- Dajcie spokój! Po prostu sprzedaj mu kopa do tego uroczego strumyczka i idźmy dalej. -
Wróbel nie był zachwycony kolejnym postojem, zwłaszcza w tym miejscu. Nie wierzył, że ten łachmaniarz to poszukiwany przez nich kupiec. W końcu od porwania minęła może godzina. Nie możliwe, aby był już w takim stanie. Trup nie wyglądał też na wartego przeszukiwania. Oczywiście zawsze istniało ryzyko, że to pułapka i jak tylko go dotkną, to ze ściany wyjdą "szczuroludze", z potoku gówna wyłoni się kraken i zaatakują ich jeszcze innksze jakieś ludzkie wymysły, ale marienburczyk jakoś nie brał tego specjalnie pod uwagę. Choć na wszelki wypadek ścisną mocniej Wróblówkę i wzmocnił czujność.
Zamiast zajmować się truchłem, starał się zapamiętać symbole na ścianach. Ich układ i jak się zmieniają się w kolejnych korytarzach. Żałował, że nie ma okazji tego zapiać lub narysować mapy. |