Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2015, 21:46   #5
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://features.cgsociety.org/newgallerycrits/g86/302986/302986_1228356193_large.jpg[/MEDIA]
Katedra była wielka. Mobius nawet bez wzroku, ani swoich zdolności, które go zastąpiły mógł to stwierdzić. Jej ogrom musiał być przytłaczających dla tych o słabym duchu, lub umysłach otwartych na niewłaściwe rzeczy. Astropata spędził w tym miejscu lepszą część dnia, ale nikt go nie zaczepiał. Był temu w sumie wdzięczny gdyż miał wiele do przemyślenia. Delikatnie dotykał opuszkami palców latarnię, która służyła mu kilka lat. Nie płonęła oczywiście, miejsce lontu wewnątrz latarni zajął kawałek kolorowego szkła, które Mobius zdobył na świętej Terrze. Uśmiechnął się pod swym kapturem, gdyby któryś z obecnych tu kapłanów dowiedział się o pochodzeniu szkiełka to albo by starał się przekupić Astropatę, aby oddał je w ich ręce, albo spaliłby go na stosie za kradzież “świętego artefaktu”. Pewnie oba.

Lada dzień naprawy statku miały dobiec końca, a ich nowa przygoda miała się zacząć. Mobius Felken nie zdołał poznać wszystkich członków załogi, wątpił nawet czy poznał wszystkich oficerów. Udało mu się oczywiście nawiązać kontakt z mistrzem Weylockiem, nawigatorem rodu. Rozmawiał też kilkukrotnie z zastępcą pani kapitan, Hectorem Schildem. No i oczywiście była pani Kapitan. Ambrosia Vandermondeo była specyficznym typem człowieka, w przeciwieństwie do poprzedniego przełożonego Mobiusa traktowała go… dobrze. Nie był jednak wstanie pozbyć się delikatnego uczucia niepokoju, kiedy był w jej pobliżu. W sumie Mobius czuł się zestresowany przy każdym, kto posiadał jakąś formę autorytetu nad nim co wywoływało więc też delikatne znerwicowanie przy Nawigatorze i Hectorze Schildzie. Przy Ambrozii było jednak coś jeszcze, ale nie potrafił tego umiejscowić. Miał nadzieję, że kilka godzin spędzonych na modlitwie i medytacji w Katedrze Imperialnej oczyści jego umysł, uspokoi jego myśli i przygotuje na to co go czeka. Teraz miał już tylko nadzieję, że nikt go nie szukał przez ten czas. Wychodząc podziękował kapłanom i akolitom za ugoszczenie go, po czym ruszył z powrotem do rezydencji Vandermondeo.

Mobius spędził spory kawałek czasu analizując mapę stacji zanim po raz pierwszy wyszedł ją “pozwiedzać”, brak oczu o ile nie przeszkadzał mu w życiu, ciągle utrudniał przemieszczanie się po nieznanych miejscach, a stacja była zbyt duża, aby wyjść na dziko nawet jeżeli się posiada doskonały wzrok. Dotarcie do rezydencji zajęło mu nieco dłuższą chwilę, ale kiedy zaczął wyczuwać znajome zapachy, dźwięki i emocje wiedział, że znalażł się we właściwym miejscu. Spokojnie przekroczył drzwi i “rozejrzał się” po wnętrzu rezydencji. Nic się nie zmieniło i był wstanie dojrzeć drobne ogniki dusz rezydentów. Wyczuł zbliżającego się do niego jedengo z członków służby. Młody chłopak, który głównie służył Hectorowi za gońca.
- Mistrzu Felken. Mam wiadomość od oficera Schilda. - dokładnie - Ma się odbyć spotkanie z Komodorem Sansem w Ślepym Oku. Twoja obecność jest wymagana.
Mobius kiwnął spokojnie głową.
- Przekaż, że oczywiście się zjawię. Dziekuję za informację. - dwójka mężczyzn się rozeszła. Mobius ruszył do swoich komnat przygotować się do wyjścia, a chłopak wykonać jakieś inne zadanie do byłego komisarza.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!

Ostatnio edytowane przez Seachmall : 16-07-2015 o 21:56.
Seachmall jest offline