- Tak rzeczywiście zabawne... - odpowiedział na kpinę siostry po czym dodał - ... w końcu cyrk nie może się równać z tak pasjonujących zajęciem jak bycie ochroniarzem aktora prawda ?
- Zaprawdę nie może. Wiesz, najlepiej założymy trupę rodzinną, Thorgal i Valeria, jego niezwyciężona Siostra. Tylko stalowe bikini muszę sobie załatwić. Wiesz, może Wujka Hilfsmarka weźmiemy, potrafi sikać na pięć metrów, a kiedyś zgasił ognisko. - Hedda zawyła ze śmiechu.
- Mnie i Stefano też weźmiecie ? - Zapytała Leslie.
- Publika nie zdzierżyła by takich popisów chyba tutejsi są trochę przeczuleni.
- No nic, idziemy do Cyrku? Żebyśmy tylko tego Thorgzla nie spotkali
- Jakby co, to wstąpię do waszego cyrku z marszu! - Możemy iść tylko spodziewaj się trochę bałaganu po ostatnim wiesz kierownik im się nagle zwinął.
- Miałam tak. Szef zmarł na Serce podczas nocy z prostytutką... męską. Ale przegoniłam reporterów i żona dała premię. - wyszczerzyła zęby
- Heh raczej mało chwalebny sposób na śmierć ale się zdarza, to zobaczmy czy dobrze przypuszczałem.
W cyrku oczywiście było zamieszane sam uśmiechnął się na pomysł miotania granatami do Youkiego no ale ten zapadł się pod ziemię. - Czyli dobre przeczucie miałem. Raczej nie jest z tych wygadanych... czy też jest niema ?
- Nie chce być... tajemnica zawodowa - odparła hedds
- Don naprawdę przeprasza i zapewnia, że to się więcej nie powtórzy. - Dodała
"Niech wyjawi prawę" Napisano na drugiej kartce
- Mam drewno, podpalamy - Leslie niosła podejrzanie wyglądający chrust - Babcia mówiła, że wystarczy jedna iskra - Nie szukałaś łomu ? - rzucił do Leslie - Co takiego jej zrobił że się tak wściekła ?
- Eeee to tajemnica zawodowa... zostaw to! Jeszcze coś spalisz. - zawołała do dziewczyny.
- Wykurzymy ją ogniem! - Armstrongówna promieniała. (Spark)
- To nie zwierzyna by ją ogniem wykurzać no ale widzę że tylko się chwaliłaś swoimi talentami skoro wolisz spalić drzwi niż je otworzyć. - Vilmund postanowił zagrać na "złodziejskiej dumie" młodej.
Młoda popatrzyła Hardo i z urazą na Vilmunda i wzięła leżący niedaleko Kamień i z krzykiem zaszarżawoła na drzwi. Te jednak otwarły się i wyskoczyła z nich zamaskowana dziewczyna, która zrobiła salto nad głową Leslie - Bardziej mi chodziło o to że niby każdy zamek otworzysz. - skomentował kręcąc głową jak złapała kamień, widząc akrobatkę dodał - Zawsze taka skoczna jest ?
Kobieta wylądowała na równych nogach i skinęła twierdząco głową, a tymczasem Leslie wypadła przez drugą stronę przyczepy przebijając ścianę. Zawróciła i dysząc wściekle wyszła drzwiami dzierżąc lampę w ręce. - Lepiej się uspokój bo jeszcze nam każą zapłacić za tą demolkę. - zwrócił się do Armstrongówny a następnie do siostry - To co teraz ?
Zamaskowana Ryzykantka dobyła wspaniałej szpady i przecięła lampę na pół, co nie powstrzymało wychowanki Greeda. Dziewczyna natarła z dwoma kawałkami lampy, ale zamaskowana unikała jej ciosów.
- Co się tu dzieje! - Vilmund usłyszał za sobą głos May, przemawiającej głosem zdolnym kruszyć skały.
- Sam bym chciał wiedzieć... - westchnął ruszając powoli w stronę Lesie - ... mieliśmy z nią pogadać a nie się bić no chyba ze ci nie zależy na autografie ani spotkaniu.
- Ogłuszymy ją i zaciągniemy tą... kimkolwiek jest Don Rialto i on nam podziękuje. - zawołała Leslie.
- Łapiemy je na trzy - rzekła Hedda cicho.
- Nigdzie na idę! - odparła Zamaskowana. - Ty swoją ja swoją ta ? - szepnął do siostry.
- Ta... Puki są sobą zajęte... A ta mała to kto? - zapytała wskazując na May. - To May szef cyrku zanim się zawinął przepisał cały bajzel na nią dlatego taka zła... |