednym z krzeseł i odwróciła się do reszty.
- Czyście to widzieli? Nie pozwolili mi wziąć więcej niż jednej beczki. W ojcowskim browarze by to nie przeszło, gdyby było wiadomo, że kroi się jakaś impreza - obwieściła reszcie.
- Narażają nas na wyprawy po więcej w środku nocy - odpowiedziała Leila rozbawiona lekkim oburzeniem kobiety.
Na końcu zjawili się Krossar i Tania. Spóźnieni, mieli lekko pogniecione ubrania, więc łatwo było domyślić się czym zajmowali się wcześniej - sobą.
- Chcieliśmy jeszcze raz złożyć gratulacje - powiedział kapłan gdy Urlana rozlewała piwo.
- Za szczęśliwą parę! - powiedział, z namaszczeniem wznosząc pierwszy toast.
- Dziękujemy - odpowiedziała Leila. - Pamiętajcie tylko, że to nie jest zabawa z okazji nadchodzącego ślubu, a zwyczajnie chwila dla bosmanów na zaciśnięcie więzów - dodała z uśmiechem.
 

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 16-07-2015 o 21:23.
Flamedancer jest offline